48-letni ksiądz spod Krosna został ukarany 500-złotowym mandatem za to, że onanizował się przed Wyższą Szkołą Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Nagiego mężczyznę w hondzie civic zauważyły dwie studentki tej uczelni.
Do zdarzenia doszło w zeszły czwartek przed budynkiem uczelni przy ul. Sucharskiego. Nagiego mężczyznę zauważyły dwie studentki. - To była godz. 18. Wychodziłam z koleżanką z egzaminu. Przechodziłyśmy obok hondy civic, w której siedział w fotelu obok kierowcy nagi mężczyzna, czytał gazetę i się onanizował - opowiada "Gazecie" pani Katarzyna, jedna ze studentek.
- Byłyśmy zszokowane. Zauważyłyśmy w pobliżu dwóch policjantów. Stwierdziłyśmy, że powiemy im o nagim mężczyźnie, tym bardziej, że wzdłuż samochodu przechodziły też dzieci. Policjanci wezwali jeszcze radiowóz. Później się dowiedziałam, że moje koleżanki w identycznej pozie widziały tego mężczyznę dwie godziny wcześniej. Widzieli go też nasi koledzy - kontynuuje studentka.
Policjanci podeszli do mężczyzny. - Był nagi - potwierdza Zbigniew Kocój z rzeszowskiej policji. - Gdy funkcjonariusze podeszli do niego, to już nie dokonywał czynności seksualnych. Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 zł za nieobyczajny wybryk. Mandat przyjął i odjechał - dodaje Kocój.
Ukarany to 48-letni ksiądz spod Krosna. - Policjanci powiedzieli nam potem, że pytali go, czy często to robi. Odpowiedział im, że od czasu do czasu - mówi pani Katarzyna.
- Nas nie interesuje, czy taka osoba jest księdzem, murarzem, czy tynkarzem. W dowodzie osobistym nie ma napisanego zawodu - słyszymy od funkcjonariuszy.
Duchowny został ukarany z art. 140 kodeksu wykroczeń, który mówi: "Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany".
Podkarpaccy policjanci w zeszłym roku wlepili w całym województwie 2461 mandatów za "wykroczenia przeciwko obyczajności publicznej", a w samym Rzeszowie prawie 150. Oprócz wspomnianego artykułu są jeszcze dwa.
Pierwszy brzmi: "Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych". Drugi: "Kto natarczywie, narzucając się lub w inny naruszający porządek publiczny sposób, proponuje innej osobie dokonanie z nią czynu nierządnego, mając na celu uzyskanie korzyści materialnej, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Za co policjanci najczęściej wlepiają mandaty z tych artykułów? - Na przykład za oddawanie moczu w miejscu publicznym - tłumaczy Anna Klee z podkarpackiej policji.
źródło
Ps: Pewnie nie miał zapiętych pasów...
Do zdarzenia doszło w zeszły czwartek przed budynkiem uczelni przy ul. Sucharskiego. Nagiego mężczyznę zauważyły dwie studentki. - To była godz. 18. Wychodziłam z koleżanką z egzaminu. Przechodziłyśmy obok hondy civic, w której siedział w fotelu obok kierowcy nagi mężczyzna, czytał gazetę i się onanizował - opowiada "Gazecie" pani Katarzyna, jedna ze studentek.
- Byłyśmy zszokowane. Zauważyłyśmy w pobliżu dwóch policjantów. Stwierdziłyśmy, że powiemy im o nagim mężczyźnie, tym bardziej, że wzdłuż samochodu przechodziły też dzieci. Policjanci wezwali jeszcze radiowóz. Później się dowiedziałam, że moje koleżanki w identycznej pozie widziały tego mężczyznę dwie godziny wcześniej. Widzieli go też nasi koledzy - kontynuuje studentka.
Policjanci podeszli do mężczyzny. - Był nagi - potwierdza Zbigniew Kocój z rzeszowskiej policji. - Gdy funkcjonariusze podeszli do niego, to już nie dokonywał czynności seksualnych. Mężczyzna został ukarany mandatem w wysokości 500 zł za nieobyczajny wybryk. Mandat przyjął i odjechał - dodaje Kocój.
Ukarany to 48-letni ksiądz spod Krosna. - Policjanci powiedzieli nam potem, że pytali go, czy często to robi. Odpowiedział im, że od czasu do czasu - mówi pani Katarzyna.
- Nas nie interesuje, czy taka osoba jest księdzem, murarzem, czy tynkarzem. W dowodzie osobistym nie ma napisanego zawodu - słyszymy od funkcjonariuszy.
Duchowny został ukarany z art. 140 kodeksu wykroczeń, który mówi: "Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany".
Podkarpaccy policjanci w zeszłym roku wlepili w całym województwie 2461 mandatów za "wykroczenia przeciwko obyczajności publicznej", a w samym Rzeszowie prawie 150. Oprócz wspomnianego artykułu są jeszcze dwa.
Pierwszy brzmi: "Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych". Drugi: "Kto natarczywie, narzucając się lub w inny naruszający porządek publiczny sposób, proponuje innej osobie dokonanie z nią czynu nierządnego, mając na celu uzyskanie korzyści materialnej, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Za co policjanci najczęściej wlepiają mandaty z tych artykułów? - Na przykład za oddawanie moczu w miejscu publicznym - tłumaczy Anna Klee z podkarpackiej policji.
źródło
Ps: Pewnie nie miał zapiętych pasów...
Przecież on jechał.Na ręcznym.