12 lat więzienia grozi 29-letniej kobiecie, która na trasie Warszawa-Sochaczew przejechała mężczyznę i uciekła z miejsca wypadku - informuje RMF FM. Sprawa wyszła na jaw, gdy kobieta wstawiła samochód do warsztatu w Otwocku, gdzie mechanicy znaleźli utkwione w podwoziu ludzkie szczątki.
Kobieta usłyszała zarzuty między innymi spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczki z miejsca zdarzenia oraz nieudzielenia pomocy. Prokurator nie wnioskował o areszt. We wstępnej opinii po sekcji zwłok biegli ustalili, że mężczyzna nie został potrącony, tylko przejechany.
Do wypadku doszło w poniedziałek wieczorem w miejscowości Karłowo na trasie z Sochaczewa do Warszawy.
Było przed godziną 20.00, gdy 29-letnia Izabela K. jadąc jedną z bocznych dróg województwa mazowieckiego, potrąciła mężczyznę. Po wypadku nie zatrzymała prowadzonego przez siebie bmw. Jeszcze tego samego dnia, odstawiła swój samochód do jednego z warsztatów naprawczych w Otwocku.
Właściciela zakładu poinformowała, że podczas jazdy najprawdopodobniej potrąciła sarnę. We wtorek jeden z pracowników wprowadził samochód na kanał. Wtedy jego oczom, ukazał się makabryczny widok. Na podwoziu bmw, znajdowały się liczne ślady z ludzką tkanką. Według nieoficjalnych informacji Polskiej Agencji Prasowej był to kawałek nosa.
O zaistniałej sytuacji natychmiast został powiadomiony dyżurny komendy w Otwocku. Przybyli na miejsce funkcjonariusze potwierdzili, że są to szczątki człowieka. Na miejscu znajdowała się również właścicielka pojazdu.
Policjanci szybko ustalili, skąd i jaką drogą poprzedniego dnia kobieta przyjechała do Otwocka. Okazało się, że w tym samym czasie i miejscu, w którym Izabela K. mówiła, że mogła potrącić sarnę, został potrącony 28-letni mężczyzna. Ofiara zmarła.
Jak dokładnie wyglądało to zdarzenie i dlaczego kierująca nie udzieliła pomocy poszkodowanemu, wyjaśni prowadzone przez prokuraturę śledztwo.
źródło