Witam drogich użytkowników tego jakże wspaniałego portalu
Wracając dzisiaj do swojego miasta na święta, byłem zmuszony skorzystać ze środków komunikacji PeKaPe. To, że wyjebałem z torbą i walizką orła na środku dworca biegnąc na pociąg, który odjeżdżał za minutę nie jest ważne. Gdy już wreszcie wsiadłem do tych zacnych taborów kolejowych, moją uwagę przykuł niemiły dla nosa zapach. Mianowicie okazało się, że to rodzinka brudasów. Pomijam już fakt, że tego gówna to się nawet choroba nie łapie, bo patrząc, na dziecko tego marginesu, które jeździło z góry na dół językiem po szybie od drzwi przejściowych, zemdliło mnie trochę
. Jak to moresy mają w zwyczaju, jeżdżą sobie bez biletów. Pojawia się w końcu Ona - postrach tego syfu i pyta się o bilety. Wiadomo, wywiązała się tam jakaś mała kłótnia i przez słuchawki usłyszałem tylko:
-"To miałam iść ukraść na bilet?"
Na co konduktorka odpowiada:
-"I tak chodzicie z tymi swoimi bachorami i kradniecie", po czym z uśmiechem sadola, wyjebała ich na pierwszej lepszej stacji
Zuch kobita! Polać jej!
Nie było bo moje i chuj.