I pomyśleć, że
wszystko zaczęło się od hydroterapii… Pierwotnie miała ona służyć leczeniu histerii. Przypadłość ta była zdefiniowana tylko w bardzo ogólny sposób (objawami mogły być: ból głowy, nerwowość, bezsenność, ociężałość, tracenie tchu, słabnięcie, utrata apetytu czy wręcz skłonność do powodowania kłopotów), a
skuteczną terapią było doprowadzenie pacjentki do orgazmu przez lekarza podczas wizyty. W trakcie zabiegu hydroterapii, wystrzeliwany przez specjalne urządzenie strumień wody kierowany był w rejon nazywany ówcześnie "rejonem produkcyjnym". Po niedługim czasie zabieg ten stał się nie tylko efektywny, ale i modny, jednak nie był pozbawiony minusów: był drogi, urządzenie zaś było mało poręczne i trzeba było przychodzić do odpowiednich lecznic żeby je zastosować.
W 1880 r. brytyjski doktor Joseph Mortimer Granville, wpadł na pomysł elektrycznego wibratora, jednak tak naprawdę dopiero na początku XX wieku zaczęto rozpoznawać potencjał rynku poręcznych wibratorów do domowego użytku.
W 1902 roku opatentowano pierwszy wibrator "do użytku w domu". Był on piątym urządzeniem elektrycznym wykorzystywanym w gospodarstwach domowych, zaraz po maszynie do szycia i (w co trudno dziś uwierzyć) jeszcze przed żelazkiem.
Do 1917 roku w amerykańskich domach było więcej wibratorów niż tosterów. Do dzisiaj można kupić stare, "zabytkowe" modele z tamtego okresu na aukcjach internetowych.
W latach 1950-1970 wszystkie informacje dotyczące wibratorów nazywa się "zakamuflowaną historią". Chociaż wiele kobiet ich używa, niewskazane jest opowiadanie o tym publicznie. Wiele katalogów wysyłkowych zapełnia się reklamami i różnymi modelami wibratorów. Pojawiają się modele wielofunkcyjne: połączone np. ze szczotka lub drapacza do pleców lub tez specjalnymi nasadkami do odkurzaczy. Najmodniejszymi kolorami są zielony Ala avocado, pomarańczowy i złoty.
W 1973 roku Betty Dodson zaczęła prowadzić zajęcia masturbacyjne dla kobiet, aby podnieść ich seksualną świadomość. Otwarto pierwszy sex shop specjalnie dla kobiet w Nowym Jorku.
Wibratory wróciły do mody w 1990 roku, ale nie dzięki feministkom, walczącym o prawa kobiet, lecz paradoksalnie dzięki administracji Regana. Razem z kampanią socjalna dotyczącą uświadamiania zagrożenia związanego z AIDS, przeprowadzono akcję wysyłania drogą pocztową listy "bezpiecznych seksualnie opcji" do każdego gospodarstwa domowego. Wibratory znalazły sobie na niej miejsce.
W 1999 roku M. Mainer opublikowała "Technologię orgazmu" – skandalizująca książkę oparta na jej 20 letnich badaniach, m. In. Wibratorów. Książka okazała się sukcesem i została przetłumaczona na kilkanaście języków.
Obecnie w sprzedaży są najróżniejsze modele i kształty, prawie w każdym kolorze. Dostępne do kupienia zarówno w sex-shopach jak i internetowych sklepach wysyłkowych (dla tych bardziej nieśmiałych pań).
W pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku na rynku pojawiły się też wibratory męskie – stymulujące gruczoł krokowy. Używane są analnie, tj. wprowadza się je do odbytu. Oprócz funkcji erotycznej lekarze zalecają masaż prostaty w przypadku przerostu tego gruczołu, celem zapobiegania rozwinięciu się nowotworu.