W Wielkiej Brytanii narasta atmosfera strachu. Wszystko przez ostatnie badania brytyjskich naukowców. Wynika z nich, że Wyspy znajdują się w obliczu poważnego zagrożenia, które doprowadziłoby do tragedii o niewyobrażalnych rozmiarach. Według specjalistów, ewentualne trzęsienie ziemi na Oceanie Atlantyckim wywołać może falę tsunami, która zalałaby spore obszary Królestwa.
Naukowcy twierdzą, że opieszałość administracji doprowadzić może do katastrofy podobnej do tej, która w 1755 r. spustoszyła Lizbonę. Według specjalistów, wstrząsy, które odnotowano wówczas w Portugalii, mogły mieć siłę nawet 9 stopni w skali Richtera. Spowodowana przez nie fala tsunami miała ok. 20 metrów. W wyniku kataklizmu Lizbona została obrócona w ruinę, a ok. 30 tysięcy ludzi zginęło. Skutki tamtego zdarzenia odczuła też Anglia.
Zdaniem badaczy, podobny dramat może już wkrótce dotknąć Wielką Brytanię. Tragedię o podobnych rozmiarach miałaby wywołać fala tsunami na Atlantyku, powstała w wyniku silnych wstrząsów. Już dziś snują oni scenariusz, według którego zalana zostałaby Kornwalia, a także archipelag wysp Scilly.
Fala, która ukształtowałaby się w wyniku drgań skorupy ziemskiej na oceanie, mogłaby sięgać ponad trzech metrów. Przedstawiciele kręgów badawczych prognozują, że w ciągu zaledwie kilku godzin zniszczone zostałoby całe wybrzeże w obszarze Kornwalii, a wspomniane wyspy Scilly zniknęłyby z map.
Problem został poruszony na lokalnym forum na Półwyspie Kornwalijskim, gdzie dyskutowano na temat zagadnień bezpieczeństwa. W spotkaniu udział wzięła policja, miejscy planiści oraz przedstawiciele służb ratunkowych. Ludzie obecni na zebraniu wyrazili głębokie zaniepokojenie realnym, jak się okazuje, zagrożeniem.
W czasie spotkania wystosowane zostały postulaty. Członkowie z Devon and Cornwall Local Resilience Forum (LRF) domagają się w nich zbudowania systemu wczesnego ostrzegania, który w razie niebezpieczeństwa zaalarmowałby zarówno turystów przebywających w strefie zagrożenia oraz mieszkańców, których domy mogłyby ulec zalaniu. Technologia taka staje się coraz bardziej powszechna w Azji oraz w Ameryce.
"Po spustoszeniu, jakie dokonało się w Japonii oraz Tajlandii, musimy zapytać się społeczności naukowej, gdzie nastąpi uderzenie, jakiego będzie rodzaju i jak powinniśmy się na nie przygotować?" - powiedział Paul Netherton, policjant i przewodniczący LRF.
Najlepszy komentarz (91 piw)
D................k
• 2013-08-09, 11:13
A niech ich zalewa w pizdu.