Któregoś lata wyjechałam z mamą na wakacje. Na dworcowym peronie, na którym czekałyśmy na pociąg oprócz nas była grupka lekko podchmielonej młodzieży, jakiś równie nieciekawy facet oraz damulka z różową walizeczką, która non stop zwracała uwagę, że coś jest nie tak. Dworzec i peron faktycznie były nieciekawe, no ale cóż zrobić. W pewnym momencie damulka zwróciła uwagę facetowi, że pali w miejscu publicznym i niestety nie otrzymała fajnej odpowiedzi, której zresztą przyklasnęła wspomniana młodzież. Damulka naprawdę mocno się wystraszyła i przysiadła na naszą ławkę mówiąc, że jesteśmy jedynymi normalnymi ludźmi w pobliżu i cieszy się, że nie jest sama. W tym samym momencie mama dzwoniła do mojej siostry, która została w domu z ojcem. Siostra jest niepełnosprawna, i niestety trzeba jej w nocy pomóc obrócić się z boku na bok, więc mama jak zwykle sprawdzała, czy wszystko jest OK. Zapytała o to, czy przygotowują sobie obiadki, i kilka innych rzeczy, a na koniec z wielkim zaniepokojeniem w głosie powiedziała "Ania, a tata cię w nocy obraca?". Paniusia otworzyła usta, i nie czekając na wyjaśnienia uciekła z peronu
zajebane z calego zalewu chujowych yafudow
zajebane z calego zalewu chujowych yafudow
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis