Konwersacja zasłyszana pod wiejskim sklepem.
Dwóch żulików T(najebany) i J(troszkę trzeźwiejszy) podczas małej sprzeczki:
N: Ty chuju niemyty!
J: Ty to nawet chujem nie jesteś!
N: Co?! Ja nie jestem chujem?
Dwóch żulików T(najebany) i J(troszkę trzeźwiejszy) podczas małej sprzeczki:
N: Ty chuju niemyty!
J: Ty to nawet chujem nie jesteś!
N: Co?! Ja nie jestem chujem?
No ok... ale kto to jest N i gdzie się podział T? Tak bardzo był najebany, że nie wyszedł na scenę?