Granica polsko-białoruska. Korek na 30 kilometrów. Czas oczekiwania na odprawę - kilka dni. Zniecierpliwiony kierowca polskiego TIR-a podchodzi do białoruskiego pograniczniaka:
- Ej, kolego!
- No szto ?
- Wiesz kiedy Niemcy napadli na Polskę?
- No znaju... w 1939.
- A wiesz kiedy napadli na was... znaczy się wtedy jeszcze na Związek Sowiecki?
- No znaju... w 1941.
- A wiesz, skąd się wzięły te dwa lata różnicy?
- No ja nie znaju...
- Przez te wasze pierdolone formalności na granicy!!!
- Ej, kolego!
- No szto ?
- Wiesz kiedy Niemcy napadli na Polskę?
- No znaju... w 1939.
- A wiesz kiedy napadli na was... znaczy się wtedy jeszcze na Związek Sowiecki?
- No znaju... w 1941.
- A wiesz, skąd się wzięły te dwa lata różnicy?
- No ja nie znaju...
- Przez te wasze pierdolone formalności na granicy!!!
- Jeśli zobaczę numer oszałamiający to puszczę cię bez paszportu.
David wyciąga rękę, rozsypuje śnieżnobiały proszek, wymawia zaklęcie, i... W niebo wzbija się gołąbek.
Na to celnik:
- To ma być sztuczka??! To ja ci coś pokaże.
Zabiera magika na bocznice kolejową gdzie stoi cysterna. Każe mu sprawdzić jej zawartość - oczywiście w środku jest spirytus. Celnik podchodzi do cysterny przystawia pieczątkę i mówi: - A teraz to jest zielony groszek.