Grają sobie w brydża dwie pary - mieszane. Gospodarze i Goście. Gospodarze, niestety maja bardzo upierdliwego gnojka. Co chwila 12-letni gówniarz podbiega, trąca w stół, wali w krzesło - ogólnie - przeszkadza bardzo w grze. A, że jest wychowywany bezstresowo - nikt mu nie strzeli nawet klapsa. Tylko Pani Domu od czasu do czasu rzecze, żeby się uspokoił. Smarkacz nic sobie z tego nie robi. Wreszcie Pan z pary gości ciężko wzdycha, podchodzi do dzieciaka, coś szepcze mu na ucho, a młody robi tylko szerokie oczy i ucieka do swojego pokoju. Po tym fakcie w domu całkowity spokój - dzieciak nie pojawił się przy stole przez najbliższe godziny, w końcu kiedy już przychodzi pora pożegnania, gospodyni pyta:
- Stefan, coś Ty mu powiedział, że on się tak nagle uspokoił?
- Jak to co? Nauczyłem go walić konia.
- Stefan, coś Ty mu powiedział, że on się tak nagle uspokoił?
- Jak to co? Nauczyłem go walić konia.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Wchodzę na sadistic, patrzę, a tam magiczne słowo, brydż! Myślę sobie: wreszcie jakiś dowcip na poziomie, ciekawe, jaka będzie pointa, no i jak wiele osób ją zrozumie, skoro tak mało gra w brydża.
Na moment zapomniałem, na jakim portalu się znalazłem. Doczytałem jednak do końca i wnet sobie przypomniałem.
Od brydża do walenia konia. To mógł być tylko sadistic.