#pornografia
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Wiecie, że kiedyś używali włosów zamiast cenzury?
Nowelizacja kodeksu karnego: samo zobaczenie dziecięcej pornografii będzie ścigane przez prokuraturę
Wczoraj weszła w życie nowelizacja kodeksu karnego w Polsce. Z perspektywy internautów najbardziej interesująco zapowiadają się zmiany dotyczące zaostrzenia kar za przestępstwa seksualne wobec małoletnich, otwierające drogę do karania wszystkich tych, którzy jedynie zobaczą nielegalne materiały pornograficzne.
Karanie za sam kontakt z pewną klasą treści nie jest niczym nowym w tradycji prawnej cywilizacji Zachodu. Podczas prób rekatolicyzacji Anglii prowadzonych przez królową Marię I (zwaną przez lud „Krwawą Marią”) srodze karano osoby, którym udowodniono samo zapoznanie się z heretyckimi, protestanckimi materiałami. To jednak zamierzchłe czasy – znacznie lepiej Polacy zapewne kojarzą ustawę o obronie pokoju, wprowadzoną przez stalinowskie władze PRL, na mocy której słuchanie Radia Wolna Europa było zbrodnią przeciwko pokojowi, karaną nawet 15 latami pozbawienia wolności. Po drugiej stronie żelaznej kurtyny też można było znaleźć przypadki karania za zapoznawanie się z zakazanymi treściami – intensywna polityka denazyfikacji powojenny Niemiec wiązała się z karaniem osób posiadających nawet niewinne pamiątki z czasów Hitlera.
Wprowadzona wczoraj nowelizacja Kodeksu karnego, reklamowana przez Ministerstwo Sprawiedliwości jako wprowadzająca większą ochronę małoletnich przed pornografią, tworzy podobną klasę zakazanych treści, których samo obejrzenie na terenie Rzeczpospolitej wiąże się z sankcją karną. Do tej pory prokuratura ścigała tych, którzy rozpowszechniali i posiadali materiały pornograficzne z udziałem małoletnich, teraz karane będzie także uzyskanie do nich dostępu. Co więcej, zmieniono przy tym definicję pornografii dziecięcej – są to teraz materiały z udziałem małoletnich poniżej 18. roku życia, a nie jak dotychczas, poniżej 15 roku życia.
Nie można zapomnieć, że objęte sankcją karną są także materiały pornograficzne z udziałem osób dorosłych, jeśli prezentowana jest w nich (bliżej niezdefiniowana) przemoc, lub też dochodzi do udziału zwierząt. Maksymalny wymiar kary pozbawienia wolności za produkcję, utrwalanie, sprowadzanie, przechowywanie, posiadanie, rozpowszechnianie lub prezentowanie treści został podwyższony z 8 do 12 lat.
Łatwo zrozumieć intencje ustawodawcy, pragnącego wpisać się w powszechną dziś na całym świecie wojnę z pornografią dziecięcą – oficjalnie jest to wprowadzenie do polskiego porządku prawnego postanowienia Dyrektywy 2011/93/UE Parlamentu Europejskiego i Rady Europy. Jednak każdego, komu bliskie są kwestie wolności obywatelskich, powinny niepokoić możliwości nadużyć wiążących się z nowym prawem. Możliwość postawienia komuś niszczących życie zarzutów – oskarżenia o pedofilię, dziś rozpoznawaną jako nomen omen, zbrodnię – może być chętnie wykorzystywana zarówno przez osoby prywatne, pragnące zaszkodzić swoim wrogom, jak i przez służby, przygotowujące prowokację tylko po to, by wyeliminować z życia publicznego krytyków rządu.
Przygotowanie ataków z wykorzystaniem techniki honeypotów jest przecież dziecinnie łatwe: wystarczy przygotować serwis z nielegalną pornografią, zalinkować do niego w niewidocznej pływającej ramce, wysłać ofierze ataku adres strony do zobaczenia, i czekać aż kliknie, pozostawiając swój adres IP w logach serwera. To wystarczy prokuraturze, by wszcząć postępowanie. Przygotować się można też na ataki z wykorzystaniem wardrivingu – włączenie się do niezabezpieczonej lub słabo zabezpieczonej sieci Wi-Fi, tylko po to, by za jej pomocą pobrać zakazane treści. Konsekwencje dla ofiar są dość nieprzyjemne, niedawno Ars Technica przedstawiła historię rodziny, która odwiedzona została przez policję po tym, gdy jej adres IP wypłynął w sieci P2P wykorzystywanej do wymiany nielegalnej pornografii.
Nowelizacja otwiera też u nas drogę do spraw znanych do tej pory tylko ze Stanów Zjednoczonych, gdzie wielu nastolatków zostało już skazanych za produkcję „dziecięcej pornografii”, polegającą na tym, że robili sobie roznegliżowane zdjęcia i wysyłali je innym nastolatkom (oskarżanym wówczas także za posiadanie takiej „dziecięcej pornografii”). Podniesienie zakazanego wieku do 18 lat, w połączeniu z płynną definicją pornografii, oznaczać może, że problemy może mieć wiele serwisów internetowych z modelkami, takich jak maxmodels, gdzie reklamowało się wiele 16- czy 17-letnich dziewcząt, nierzadko w dość odważnych (z punktu widzenia konserwatysty obyczajowego) pozach.
Warto też podkreślić, że nawet w Stanach Zjednoczonych, przewodzących dziś w walce z dziecięcą pornografią, kwestia karania za oglądanie nie została jednoznacznie rozstrzygnięta. Choć prawo federalne zakazuje patrzenia, to jednak wiele legislatur stanowych ma do tego inne podejście. Przykładowo w 2012 roku sąd apelacyjny w Nowym Jorku orzekł niewinność człowieka skazanego za to, że w pamięci podręcznej jego przeglądarki znaleziono kilkadziesiąt zakazanych zdjęć. Oskarżony bronił się wówczas tym, że jego komputer został zainfekowany wirusem, a on sam nie miał nigdy zamiaru oglądać nielegalnej pornografii. Orzekający w sprawie sędzia Ciparick stwierdził wówczas, że samo oglądanie obrazów wyświetlanych przez przeglądarkę nie może, pod nieobecność innych dowodów, zostać uznane za posiadanie lub pobieranie w sensie prawa karnego.
Źródło
źródło: spiderswebpl
- Jasiu! Natychmiast mi to oddaj. I jutro widzę w szkole twoich rodziców! Obydwoje!!!
- A czemu zaraz jutro? Strona 43 i 44...
Wszechogarniający erotyzm i pornografia w mediach, gazetach czy internecie rozlewająca się również po Polsce traktowana jest przez większość obywateli jako nowum z zachodu, które jest częścią współczesnej kultury. Generalnie mimo, iż u niektórych wzbudza niesmak czy zażenowanie pornografia/erotyka jest dostępna niemalże wszędzie. Trudno przejść ulicami miasta nie obserwując rozkraczonych, roznegliżowanych kobiet z otwartymi w ekstazie ustami a wchodząc do sklepu nie zauważyć prezerwatyw koło gum do żucia czy cukierków dla dzieci.
Ruch w kierunku hiperseksualizacji społeczeństwa powoli nabiera tempa i coraz trudniej będzie się można przed nim ustrzec, w związku z planowanymi przez Szkołę Frankfurcką zmianami (normalizacji homoseksualizmu, następnie pedofilii, zoofilii, i ostatecznie nekrofilii). Obecnie w Wielkiej Brytanii puszczane są już puszczane godzinne pornograficzne programy w telewizji BBC, gdzie pary kopulują na żywo wyznaczając nowe normy. Podobnie w Szwecji zalegalizowano publiczną masturbację jeśli nie jest ona wymierzona w konkretną osobę. Nowy podręcznik chorób psychicznych DSM5 zredefiniował pedofilię z choroby na "orientację seksualną". A ONZ jawnie propaguje z Polskim rządem pedofilię.
Cały ten ruch oprócz oczywistych cech deprawacji społeczeństwa ma na celu przejęcie kontroli nad masami. Jest to coś co opisała wnikliwie amerykańska armia jako "Atak kulturowy" pisząc m.in. o ekspansji kulturowej z Hollywood, że "De facto rolą sił zbrojnych USA będzie utrzymanie świata bezpiecznym dla naszej gospodarki i otwartym na nasz kulturowy atak." [...] "Siła naszej kultury będzie przeszkadzać nawet tym kulturom, których nie będziemy atakować. Nie mamy konkurenta w dziedzinie kultury i wojny. Nasze kulturowe imperium uzależniło - mężczyzn i kobiety na całym świecie - chcą więcej i są w stanie zapłacić za przywilej ich rozczarowania." [i]
Fragment dokumentu przedstawiający destabilizacje kraju:
Wracając do pornografii, to mechanika procesu przejęcia kontroli nad masami wykorzystując to narzędzie oparta jest na fakcie znanym od tysięcy lat i wykorzystywanym przez rządzących masami, a mianowicie, iż podobnie jak opium czy wino pornografia uzależnia równie łatwo i szybko. Niektórzy lekarze twierdzili dotychczas, że ludzie intensywnie korzystający z pornografii wykazują te same cechy uzależnienia jak alkoholicy czy narkomani. Przed Kongresem Stanów Zjednoczonych w 2008 roku, psychiatra Jeffrey Satinover powiedział: [i]"Współczesna nauka pozwala nam zrozumieć, że ogólny charakter uzależnienia od pornografii jest chemicznie prawie identyczny do uzależnienia od heroiny: jedynie system dostarczania jest inny."
Obecnie badania neurologiczne potwierdzają wcześniejsze słowa Satinovera. W artykule dailymail.co.uk czytamy, iż “Według badaczy kompulsywni użytkownicy pornografii wykazują takie same objawy uzależnienia w ich mózgu jak osoby uzależnione od alkoholu lub narkotyków. Mózgi młodych ludzi, którzy mają obsesję na punkcie pornografii “świecą się jak lampki choinkowe" gdy pokazane im są erotyczne zdjęcia, pokazały pionierskie badania. Obszar stymulowany- część mózgu zaangażowana w przetwarzanie nagrody, motywacji i przyjemności- to ta sama część, która jest bardzo aktywna u uzależnionych od narkotyków i alkoholu."
Wszechogarniający erotyzm i pornografia są tym samym atakiem na nieświadome społeczeństwo, atakiem tym bardziej nieświadomym, że nie wymaga użycia substancji odurzających. Istnieje niekończąca się debata o legalizacji narkotyków, alkoholu, hazardu i innych używek, nikt jednak nie widzi problemu z pornografią, choć jak z technicznego punktu widzenia obserwujemy posiada ona dokładnie taki sam efekt. Można to porównać do dodawania heroiny do produktów spożywczych by uzależnić od nich ludzi, gdzie w tym wypadku obraz jest narkotykiem.
Brytyjski system, którego przedłużeniem jest obecne imperium Amerykańskie stosował skutecznie uzależnienie od opium całej populacji w Chinach aby przejąć kontrolę nad krajem w XVIII wieku.
Wydaje się, że obecny atak pornografią jest dokładnie takim samym narzędziem dążącym do takich samych efektów. Państwa które otwierają się na taki atak kulturowy, tworzą z własnego narodu skrajnie uzależnionych narkomanów, tym bardziej przeświadczonych o własnej niezależności im bardziej są uzależnieni, tym bardziej walczących o swoją seksualną ekspresję im bardziej potrzebują kolejnej “dawki”.
Żródło
Droga Victorio,
Twoje potępienie za słowo „żydówka” jako antysemickiego wyrażenia nie wyczerpuje przesłanek rzetelnego komentarza.
Możesz nie być tego świadoma, ale to smutny fakt, że z powodu poważnych trudności ekonomicznych, jakie wielu żydów musiało znosić w minionych wiekach, wiele żydowskich dziewcząt zostało zmuszonych do życia w prostytucji. We wszystkich wielkich miastach Europy, można odszukać pewien szczególny rodzaj prostytutki: egzotyczne i pół-azjatyckie w wyglądzie. To żydówki i był na nie zawsze bardzo duży popyt. Słowo „żydówka” dlatego weszło do języka, bo jest luźno powiązane z synonimem „żydowskiej prostytutki”.
Gdy Baudelaire pisze wiersz o paryskiej prostytutce, z którą właśnie spędził noc, to odnosi się do niej po prostu jako „żydówka”. To wystarczyło, aby określić ją jako prostytutka. „Une nuit que j’étais près d’une affreuse Juive…” („Pewnej nocy, gdy leżałem obok strasznej żydówki …”).
fleursdumal.org/poem/130
Kiedy Keats odnosi się do żydowskich prostytutek w niepublikowanym fragmencie poetyckim cytowanym w prywatnym liście z 1819 r., nie nazywa ich „prostytutkami”. On po prostu nazywa je „żydówki”. Dlaczego? Ponieważ tak wiele żydówek było prostytutkami, że te dwa pojęcia praktycznie stają się wymienne.
“Nor in obscurèd purlieus would he seek / For curlèd Jewesses with ankles neat, / Who as they walk abroad make tinkling with their feet”.
amazon.com/Letters-John-Keats-Oxford-Memoirs/dp/0192810812
Keats nawiązuje tutaj do typowej żydówki i jej kobiecych loków. Dzwonienie dzwonkami u kostek, o których mówi odnosi się do tego, że często były one noszone w poprzednich epokach przez prostytutki, aby zasygnalizować ich nadejście. Już w starożytnych Indiach, takie dzwonki stały się akcesoriami prostytutki.
nytimes.com/books/first/k/kakar-desire.html
——————-
Mówisz, że jesteś „pół-żydówką”, i że twoja rodzina pochodzi z Ukrainy. Czy wiesz, że Odessa, czwarte co do wielkości miasto na Ukrainie, był kiedyś magnesem dla miłośników prostytutek z całej Europy? Miasto słynęło z wystawnych domów publicznych, a wszystkie były nadzorowane przez żydowskie madame, które dawniej same były prostytutkami. Co do dziewczyn pracujących w tych domach, też były w przeważającej części żydówkami. Ceniono je za uwodzicielskie wdzięki, i te właśnie dziewczyny do towarzystwa były określane po prostu jako „żydówki”.
Oto ten fakt bezspornie potwierdzony przez cytat:
„W latach 60-tych XIX wieku, francuski podróżnik, gość w Odessie, napisał, że żydzi byli odpowiedzialni za rynek Białego niewolnictwa rosyjskich kobiet w Turcji. Jest to w pełni możliwe, zwłaszcza, że wiemy, że żydzi trzymali łapę nad siecią burdeli również na drugim końcu tego łańcucha w Konstantynopolu. Spis ludności z 1889 r. wykazuje, że żydówki prowadziły 30 z 36 licencjonowanych burdeli w prowincji Chersonia, gdzie leży Odessa. W 1908 roku amerykański konsul w tym mieście twierdził, że cały biznes prostytucji jest prawie wyłącznie w rękach żydów. Żydówki dominowały w branży prostytucji. Na 5127 zarejestrowanych prostytutek w roku 1889, 1122 lub 22 % całości to były żydówki”. (Fakt o wyjątkowym znaczeniu, jeśli wziąć pod uwagę to, że żydzi stanowią podobno 4 % całej populacji Ukrainy) ~ Prostitution and Prejudice: The Jewish Role in Vice Exposed
Reszta w linku
"Roy Naim, mieszkający na Brooklynie obywatel Izraela, został zatrzymany w ubiegłą środę. Postawiono mu zarzuty ściągania i posiadania dziecięcej pornografii.
Naim nie przyznaje się do pierwszego zarzutu, jednak w akcie oskarżenia można przeczytać, że podczas przeszukania dobrowolnie wyjawił agentom federalnym informacje o posiadanych przez siebie materiałach pedofilskich oraz o kilkuletnim procederze ściągania z internetu plików wideo o takiej treści. Na trop proimigracyjnego aktywisty naprowadziło służby federalne aresztowanie w Luizjanie osobnika podejrzewanego o produkcję dziecięcej pornografii oraz namawianie dzieci do obnażania się i zachowań seksualnych na internetowych wideoczatach – Naim znajdował się na jego internetowej liście odbiorców.
Sędzia Joan M. Azrack odmówiła ustalenia kaucji. Prokurator Saritha Komatireddy argumentowała decyzję zarówno ryzykiem ucieczki, jakie stwarzałoby wypuszczenie Roya Naima na wolność, jak również niebezpieczeństwem dla społeczności mogącym grozić ze strony oskarżonego o pedofilię. Podkreśliła również, że nie ma on obywatelstwa, ani nawet żadnego stałego źródła dochodu. Adwokat Naima nieskutecznie kontrował twierdząc, że jego klient nie pracuje ponieważ skoncentrowany jest na pomocy innym, a także studiowaniu z rabinami. Podkreślił również jego udział w rozlicznych inicjatywach dotyczących imigracji.
Naim mając zaledwie trzy lata przeprowadził się z rodziną do USA, nie otrzymał jednak obywatelstwa. Jako osoba dorosła zaangażował się w działalność na rzecz zmian w amerykańskim prawie imigracyjnym, a także w prowadzenie obozów rekreacyjnych dla dzieci niepełnosprawnych i chorych. Jego historię wspominano m.in. w artykule z okładki magazynu Time, w którym inny nielegalny imigrant, Jose Atnonio Vargas, opisywał sytuację podobnych sobie ludzi używając różnej maści eufemizmów pokroju “osoba nieudokumentowana”. New York Daily rozpisywał się o pracy Roya Naima z dziećmi przy tworzeniu gry opartej o doświadczenia imigrantów, zaś Jewish Daily Forward nazwał go “żydowską twarzą walki o reformę prawa imigracyjnego”.
W związku z ciążącymi na nim zarzutami Naimowi grozi od pięciu do dwudziestu lat więzienia. Nie jest jeszcze wiadomo czy grozi mu również deportacja."
A na koniec mamy i zdjęcie żydka:
No cóż, kolejny przykład kim są Lewaki
W zeszłym miesiącu, Kotaku wystawiło ofertę pracy jako cenzor pornografii w Chinach. Może i ty aplikowałeś! A może i nie. Jeśli jednak zastanawiało cię, jacy ludzie cenzurują porno w Chinach, teraz masz okazję by się przekonać.
W wywiadzie dla Hunan Television (w South China Morning Post), 70-cio letni Liu Xiaozhen opowiedział o pracy w biurze "likwidacji pornografii i nielegalnych publikacji" w prowincji Hunan.
Według Liu, na początku ta praca była dość niezręczna, powodując czerwienienie się uszu i twarzy oraz szybsze bicie serca. Teraz już jako profesjonalista, Liu wygrał nawet w 2008 roku nagrodę za artykuł o cenzurze pornografii.
Miesiąc temu, Liu i trzech jego kolegów musieli obejrzeć i sklasyfikować ponad 700 skonfiskowanych płyt DVD z pornografią - w ciągu jednego tygodnia. Filmy zostały skatalogowane jako "pornograficzne", "nieprzyzwoite", oraz "inne". Taka klasyfikacja pomaga chińskiemu wymiarowi sprawiedliwości określić jakie zarzuty powinny zostać postawione.
"Musisz to oglądać, nawet jeśli tego nie chcesz, ale pracując na tym stanowisku musisz oglądać bardzo dokładnie, a po obejrzeniu zaszufladkować".
Żeby zostać cenzorem pornografii, kandydat musi być żonaty i przejść specjalny trening. Ponoć trening w wykrywaniu porno.
źródło: kotaku
tłumaczenie własne
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów