18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (3) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: 32 minuty temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#peigneur

trust me i'm an engineer
nowynick • 2017-02-21, 11:06
Fajny artykuł z Joe, o tym jak amerykańscy inżynierowie dali dupy po całości:

Zniszczono odwiert ropy, kopalnię soli, stworzono największy wodospad w Luizjanie, woda w kanale popłynęła wstecz, a słodkie jezioro zmieniło się w słone. Po prostu mózg rozjebany.

ukryta treść
W 1980 roku firma Texaco postanowiła wykonać odwiert górniczy na niewielkim jeziorze Peigneur w Luizjanie. Chodziło, rzecz jasna, o dostanie się do złóż ropy znajdujących się głęboko pod powierzchnią.

W tym rejonie od wielu lat prowadzono prace górnicze nastawione głównie na wydobycie soli. Dzięki temu dokładnie zbadano teren również pod kątem występowania innych minerałów, w tym ropy naftowej. Okazało się, że złożom soli towarzyszy czarne płynne złoto, na które zęby ostrzą sobie wszystkie firmy zajmujące się wydobyciem i sprzedażą paliw.

Decyzja o przystąpieniu do dodatkowych prac górniczych w tym rejonie zapadła w latach 70. Po przygotowaniach, planach, dodatkowych badaniach i z pomocą skomplikowanych obliczeń przystąpiono do wiercenia.
Dzień zdarzenia

20 listopada 1980 roku był całkiem miłym i pogodnym dniem, po jeziorze pływali okoliczni fanatycy wędkarstwa, a praca przy odwiercie szła pełną parą. Robotnicy przestali jednak wesoło pogwizdywać w momencie, w którym odwiert sięgnął około 160 metrów. Coś zgrzytnęło, coś huknęło i wiertło się zacięło, a platforma zaczęła się przechylać.

Nikt nie przewidział, że już na głębokości 160 metrów znajduje się pokład soli, w który się wwiercono. Jakby było mało, nikt nie przeliczył też tego, że w tym miejscu operuje kopalnia soli. Żaden z amerykańskich naukowców nie zdawał sobie też sprawy z tego, że odwiert skierowany jest dokładnie w jeden z chodników wspomnianej kopalni.


Jak to możliwe? Chodzi o szkolny błąd. Miejsce odwiertu było określone przy pomocy tajemniczej metody znanej tylko iluminatom i jaszczuroludziom – triangulacji.

„Ej, ej! Wolne żarty! Przecież miałem to w szkole”

No właśnie, a wspomniani naukowcy nie przerobili materiału i w trakcie wyznaczania miejsca na odwiert pomylili jeden z punktów odniesienia i nieświadomie przesunęli odwiert o kilkadziesiąt metrów w stosunku do wcześniejszych wyliczeń. Nikt tego nie zauważył, aż do wspomnianego feralnego dnia.

Sprawy przyjęły dość kiepski obrót. Przez odwiert woda z jeziora zaczęła przedostawać się do kopalni. Warto zauważyć, że kopalnia była w tej chwili czynna i pracowała pełną parą, więc znajdowała się w niej cała załoga.

Kiedy pracujesz na przodku w kopalni to wiesz, że może cię tu zabić kilka nieszczególnie przyjemnych rzeczy i na większość z nich jesteś przygotowany. Ostatnią rzeczą o jakiej marzysz jest widok wiertła, które przebija strop i wodospadu wody pod ogromnym ciśnieniem, która zaczyna wypełniać cały tunel. Podejrzewam, że takiego scenariusza nie przewiduje żadna instrukcja BHP. Wypełnianie chodnika wodą to oczywiście standardowe zagrożenie pod ziemią, ale wiertło w suficie to coś nowatorskiego. „To jest świeże” – chciałoby się rzec. – „Tego jeszcze nie było”.

Tu nie było jednak czasu na zadumę i kontemplację przypadku. Załoga kopalni ewakuowała się w ekspresowym tempie i, co naprawdę w tym przypadku niesamowite, obyło się bez ofiar.

Przez odwiert przedostawały się masy wody. Nie jest on bardzo szeroki i znamy wiele metod na jego zaczopowanie, jednak w tym przypadku ciśnienie z jakim woda spływała do kopalni było tak duże, że otwór wciąż się poszerzał. Sprawy nie ułatwiał fakt, że sól przecież doskonale rozpuszcza się w wodzie, więc pokład był bardzo szybko wypłukiwany, a wody lało się coraz więcej i więcej.

Przypomnijmy sobie co się dzieje, kiedy wyciągamy korek z wanny. Jesteśmy tutaj świadkami dwóch zjawisk. Nasze oczy widzą ładny wir, a uszy słyszą piękne „ślurp”. Pomnóżmy to razy kilka tysięcy i będziemy mieli obraz tego, co działo się na powierzchni jeziora Peigneur. Z tą różnicą, że zamiast gumowych kaczek, butelki po szamponie i plastikowego niszczyciela Winston S. Churchill, wir wciągał platformę wiertniczą, barki wraz zaparkowanymi na nich ciężarówkami, fanatyków wędkarstwa na łódkach, a nawet okoliczne lasy.



Szczęśliwie wszystkim udało się rychło w czas ewakuować z zagrożonego rejonu, jednak straty w sprzęcie i zniszczenia środowiska były ogromne. Zawrócona rzeka i wodospad

Jezioro Peigneur było bardzo małe i płytkie. To ledwie 4 kilometry kwadratowe powierzchni, średnia głębokość 1 m, a w najgłębszym punkcie 3 m. Można się więc domyślić, że wyssanie tej ilości wody nie zajęło dużo czasu i katastrofa skończyła się równie gwałtownie, co rozpoczęła. Nic bardziej mylnego.

Jezioro połączone jest kanałem z Zatoką Meksykańską, więc kiedy wir pogłębił je o 60 metrów, woda w kanale zaczęła płynąć wstecz i do jeziora zaczęła spływać woda z oceanu.

Przez ten krótki okres na odwróconej rzece powstał największy w Luizjanie wodospad, i to wodospad słonej wody, bo od tego dnia jezioro Peigneur stało się zbiornikiem słonowodnym.

To nie mogło trwać bez końca

Kopalnia soli w końcu wypełniła się wodą po korek, a z jej szybu trysnął wysoki na kilkadziesiąt metrów gejzer słonej wody.



Wszystko wydarzyło się w ciągu jednego dnia, a zniszczenia były tak duże, że ani szybu, ani kopalni soli nie uruchomiono już nigdy więcej. Złoża oczywiście nie mogły się zmarnować, więc wykonano nowe odwierty i przystąpiono do wydobycia.

Jak widać, przez jeden „mały” błąd człowieka doszło do szeregu bardzo poważnych zmian w środowisku. Jezioro powiększyło się, pogłębiło i ze słodkowodnego zmieniło w słonowodne, więc okoliczni fanatycy wędkarstwa już nie mogą łowić tutaj sumów i karasi. Specjaliści dowiedzieli się też, że po geodetach trzeba sprawdzać.

Co ciekawe, teraz wydobycie soli w tym rejonie odbywa się w sposób, który jest bliźniaczo podobny do przebiegu katastrofy. Wykonuje się odwiert, przez który w złoże wpuszczana jest woda. Woda wypłukuje sól i na powierzchnię wydobywa się solankę.
Najlepszy komentarz (40 piw)
SanicHegehog • 2017-02-21, 15:50
To istniał czas, kiedy na History leciało coś innego niż "Wojny Magazynowe" i to gówno o lombardach?