Sierściuchowi było zimno i spał sobie na silniku, kierowca go uruchomił i kotek został wessany do przewodu. Minęło kilka godzin zanim Pan który prowadził samochód stwierdził że coś z silnikiem jest nie tak. Zabrał rurę razem z kotem na posterunek straży pożarnej gdzie przewód rozcięto.
Kotek przeszedł operację i dochodzi do siebie.