Morderstwo młodej Elyse Pahler, było jedną z głośniejszych spraw połowy lat 90. I niby kolejne, zwykłe morderstwo. Ale nie do końca...
Elyse Pahler była mieszkanką Nipomo położonego niedaleko Los Anegeles. 23 lipca 1995 roku rodzice 15-letniej Elyse, zgłosili na policji jej zaginięcie. Mijały kolejne miesiące, ale dziewczyny nie znaleziono. Po jakimś czasie zapominano o całej sprawie. Przypomniano sobie wiosną 1996 roku, kiedy to na policję zgłosił się Royce Casey. Przyznał się do zamordowania dziewczynki, i wskazał miejsce ukrycia zwłok. Aresztowano także Jacoba Delashmutta oraz Josepha Fiorellę. Na podstawie ich zeznań, zrekonstruowano ostatnie godziny życia dziewczyny. Umówili się pewnego razu do eukaliptusowego gaju, wypalili parę skrętów, kiedy Delashmutt rzucił się na ofiarę dusząc ja swoim paskiem, Fiorella dźgał ją nożem myślywskim a Casey trzymał jej ręce by nie mogła się bronić. Zeznano, że śmierć nie nastąpiła przez uduszenie ani rano nożem. Zmarła z upływu krwi. Sprawcy chwalili się, że wielokrotnie wracali na miejsce morderstwa by zgwałcić zwłoki ofiary. Kierowały nimi satanistyczne rządzę, pisali w pamiętnikach o zesłaniu dla nich nowych dusz od szatana itp. Ich ofiara nie była przypadkowa wybrali "niebieskooką blondynkę o reputacji dziewicy" co miało być największym grzechem wobec Boga. Wszyscy dostali oczywiście dożywocie. I to co mnie najbardziej interesuje w tej sprawie- jeden ze sprawców przyznał, że zainspirowała go do tego muzyka zespołu Slayer. Rodzice Elyse pozwali muzyków Slayera oraz ich wytwórnie. Jako dowody w sprawie dołączyli teksty utorów- Dead Skin Mask, Postmortem oraz Necrophiliac. W pierwszej sprawie sędzia odrzucił zarzuty z powodu zbyt małej ilości dowodów. Do drugiej rodzice Elyse przygotowali się o wiele lepiej, ale tym razem już automatycznie sprawa została zakończona pomyślnie dla muzyków Slayera.
Niestety nie znalazłem dokładnych zdjęć z samego morderstwa.
Dołączam takie:
Elyse Pahler
Sprawcy
en.wikipedia.org/wiki/Elyse_Pahler
(tekst częściowo zaczerpnięty z biografii zespołu Slayer, Jarka Szubrychta "Bez Litości")
nie jest w sumie tak żeby dawać na harda, ale pasowało do tematu.