Może niektórzy z Was wiedzą o działalności Polskiego Klubu Alpejskiego. Łatwo się domyśleć po samej nazwie czym się zajmują. W tym roku organizowali wyprawę pt. Nanga Parbat Experience 2013 do Pakistanu.
To co się tam rozegrało zmroziło krew w moich żyłach. I bynajmniej nie chodzi tu o jakiekolwiek warunki na szlaku.
Cytuję [za witryną sport.pl]
"10 osób zginęło podczas ataku uzbrojonych napastników do jakiego doszło w rejonie góry Nanga Parbat w północnym Pakistanie. Ofiarami byli wspinacze z Chin, Rosji i Ukrainy, którzy pozostali w bazie noclegowej. Zabito również ich przewodnika. - Obcokrajowcy są naszymi wrogami - oznajmił rzecznik grupy Jundullah, która może stać za dokonaniem zamachu.
Nanga Parbat to dziewiąty najwyższy szczyt świata i cel licznych eskapad himalaistycznych. W bazie noclegowej w rejonie gór Nanga Parbat przebywało w ostatnich dniach 50. wspinaczy.
Ostatniej nocy około 40. osób korzystając z poprawiających się warunków pogodowych wyruszyło na trasę. Wśród nich była ekipa prowadzona przez Polkę Aleksandrę Dzik. - Niemal wszyscy członkowie naszej grupy byli tej nocy w drugim obozie - poinformowała Dzik.
W niedzielę rano z Dzik kontaktował się Paweł Piskorz z zespołu BluEmu. W rozmowie z off.sport.pl potwierdził on informacje, że żaden z Polaków nie ucierpiał.
Około północy grupa osób, która pozostała w hotelu została zaatakowana przez terrorystów. Napastnicy przebrani w mundury policyjne zabrali turystom pieniądze i paszporty, a następnie otworzyli do nich ogień. Jak poinformował pakistański minister spraw wewnętrznych ofiary pochodziły z Ukrainy, Rosji i Chin. Według informacji agencyjnych - z grupy kierowanej przez miejscowych przewodników przeżyła tylko jedna osoba, mieszkaniec Chin. Ponadto zabito jednego z przewodników. Pozostali Pakistańczycy zostali pobici i związani.
"Obcokrajowcy naszymi wrogami"
Północny region Gilgi Baltistan graniczy z Chinami i Kaszmirem. Jak dotąd był uważany za jeden z bezpieczniejszych obszarów niestabilnego politycznie Pakistanu. Popularnością cieszy się ze względu na uwarunkowania geograficzne.
- Latem przyjeżdża do nas wiele osób. Tutejsi mieszkań pracują i zarabiają dzięki temu pieniądze. To wydarzenie będzie miało wpływ nie tylko na postrzeganie naszego regionu, ale też całego Pakistanu - powiedział jeden z urzędników Syed Mehdi Shah.
Do ataku przyznała się grupa Jundullah, która w przeszłości dokonywała zamachów na pakistańskich szyitów. - Obcokrajowcy są naszymi wrogami. Z dumą bierzemy odpowiedzialność za dokonanie zamachu i zapewniamy, że do tego rodzaju incydentów w przyszłości dojdzie jeszcze wielokrotnie - oświadczył rzecznik Jundullah cytowany przez światowe agencje.
Za krwawy atak nie musi być jednak odpowiedzialny Jundullah. Rzecznik organizacji terrorystycznej, Tehrik-e-Taliban (pakistańskich talibów), powiedział, że atak na wspinaczy był odpowiedzią za zabicie Waliura Rehmana. Była to druga osoba w hierarchii tej organizacji - podaje BBC. Został on najpewniej zabity przez amerykańskiego drona w maju.
Rzecznik terrorystów powiedział pakistańskiej gazecie "Dawn", że ataku dokonała organizacja Janud-e-Hafsa."
Śmigłowiec pakistańskiej armii transportujący ciała zmarłych wspinaczy.
Oficjalny komunikat PKA:
W związku z porannym atakiem na Base Camp pod Nanga Parbat informuję, iż uczestnicy naszej wyprawy Nanga Parbat Experience 2013 w składzie Bogusław Magrel, Włodzimierz Kierus i Adam Stadnik są cali i zdrowi, a w chwili obecnej w obstawie wojska przemieszczają się do Islamabadu (planowo mają tam być jutro rano). Na miejscu czeka już na nich Ewelina Paszek - kierowniczka trekku pod K2 ze swoim zespołem. Jak udało mi się dowiedzieć od agencji Jasmine Tours wszyscy Polacy będący w tym czasie pod Nangą są bezpieczni i również wracają do Islamabadu.
Nie chcę mi się wierzyć w to co się tam dzieje.
Dobrze, że naszym alpinistom nic nie jest, mam nadzieję, że bezpiecznie wrócą do swych rodzin.
Koszmar.
To co się tam rozegrało zmroziło krew w moich żyłach. I bynajmniej nie chodzi tu o jakiekolwiek warunki na szlaku.
Cytuję [za witryną sport.pl]
"10 osób zginęło podczas ataku uzbrojonych napastników do jakiego doszło w rejonie góry Nanga Parbat w północnym Pakistanie. Ofiarami byli wspinacze z Chin, Rosji i Ukrainy, którzy pozostali w bazie noclegowej. Zabito również ich przewodnika. - Obcokrajowcy są naszymi wrogami - oznajmił rzecznik grupy Jundullah, która może stać za dokonaniem zamachu.
Nanga Parbat to dziewiąty najwyższy szczyt świata i cel licznych eskapad himalaistycznych. W bazie noclegowej w rejonie gór Nanga Parbat przebywało w ostatnich dniach 50. wspinaczy.
Ostatniej nocy około 40. osób korzystając z poprawiających się warunków pogodowych wyruszyło na trasę. Wśród nich była ekipa prowadzona przez Polkę Aleksandrę Dzik. - Niemal wszyscy członkowie naszej grupy byli tej nocy w drugim obozie - poinformowała Dzik.
W niedzielę rano z Dzik kontaktował się Paweł Piskorz z zespołu BluEmu. W rozmowie z off.sport.pl potwierdził on informacje, że żaden z Polaków nie ucierpiał.
Około północy grupa osób, która pozostała w hotelu została zaatakowana przez terrorystów. Napastnicy przebrani w mundury policyjne zabrali turystom pieniądze i paszporty, a następnie otworzyli do nich ogień. Jak poinformował pakistański minister spraw wewnętrznych ofiary pochodziły z Ukrainy, Rosji i Chin. Według informacji agencyjnych - z grupy kierowanej przez miejscowych przewodników przeżyła tylko jedna osoba, mieszkaniec Chin. Ponadto zabito jednego z przewodników. Pozostali Pakistańczycy zostali pobici i związani.
"Obcokrajowcy naszymi wrogami"
Północny region Gilgi Baltistan graniczy z Chinami i Kaszmirem. Jak dotąd był uważany za jeden z bezpieczniejszych obszarów niestabilnego politycznie Pakistanu. Popularnością cieszy się ze względu na uwarunkowania geograficzne.
- Latem przyjeżdża do nas wiele osób. Tutejsi mieszkań pracują i zarabiają dzięki temu pieniądze. To wydarzenie będzie miało wpływ nie tylko na postrzeganie naszego regionu, ale też całego Pakistanu - powiedział jeden z urzędników Syed Mehdi Shah.
Do ataku przyznała się grupa Jundullah, która w przeszłości dokonywała zamachów na pakistańskich szyitów. - Obcokrajowcy są naszymi wrogami. Z dumą bierzemy odpowiedzialność za dokonanie zamachu i zapewniamy, że do tego rodzaju incydentów w przyszłości dojdzie jeszcze wielokrotnie - oświadczył rzecznik Jundullah cytowany przez światowe agencje.
Za krwawy atak nie musi być jednak odpowiedzialny Jundullah. Rzecznik organizacji terrorystycznej, Tehrik-e-Taliban (pakistańskich talibów), powiedział, że atak na wspinaczy był odpowiedzią za zabicie Waliura Rehmana. Była to druga osoba w hierarchii tej organizacji - podaje BBC. Został on najpewniej zabity przez amerykańskiego drona w maju.
Rzecznik terrorystów powiedział pakistańskiej gazecie "Dawn", że ataku dokonała organizacja Janud-e-Hafsa."
Śmigłowiec pakistańskiej armii transportujący ciała zmarłych wspinaczy.
Oficjalny komunikat PKA:
W związku z porannym atakiem na Base Camp pod Nanga Parbat informuję, iż uczestnicy naszej wyprawy Nanga Parbat Experience 2013 w składzie Bogusław Magrel, Włodzimierz Kierus i Adam Stadnik są cali i zdrowi, a w chwili obecnej w obstawie wojska przemieszczają się do Islamabadu (planowo mają tam być jutro rano). Na miejscu czeka już na nich Ewelina Paszek - kierowniczka trekku pod K2 ze swoim zespołem. Jak udało mi się dowiedzieć od agencji Jasmine Tours wszyscy Polacy będący w tym czasie pod Nangą są bezpieczni i również wracają do Islamabadu.
Nie chcę mi się wierzyć w to co się tam dzieje.
Dobrze, że naszym alpinistom nic nie jest, mam nadzieję, że bezpiecznie wrócą do swych rodzin.
Koszmar.