Wchodzi młoda nauczycielka do klasy. Blada, Oczki przekrwione. Siada i pyta słabym głosem:
-Dzieci... a co to za lekcjaaa miałaaa być?
-Matematyka, proszę pani!
-Dobrze. Wyjmijcie zeszyty i piszcie: "Dwie młode nauczycielki wypiły wieczorem dwie półlitrowe butelki wódki." Pytanie brzmi: "Po co kupiły jeszcze jedną butelkę wina?".
-Dzieci... a co to za lekcjaaa miałaaa być?
-Matematyka, proszę pani!
-Dobrze. Wyjmijcie zeszyty i piszcie: "Dwie młode nauczycielki wypiły wieczorem dwie półlitrowe butelki wódki." Pytanie brzmi: "Po co kupiły jeszcze jedną butelkę wina?".
Nie byłoby to logiczne, tylko głupie, ale nie chce mi się o tym pisać, bo i tak się cały dzień czepiam i pierdolę głupoty ;_; Pozdrawiam