Lądując na USS Abraham Lincoln, kapitan (ang. Lieutenant) Kara Hultgreen próbowała wprowadzić samolot na odpowiednią ścieżkę poprzez obrócenie go wokół osi pionowej. To był błąd numer jeden, ponieważ silniki Tomcata są podatne na zgaśnięcie – o tym wie każdy, a już na pewno każdy pilot – są podatne na utratę mocy i zgaśnięcie, gdy powietrze nie wpada do nich równolegle do ich osi. No i faktycznie, lewy silnik odmówił współpracy.
Co to oznacza w praktyce? Lecisz bardzo powoli, a więc różnica w ciągu silników sprawia, iż samolot odchyla się coraz bardziej w lewo (bo prawy silnik pcha dużo mocniej), a stery kierunku mają problem z wyrównaniem tego. Kara Hultgreen popełniła w tym momencie drugi błąd: dała pełen ciąg i dopalacz. Skutkiem tego było jeszcze szybsze odchylanie maszyny od toru lotu, a ze względu na duży kąt natarcia ropoczął się też przechył wzdłuż osi podłużnej (czyli prościej mówiąc: samolot przechylał się na lewą burtę). W tym momencie nie było już nadziei. Jej RIO (ten z tylnego fotela) odpalił fotele – niestety fotel pilota jest odpalany 0,4 sekundy po fotelu RIO. W tym momencie Tomcat był już obrócony w dół i fotel Hultgreen uderzył w powierzchnię oceanu. Zginęła na miejscu.
A co powinna była zrobić? Powoli dodawać ciągu i po prostu przelecieć ponad lotniskowcem, a następnie albo nawrócić do drugiego podejścia, albo spokojnie się katapultować w możliwie najbezpieczniejszej pozycji.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 22:27
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Dzisiaj 5:19
#tomcat
Kobieta za sterami
Cytat:
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Noc z 10 na 11 października 1985 roku. W ciemnościach nad Morzem Śródziemnym sfora amerykańskich myśliwców otaczała egipskiego Boeinga 737. Na pokładzie samolotu pasażerskiego - palestyńscy terroryści, których władze USA chciały ująć za każdą cenę. Jak się okazało w ciągu kilku godzin, ową ceną był kryzys dyplomatyczny w relacjach z Włochami i Egiptem.
Dziś incydent z połowy lat 80. jest już zapomniany. Terrorystami, których władze USA tak bardzo chciały pojmać, byli Palestyńczycy z OWP, którzy trzy dni wcześniej porwali statek wycieczkowy Achille Lauro u wybrzeży Egiptu. W zamian za uwolnienie pasażerów i załogi domagali się uwolnienia Palestyńczyków przetrzymywanych w więzieniach izraelskich.
Terroryści nie dostali tego, co chcieli, ale po dwóch dniach negocjacji zgodzili się ustąpić w zamian za wolność i transport do Tunezji. Wcześniej zabili jednak zakładnika, starszego obywatela USA żydowskiego pochodzenia, poruszającego się na wózku Leona Klinghoffera.
Nocne wymuszenie
Władze USA postanowiły ująć morderców za wszelką cenę. Gdy egipski Boeing 737 z terrorystami na pokładzie startował z Kairu, z pokładu lotniskowca USS Saratoga na Morzu Śródziemnym zaczęły startować myśliwce F-14 Tomcat, samolot kontroli i dowodzenia E-2 Hawkeye, oraz E-6 Intruder służący do walki elektronicznej. Formacja ruszyła na przechwycenie samolotu z terrorystami na pokładzie.
Wszystkie myśliwce otrzymały rozkaz wyłączenia świateł pozycyjnych i zostały naprowadzone przez E-2 na Boeinga. W ciemnościach załoga egipskiego B737 była całkowicie nieświadoma zbierających się wokół niej myśliwców, których z pokładu USS Saratoga startowało coraz więcej. Jeden z Tomcatów zbliżył się do ogona Boeinga na kilkanaście metrów, aby przeczytać jego numer rejestracyjny i uzyskać pewność, że to właściwy samolot jest celem operacji.
Po uzyskaniu potwierdzenia załoga E-2 skontaktowała się z pilotami B737 i nakazała im zmianę kursu na bazę NATO Sigonella we Włoszech. Gdy Egipcjanie odmówili, załogi F-14 otrzymały rozkaz włączenia świateł pozycyjnych. W ciągu kilku sekund, ku wielkiemu zaskoczeniu załogi B737, wokół zaroiło się od Tomcatów, których miało być tam nawet około dziesięciu.
Starcie na łonie NATO
Po takim pokazie siły Egipcjanie nie mieli wyboru i zastosowali się do rozkazu. W tym momencie Amerykanie narazili się na poważny konflikt z Kairem. Kolejny, tym razem z Rzymem, wybuchł gdy nad ranem B737 wylądował we Włoszech.
Na lotnisko Sigonella przyleciały dwa transportowce wyładowane komandosami SEAL, którzy mieli ująć terrorystów i odwieźć do USA na proces. Było to jednak nie w smak Włochom, którzy nie chcieli stawać się stroną konfliktu z OWP. Władze w Rzymie, cytując swoją zwierzchność terytorialną nad bazą Sigonella, samy postanowiły ująć terrorystów i na lotnisko wysłano karabinierów.
Na pasie startowym przy egipskim B737 doszło do rzadkiego spięcia pomiędzy sojusznikami z NATO. Włoscy karabinierzy stali twarzą w twarz z uzbrojonymi po zęby komandosami i blokowali im dostęp do samolotu. Napięta sytuacja trwała pięć godzin, w trakcie których władze USA i Włoch wypracowały kompromis. Terroryści mieli zostać poddani procesowi w Rzymie.
Palestyńczycy zostali przewiezieni do stolicy przez pechowego egipskiego B737. Jak twierdzi włoski specjalista ds. lotnictwa David Cenciotti, samolot otrzymał specjalną eskortę w postaci dwóch włoskich myśliwców F-104. Podczas lotu do jednego z nich miał blisko podlecieć niezidentyfikowany samolot, który według włoskich pilotów był amerykański F-14 "pilnujący" czy aby B737 leci tam gdzie powinien. Włoch i Amerykanin mieli wdać się w krótką walkę manewrową, której jednak nikt nie zarejestrował, bowiem radary w okolicy były w tajemniczy sposób zagłuszane, prawdopodobnie przez E-6 osłaniającego Tomcaty.
Wyciszony incydent
Niezależnie od tego incydentu, egipski samolot dotarł do Rzymu. Sześciu Palestyńczyków aresztowano, po czym dowódcę Abu Abbasa i jego adiutanta szybko zwolniono, bowiem mieli paszporty dyplomatyczne. Na dodatek nie uczestniczyli w zabiciu Klinghoffera. Ku wielkiemu niezadowoleniu USA obaj odlecieli do Jugosławii. Pozostali terroryści otrzymali wyroki 25 lub 30 lat więzienia.
Cała operacja odbiła się negatywnie na relacjach USA z Włochami i Egiptem. Oba kraje domagały się przeprosin za unilateralne działania mocarstwa. Afera dyplomatyczna została jednak szybko wyciszona i do dzisiaj w znacznej mierze zapomniana.
a tak wyglądał USS Saratoga, lotniskowiec typu Forrestal w latach służby. Obecnie czeka na złomowanie
materiał kradziony, ale ciekawy
Dziś incydent z połowy lat 80. jest już zapomniany. Terrorystami, których władze USA tak bardzo chciały pojmać, byli Palestyńczycy z OWP, którzy trzy dni wcześniej porwali statek wycieczkowy Achille Lauro u wybrzeży Egiptu. W zamian za uwolnienie pasażerów i załogi domagali się uwolnienia Palestyńczyków przetrzymywanych w więzieniach izraelskich.
Terroryści nie dostali tego, co chcieli, ale po dwóch dniach negocjacji zgodzili się ustąpić w zamian za wolność i transport do Tunezji. Wcześniej zabili jednak zakładnika, starszego obywatela USA żydowskiego pochodzenia, poruszającego się na wózku Leona Klinghoffera.
Nocne wymuszenie
Władze USA postanowiły ująć morderców za wszelką cenę. Gdy egipski Boeing 737 z terrorystami na pokładzie startował z Kairu, z pokładu lotniskowca USS Saratoga na Morzu Śródziemnym zaczęły startować myśliwce F-14 Tomcat, samolot kontroli i dowodzenia E-2 Hawkeye, oraz E-6 Intruder służący do walki elektronicznej. Formacja ruszyła na przechwycenie samolotu z terrorystami na pokładzie.
Wszystkie myśliwce otrzymały rozkaz wyłączenia świateł pozycyjnych i zostały naprowadzone przez E-2 na Boeinga. W ciemnościach załoga egipskiego B737 była całkowicie nieświadoma zbierających się wokół niej myśliwców, których z pokładu USS Saratoga startowało coraz więcej. Jeden z Tomcatów zbliżył się do ogona Boeinga na kilkanaście metrów, aby przeczytać jego numer rejestracyjny i uzyskać pewność, że to właściwy samolot jest celem operacji.
Po uzyskaniu potwierdzenia załoga E-2 skontaktowała się z pilotami B737 i nakazała im zmianę kursu na bazę NATO Sigonella we Włoszech. Gdy Egipcjanie odmówili, załogi F-14 otrzymały rozkaz włączenia świateł pozycyjnych. W ciągu kilku sekund, ku wielkiemu zaskoczeniu załogi B737, wokół zaroiło się od Tomcatów, których miało być tam nawet około dziesięciu.
Starcie na łonie NATO
Po takim pokazie siły Egipcjanie nie mieli wyboru i zastosowali się do rozkazu. W tym momencie Amerykanie narazili się na poważny konflikt z Kairem. Kolejny, tym razem z Rzymem, wybuchł gdy nad ranem B737 wylądował we Włoszech.
Na lotnisko Sigonella przyleciały dwa transportowce wyładowane komandosami SEAL, którzy mieli ująć terrorystów i odwieźć do USA na proces. Było to jednak nie w smak Włochom, którzy nie chcieli stawać się stroną konfliktu z OWP. Władze w Rzymie, cytując swoją zwierzchność terytorialną nad bazą Sigonella, samy postanowiły ująć terrorystów i na lotnisko wysłano karabinierów.
Na pasie startowym przy egipskim B737 doszło do rzadkiego spięcia pomiędzy sojusznikami z NATO. Włoscy karabinierzy stali twarzą w twarz z uzbrojonymi po zęby komandosami i blokowali im dostęp do samolotu. Napięta sytuacja trwała pięć godzin, w trakcie których władze USA i Włoch wypracowały kompromis. Terroryści mieli zostać poddani procesowi w Rzymie.
Palestyńczycy zostali przewiezieni do stolicy przez pechowego egipskiego B737. Jak twierdzi włoski specjalista ds. lotnictwa David Cenciotti, samolot otrzymał specjalną eskortę w postaci dwóch włoskich myśliwców F-104. Podczas lotu do jednego z nich miał blisko podlecieć niezidentyfikowany samolot, który według włoskich pilotów był amerykański F-14 "pilnujący" czy aby B737 leci tam gdzie powinien. Włoch i Amerykanin mieli wdać się w krótką walkę manewrową, której jednak nikt nie zarejestrował, bowiem radary w okolicy były w tajemniczy sposób zagłuszane, prawdopodobnie przez E-6 osłaniającego Tomcaty.
Wyciszony incydent
Niezależnie od tego incydentu, egipski samolot dotarł do Rzymu. Sześciu Palestyńczyków aresztowano, po czym dowódcę Abu Abbasa i jego adiutanta szybko zwolniono, bowiem mieli paszporty dyplomatyczne. Na dodatek nie uczestniczyli w zabiciu Klinghoffera. Ku wielkiemu niezadowoleniu USA obaj odlecieli do Jugosławii. Pozostali terroryści otrzymali wyroki 25 lub 30 lat więzienia.
Cała operacja odbiła się negatywnie na relacjach USA z Włochami i Egiptem. Oba kraje domagały się przeprosin za unilateralne działania mocarstwa. Afera dyplomatyczna została jednak szybko wyciszona i do dzisiaj w znacznej mierze zapomniana.
a tak wyglądał USS Saratoga, lotniskowiec typu Forrestal w latach służby. Obecnie czeka na złomowanie
materiał kradziony, ale ciekawy
może mało sadystyczne ale okraszone piękną wg. mnie muzyka i świetnymi zdjęciami
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów