Pewna agencja reklamowa dostała od biura podróży nietypowe zlecenie: mieli nakręcić klip o wczasach narciarskich w Egipcie. Po miesiącu dyrektor biura podróży ogląda nakręcony film: Biały facet w kurtce narciarskiej, czapce uszance, goglach do jazdy, w kąpielówkach, na nartach zjeżdża z wydmy, rozpędza się coraz bardziej, coraz bardziej, w końcu z uderza i rozpierdala się na betonowej ścianie. Odjazd kamery - grupka Murzynów zaśmiewa się do rozpuku.
Wściekły dyrektor wyłącza film, pyta agenta reklamowego:
- To za to wam zapłaciliśmy?! Co to ma być?!
- To taka przenośnia...
- Jaka, kurwa, przenośnia?!
- No, "Białe szaleństwo"...
Wściekły dyrektor wyłącza film, pyta agenta reklamowego:
- To za to wam zapłaciliśmy?! Co to ma być?!
- To taka przenośnia...
- Jaka, kurwa, przenośnia?!
- No, "Białe szaleństwo"...