W sobotę 11 lipca Joaquin Guzman Loera nerwowo przechadza się po swej celi w więzieniu Altiplano. To wchodzi pod prysznic, to przysiada na łóżku. I tak kilka razy.
- To normalne zachowanie więźnia zamkniętego w niewielkiej przestrzeni przez dłuższy czas - wyjaśnia Monte Alejandro Rubido, szef meksykańskiej Komisji Bezpieczeństwa Narodowego.
Guzman znów siada na łóżku, poprawia coś przy butach, później po raz kolejny wchodzi za przepierzenie prysznica. I znika.
To nie jest normalne zachowanie więźnia.
- To policzek w twarz dla państwa meksykańskiego - nie pozostawia wątpliwości Enrique Pena Nieto, rzeczonego państwa prezydent.
Ucieczka luksusowym tunelem
Guzman nie tyle zniknął, co uciekł. Przepierzenie prysznica sprawiło, że kamera nie zarejestrowała, jak więzień przez półmetrową dziurę w brodziku wchodzi do długiego na półtora kilometra korytarza. Nie byle jakiego korytarza, bo wyposażonego w schody, oświetlenie i wentylację. Podczas prac urobek wywożono motocyklem przystosowanym do poruszania się na szynach.
- Ludzie, którzy wykopali tunel, robili to spokojnie i bez żadnych obaw - mówi Eduardo Guerrero, ekspert do spraw bezpieczeństwa. - Perfekcyjnie go wyposażyli, jest tam wszystko, czego potrzeba do bezpiecznej ucieczki - dodaje z uznaniem.
Drugi wylot korytarza mieścił się na nieodległej budowie. A za zbiegiem ruszyły zastępy policji w kamizelkach kuloodpornych, uzbrojone w pistolety maszynowe. Zamknięto pobliskie lotnisko, zablokowano drogi, wzmocniono kontrole na granicy kraju. Bez skutku.
I nic dziwnego. Joaquin "El Chapo" Guzman Loera to według "Forbesa" 14. na liście najbogatszych ludzi na świecie. Zaczynał od sprzedaży marihuany w górach stanu Sinaloa w zachodnim Meksyku, by zostać największym mafijnym bossem świata, szefem ogromnego kartelu narkotykowego Sinaloa zaopatrującym całe Stany Zjednoczone. Mówi się, że przy Guzmanie słynny Al Capone to płotka. Aresztowanie "El Chapo" uznano za sukces niemalże epokowy. Więc i jego ucieczkę określono mianem "tysiąclecia". Mafioso przesiedział w więzieniu zaledwie 18 miesięcy, swoją rejteradą potwierdzając, że pozostaje najpotężniejszym człowiekiem w Meksyku.
Bo trudno uwierzyć, że Guzman uciekł tak po prostu. Kiedy zrobił to poprzednio - bo w 2001 roku mafioso wykradł się z innego strzeżonego więzienia w Puente Grande - ludzie mówili, że ukrył się w samochodzie z praniem. Jednak według Anabel Hernandez, która specjalizuje się w pisaniu o mafii, Guzman nie musiał się ukrywać. Wyszedł z więzienia w policyjnym mundurze, ze zbrojną obstawą. Innymi słowy, ktoś mu pomógł.
artykuł z gezety.pl