18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (1) Soft Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 5:32
📌 Konflikt izrealsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 3:27

#złoty



Przeciętna polska rodzina oddała w 2013 roku w podatkach prawie 23 tys. zł!


Podatek dochodowy, VAT, akcyza, składki na ZUS i obowiązkowe ubezpieczenia zdrowotne oraz podatki od nieruchomości i inne opłaty lokalne pochłonęły w ubiegłym roku z budżetu przeciętnej 4-osobowej rodziny rekordowe 23 tys. zł!

Tax Care sprawdził, jaką część zarobionych i wydatkowanych przez nas w ciągu roku pieniędzy potrąca państwo w formie różnego typu zobowiązań publiczno-prawnych. Obliczenia dotyczą 4-osobowej rodziny, osiągającej dochód na poziomie dwukrotności przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, które wyniosło w listopadzie 3 898 zł brutto. Punktem wyjścia do analizy była struktura wydatków gospodarstw domowych publikowana przez GUS. Ponieważ ostatnia publikacja dotyczy 2012 roku, zawarte tam kwoty zostały zmienione o wskaźnik inflacji. Z uwagi na to, że produkty i usługi kupowane przez rodzinę objęte są różnymi stawkami VAT, a publikacja GUS odnośnie struktury wydatków nie obejmuje podziału na wydatki z uwzględnieniem tego czynnika, przyjęto własne założenia odnośnie stawek VAT.

1 285 zł miesięcznie na PIT i ZUS

Każdy kto uzyskuje dochód, jeśli nie znajduje się w katalogu wyłączeń lub zwolnień, płaci podatek dochodowy. Co prawda możliwy jest wybór kilku form opodatkowania, co pozwala na pewną optymalizację tego zobowiązania, jednak dotyczy to tylko tych osób, które prowadzą działalność gospodarczą. Pozostałe osoby opodatkują swój dochód według skali, tj. 18% do kwoty 85 528 zł i 32% powyżej tej kwoty. Statystyczna osoba uzyskując przychód na poziomie 3 898 zł mieści się więc z całością swoich dochodów w pierwszym progu podatkowym. Wynagrodzenie netto takiej osoby wyniesie 2782 zł. Pozostałą część wynagrodzenia stanowią: zaliczka na podatek dochodowy (278 zł), składki ZUS (534,41 zł łącznie przeznaczone jest na składkę emerytalną, rentową i chorobową) oraz ubezpieczenie zdrowotne (302,72 zł). Już na tym etapie przekazujemy organom państwa łącznie około 1116 zł rocznie. Pozostaje nam co najwyżej liczyć na to, że w jakiejś części pieniądze te wrócą do nas w razie korzystania z opieki medycznej lub w przyszłości, gdy będziemy otrzymywać świadczenie emerytalne.

Statystyczna rodzina już na etapie uzyskiwania środków do życia przekazuje państwu w ciągu miesiąca:
• 556 zł z tytułu podatku dochodowego
• 1069 zł w formie składek ZUS
• 605 zł na ubezpieczenie zdrowotne.

Łączne miesięczne obciążenie rodziny z tego tytułu wynosi więc prawie 2230 zł. Na szczęście dokonując rozliczenia rocznego zimniejszą swoje zobowiązanie wobec fiskusa. Najpierw odliczają od podstawy opodatkowania zapłacone składki na ZUS, co pozwala zmniejszyć łącznie roczną należność o ok. 2 300 zł. Dokonując wspólnego rozliczenia zyskają kolejne 556 zł. Podatek zmniejszą natomiast o część zapłaconych składek na ubezpieczenie zdrowotne – łącznie o 6256 zł oraz o 2224,08 zł z tytułu ulgi na dzieci. Można więc przyjąć, że po rocznym rozliczeniu ich średnie miesięczne obciążenie z tytułu PIT oraz ZUS wyniesie łącznie 1 285 zł, co rocznie da 15 420 zł.

VAT obciąża konsumenta

Konstrukcja VAT-u oparta jest na mechanizmie naliczania i odliczania. W efekcie chociaż to przedsiębiorcy rozliczają ten podatek i wpłacają go fiskusowi, to jednak konsument ponosi cały ciężar ekonomiczny tego podatku. Oznacza to, że kupując każdy produkt lub usługę, o ile nie są zwolnione, płacimy VAT. Ile? Zależy to od tego, ile wydajemy i co kupujemy, a w efekcie jaka stawka ma zastosowanie do danego zakupu.

Przyjmując średnią statystyczną strukturę i wysokość wydatków, na samą żywność czteroosobowa rodzina wydaje w ciągu miesiąca 944 zł. W tym przypadku zastosowanie znajdą aż trzy stawki VAT, tj. 5% na podstawowe produkty jak np. pieczywo, mleko i sery, niektóre owoce i warzywa, mąkę, owoce czy ryby, 8% na inne owoce np. banany, cytrusy, cukier, czy bakalie oraz 23% np. na czekoladę. Zakładając, że 600 zł stanowią produkty opodatkowane 5-proc. stawką, 200 zł opodatkowane stawką 8% oraz 144 zł stawką 23%, to kupując żywność w jednym miesiącu łącznie wydamy około 93 zł tylko na VAT, co rocznie daje 1 116 zł.

Przeciętne wydatki miesięczne na alkohol i papierosy to 96 zł. Uwzględniając dodatkowo opodatkowanie akcyzą, łączny miesięczny koszt podatków (VAT-u i akcyzy) wynikający z zakupów tych produktów wyniesie ok. 68 zł (przy założeniu, że 60 zł to wydatek na papierosy). Łącznie daje to aż ok. 816 zł rocznie podatków w tych produktach.

Na odzież i obuwie czteroosobowa rodzina statystycznie wydaje ok. 206 zł miesięcznie. Uwzględniając stawkę 23%, koszt VAT-u w tych zakupach można szacować na ok. 39 zł miesięcznie, czyli 468 zł w ciągu roku.

Więcej podatku, bo aż ok. 1 900 zł rocznie statystyczna rodzina zapłaci za transport. W tym przypadku koszty podatkowe to nie tylko VAT, ale także akcyza zawarta w cenie paliwa. Na transport, czyli zarówno środki transportu (samochody osobowe nowe i używane, pojazdy motorowe jednośladowe, rowery), eksploatacje prywatnych środków transportu, jak i usługi transportowe (opłaty za przejazd i przewozy bagażu), statystyczna rodzina wydaje co miesiąc 404 zł. Przy założeniu, że w tej kwocie 300 zł stanowią wydatki na paliwo, to ok. 158 zł z niej stanowią podatki (VAT, akcyza oraz opłata paliwowa).

Użytkowanie mieszkania to nie tylko podatek od nieruchomości

Sięgając do statystyk można też przyjąć, że czteroosobowa rodzina zajmuje nieruchomość o powierzchni 80 m2. Koszt, jaki ponosi z tego tytułu to 685 zł . W kwocie tej znajdują się m. in. opłaty za wynajem mieszkania i usługi związane z konserwacją mieszkania lub domu i inne usługi związane z zamieszkiwaniem (zaopatrywanie w wodę, usługi kanalizacyjne, wywóz nieczystości), opłaty za zużycie energii elektrycznej, koszty zarządzania i administracji nieruchomością, pozostałe usługi związane z zamieszkiwaniem), nośniki energii.

Obciążenie podatkami mieszkania to zarówno VAT zawarty w cenie kupowanych świadczeń (w zależności od przedmiotu zakupu zastosowanie może znaleźć zarówno zwolnienie z VAT, jak też stawki 8% i 23%), jak też podatek od nieruchomości i akcyza. Przy założeniu, że 285 zł to wydatki opodatkowane stawką 23% a pozostałe opodatkowane są stawką 8%, uzyskujemy kwotę ok. 1 524 zł rocznie (127 zł miesięcznie). Do tego trzeba doliczyć podatek od nieruchomości, który w Warszawie za 2013 r. przy mieszkaniu 80m2 wyniósł ok. 80 zł (przy uwzględnieniu udziału w częściach wspólnych).

Stawki podatku od nieruchomości określa w drodze uchwały rada gminy, pilnując maksymalnych stawek określonych w ustawie. Tak więc wysokość podatku od nieruchomości będzie różna w poszczególnych miejscowościach.

Inną kategorię stanowią wydatki na wyposażenie mieszkania i prowadzenie gospodarstwa domowego, na które składają się w szczególności meble, sprzęt oświetleniowy, dywany, sprzęt gospodarstwa domowego, oraz usługi związane z prowadzeniem gospodarstwa domowego (artykuły związane z czyszczeniem i utrzymaniem mieszkania i jego wyposażenia, środki do prania i czyszczenia). Statystyczna rodzina wydaje na nie miesięcznie ok. 185 zł, w czym znajduje się ok. 34 zł VAT-u. Rocznie jest więc ok. 415 zł.

Zdrowie i edukacja

Wydatki na edukację to opłaty za naukę w szkołach publicznych, prywatnych, społecznych oraz opłaty za przedszkole. Nie tylko publiczne, ale także niepubliczne szkoły, przedszkola, czy inne placówki, które są objęte system oświaty, korzystają ze zwolnienia z VAT. Przyjmujemy więc, że ta grupa w całości korzysta ze zwolnienia. W przypadku zdrowia wysokość obciążenia VAT-em jest już bardziej złożona i zależy od przedmiotu zakupu. W kategorii tej znajdują się zarówno leki i inne artykuły związane z ochroną zdrowia (np. okulary optyczne, aparaty słuchowe, smoczki, termometry), jak też usługi medyczne np. usługi dentystyczne, porady lekarskie, opłaty za usługi świadczone osobom przebywającym w szpitalu, czy opłaty związane z leczeniem sanatoryjnym. Zastosowanie znajdzie więc w szerokim zakresie stawka 8% jak też zwolnienie. Statystyczna rodzina wydaje miesięcznie na zdrowie 150 zł. Zakładając, że połowa tej kwoty objęta jest zwolnieniem a druga stawką 8%, to roczne obciążenie VAT-em z tego tytułu wyniesie tylko 67 zł.

W łączności 244 zł VAT-u rocznie

Według zaktualizowanych danych GUS, na łączność cztery osoby wydadzą 139 zł. Składają się na to między innymi usługi pocztowe (te są zwolnione z VAT, gdy są świadczone przez Pocztę Polską): przesłanie listów, paczek, zakup znaczków i kart pocztowych. W tej grupie znajduje się także sprzęt telekomunikacyjny: zakup aparatów telefonicznych, radiotelefonicznych oraz usługi telekomunikacyjne: opłaty za rozmowy telefoniczne (telefony stacjonarne, komórkowe), usługi internetowe, instalacje telefoniczne.

Przyjmując, że chociaż mało kto wysyła listy, to jednak raz na jakiś czas wysyła paczkę, średnie miesięczne wydatki na usługi pocztowe to 30 zł. Pozostałe 109 zł pozostaje więc na inne świadczenia. Przy takich założeniach VAT wliczony w cenę usług telekomunikacyjnych w ciągu całego roku to ok. 244 zł.

Rekreacja i kultura

Rekreacja i kultura to zarówno wydatki na sprzęt audiowizualny, fotograficzny i informatyczny (np. odtwarzacze płyt kompaktowych, słuchawki, odbiorniki telewizyjne), oraz inny sprzęt związany z rekreacją i kulturą a także artykuły ogrodnicze i zwierzęta domowe (np. instrumenty muzyczne, przyczepy kampingowe, łodzie, wyposażenie sportowe, sadzonki), jak też usługi związane z tym segmentem (m. in. bilety do kina, teatru, wstęp na basen, siłownię, opłaty za radio, telewizję), zakup gazet, książek. Do tej grupy znajdzie więc zastosowanie zarówno stawka 5%, 8%, jak i 23%. Łączne miesięczne wydatki całej rodziny wynoszą 349 zł. Dokonując szacunku kwoty zapłaconego podatku założono, że do 150 zł miesięcznie znajduje zastosowanie stawka 23%, do 150 zł 8%, a do 49 zł 5%. Suma zapłaconego miesięcznie VAT-u dla tych założeń wynosi 41 zł VAT-u, co w skali roku daje 492 zł podatku.

Na restauracje, kawiarnie, bary, stołówki, bufety, uliczne punkty gastronomiczne, automaty sprzedażowe, czy zakwaterowanie (hotele, kwatery prywatne, schroniska, domy wypoczynkowe, kempingi, pozostałe) statystyczna rodzina wydaje łącznie 110 zł miesięcznie, co w skali roku daje tylko 1320 zł. Do tej kwoty znajdzie zastosowanie zarówno stawka 23%, jak i 8%. Przyjmując, że 1 tys. zł z tej kwoty to usługi opodatkowane stawką 8%, łączne roczne obciążenie VAT-em wynosi 134 zł.

Pozostała grupa zawiera m. in. wydatki na higienę osobistą, przedmioty osobistego użytku, opiekę społeczną, ubezpieczenia, usługi bankowe, opłaty za porady ubezpieczeniowe i finansowe, usługi administracji państwowej, usługi sądowe i adwokackie, pogrzebowe i cmentarne, usługi agencji towarzyskich, biur matrymonialnych. Zastosowanie znajdzie więc zarówno zwolnienie z VAT, jak też stawka 8% i 23%. Uwzględniając, że ta grupa wydatków pochłania w ciągu miesiąca 195 zł, dokonując podziału na możliwe opcje opodatkowania, łączny roczny VAT może wynieść ok. 132 zł.

Ile miesięcznie wydaje i rocznie oddaje państwu czteroosobowa rodzina?


Źródło

Zrzutka na serwery i rozwój serwisu

Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.

Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Urzędy Skarbowe będą...
Mr.Drwalu • 2014-01-02, 13:52


Urzędy Skarbowe będą jeszcze intensywniej nas kontrolowały

Urzędy skarbowe dostały zalecenie, by na początku 2014 roku ujawnić minimum 30 proc. więcej nieprawidłowości niż rok wcześniej. Może być więcej kontroli.

Dyrektor Izby Skarbowej w Białymstoku zarzucił naczelnikom podległych mu urzędów skarbowych niezadowalające efekty prowadzonych przez nich kontroli. W piśmie, które dostali jakiś czas temu, określił cele, jakie powinni zrealizować do końca tego roku i w pierwszym kwartale 2014 r. W drugiej połowie 2013 r. powinny, według niego, wzrosnąć – o minimum 20 proc. w stosunku do pierwszego półrocza – wyniki finansowe kontroli, w I kwartale 2014 r. – aż o 30 proc. (patrz infografika).

Dyrektor IS oczekiwał również, że aż o jedną czwartą w 2013 r. w porównaniu z 2012 r. zmniejszy się liczba kontroli kończących się bez ustaleń. O tyle samo miało być zaś więcej tych, w których ustalenia wynoszą powyżej 1000 zł.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że wytyczne co do rezultatów działań dały podległym sobie urzędom także inne izby skarbowe.

Zdaniem ekspertów to tłumaczy, dlaczego końcówka 2013 r. obfitowała we wzmożone kontrole u przedsiębiorców. I jednocześnie stanowi zapowiedź, że rychło sytuacja się nie zmieni.

Ilość czy jakość

– Koniec roku kojarzył się zazwyczaj z działaniami administracji podatkowej mającymi nie dopuścić do przedawnienia zobowiązań. W tym roku widoczne jest zaś spore ożywienie w kontrolach podatkowych. Inspektorzy prezentują ostatnio bardzo agresywną interpretację przepisów, skrupulatnie sprawdzając każdy szczegół – mówi Tomasz Rolewicz, doradca podatkowy, menedżer EY.

Jak twierdzi, dotąd nie pojawiały się ze strony administracji podatkowej wytyczne, które by tak jednoznacznie nakazywały zwiększyć efektywność kontroli.

– Zasada prowadzenia postępowań i kontroli w sposób budzący zaufanie do organów podatkowych wymaga, aby ich celem była obiektywna i rzetelna weryfikacja rozliczeń, a nie – z uwagi na wewnętrzne statystyki – krótkoterminowy wynik, tj. przypis podatkowy, który może się nie utrzymać w dalszym toku instancji. Długofalowo właśnie takie wynikowe podejście fiskusa może prowadzić do obniżenia dochodów podatkowych w danym województwie z uwagi na przeprowadzkę podatników do innych regionów (a może i państw), gdzie będą traktowani bardziej po partnersku – zauważa Tomasz Rolewicz.

– Dyrektorom izb powinno zależeć na kreowaniu jak najlepszych jakościowo decyzji, które utrzymają się przed sądami administracyjnymi. Nastawienie wyłącznie na wynik, co nie jest trudne z uwagi na jakość przepisów i ich interpretację, jest działaniem na krótką metę, bo za jakieś półtora roku sądy i tak uchylą takie decyzje – twierdzi również Ireneusz Krawczyk, radca prawny, partner w kancelarii Ożóg i Wspólnicy.

Sławomir Sadocha, doradca podatkowy specjalizujący się w postępowaniach podatkowych, mówi, że także w woj.warmińsko-mazurskim organy podatkowe działają tak, jakby były skoncentrowane na wynikach. Według niego powoli normą staje się nadawanie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzjom nieostatecznym i to gdy nie ma ryzyka przedawnienia. Podobnie jest z przystępowaniem do natychmiastowego wykonywania decyzji ostatecznych mimo uprzedniego zabezpieczenia zobowiązania hipoteką i przed upływem 30 dni na ich zaskarżenie do sądu administracyjnego.

– Planowanie i narzucanie liczby i wymiaru finansowego decyzji podatkowych jest jawną demoralizacją administracji skarbowej. To jest wręcz korumpowanie aparatu fiskalnego, zważywszy że osiągane przez kontrolerów wyniki mają wpływ na ich wynagrodzenie – mówi Sadocha.

Podkreśla, że tak jak w państwie prawa nie wolno planować liczby i kwot mandatów oraz grzywien, jakie mają zostać nałożone na kierowców, tak też nie wolno z góry zakładać liczby osób, które nieprawidłowo rozliczyły podatki, i skali, na jaką to zrobiły.

– Dyrektor izby skarbowej nie może tego wiedzieć. Co innego, gdyby np. z wywiadu skarbowego dostał listę podatników podejrzanych o przestępstwa i odkrył, że urzędy wzięły pod uwagę tylko połowę z nich. Wtedy mógłby motywować podwładnych do większej skuteczności. Tu jednak nie o taką sytuację chodzi – zaznacza Sławomir Sadocha.

Trzeba czekać

Przedsiębiorcy i eksperci zwracają też uwagę na znaczne wydłużenie czasu trwania kontroli skarbowych.

– Nie jest już zaskoczeniem, gdy taka kontrola przedłuża się do ponad roku (w skrajnych przypadkach nawet kilku lat), co wcześniej było raczej wyjątkiem niż zwyczajem – mówi Michał Roszkowski, radca prawny, doradca podatkowy i partner w Accreo.

Artur Nowak, radca prawny w kancelarii Domański Zakrzewski Palinka, wskazuje, że czas trwania kontroli skarbowych u klientów tej kancelarii wynosi co najmniej 6 miesięcy. Dzieje się tak nie tylko w Warszawie, ale w całym kraju.

– Od kilku lat postępowania kontrolne prowadzone przez Urząd Kontroli Skarbowej w Katowicach u moich klientów nigdy nie zakończyły się przed upływem roku. W skrajnych przypadkach trwają trzy lata i więcej, przy czym liczę czas postępowania w obu instancjach – mówi Zbigniew Błaszczyk, doradca podatkowy w Tax-US Podatki Doradztwo. Dodaje, że instancja odwoławcza potrzebuje przeciętnie pół roku, by podtrzymać decyzję organu pierwszej instancji lub ją uchylić, przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Michał Roszkowski zwraca uwagę, że UKS od pewnego czasu stosują niekorzystną dla podatników interpretację przepisów procesowych: odróżniają postępowanie kontrolne i kontrolę. W toku pierwszego starają się zebrać materiał dowodowy. I stoją na stanowisku, że nie ma żadnych ograniczeń dotyczących czasu jego trwania.

– W ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 z późn. zm.) są jedynie terminy instrukcyjne dotyczące trwania postępowań kontrolnych (zgodnie z art. 139 miesiąc lub dwa), ale art. 140 daje nieograniczone możliwości ich przedłużania – bez jakichkolwiek konsekwencji – wyjaśnia Zbigniew Błaszczyk. Z kolei kontrola mogłaby trwać nie dłużej, niż wynika to z art. 83 ustawy o swobodzie działalności gospodarczej (np. 18 dni roboczych dla małych i średnich przedsiębiorstw).

– Jest to sytuacja niedopuszczalna, ale niestety coraz częstsza. Brak skutecznych środków dyscyplinujących organy kontroli skarbowej utrudnia jednak przeciwdziałanie tym praktykom – stwierdza Michał Roszkowski.

Zdaniem Artura Nowaka postępowania trwają długo, ponieważ rzadko kiedy są wycinkowe – obejmujące krótki okres czy wybrane zagadnienia. Z reguły mają charakter kompleksowy: obejmują kilka lat czy wiele miesięcy rozliczeń.

– Drugą przyczyną jest stosunkowo duży odsetek spraw z wątkiem kryminalnym w tle, takich jak karuzele i wyłudzenia VAT czy sprawy paliwowe – stwierdza Artur Nowak. Takie kontrole trwają długo ze względu na znaczny stopień ich skomplikowania i trudności w gromadzeniu dowodów.

Zdaniem Zbigniewa Błaszczyka długi czas trwania postępowań kontrolnych wynika też z opieszałości urzędniczej, lekceważenia podatników i braku umiejętności typowania podmiotów do kontroli.
Wykonać plan

Nasi rozmówcy potwierdzają, że podobnie jak w urzędach i izbach skarbowych, tak i w UKS widać nacisk na kończenie postępowań ustaleniem należności od podatników.

Resort finansów w planach kontroli na 2013 r. zakładał, że ich skuteczność wyniesie 71 proc. (udział postępowań kończących się pozytywnie dla fiskusa w ogólnej liczbie przeprowadzonych kontroli dotyczących podatków).

W ocenie Artura Nowaka błędem było ustawienie powyższego wskaźnika w odniesieniu do liczby postępowań wszczętych w ogóle. Jeżeli koszt danej kontroli wynosi 50 tys. zł, a uzysk z wymiaru – 48 tys. zł w firmie, która ma 50 mln zł przychodów, to – zdaniem eksperta – trudno to uznać za sukces fiskusa.

– Taka kontrola jest raczej jego porażką i to taką, za którą płacą wszyscy podatnicy – uważa Artur Nowak.

Źródło


Rząd szykuje kolejny absurdalny przepis.
Czy oni chcą zniszczyć następną gałąź polskiej gospodarki?

Ministerstwo Ochrony Środowiska wpadło na pomysł, aby producenci ryb w stawach hodowlanych w Polsce płacili dodatkowe opłaty za... wykorzystywanie wody z rzek (sic!). Związek Producentów Ryb w Polsce alarmuje: wprowadzenie takiej opłaty zagraża nie tylko produkcji karpia, ale również zagraża egzystencji całej gospodarki rybnej w kraju.

"Jest to projekt bardzo szkodliwy, zarówno dla rybactwa jak i strategicznych interesów naszej polskiej gospodarki i polskiego środowiska przyrodniczego" - czytamy w oficjalnym stanowisku ZPR. Jakby tego było mało ze środowisk "ekologicznych" wychodzą postulaty, aby karp był dostarczany do sklepów w gotowych płatach na tackach, a nie jak teraz żywy. Krzysztof Karoń, prezes ZPR nie ma wątpliwości: "Jeśli do tego dojdzie, to skończy się to dostawami karpia czarterowymi samolotami z Chin i ruiną krajowego rybactwa".

Czytaj więcej - kliknij tutaj


Polskojęzyczny żyd z Ameryki Południowej chce kupić LOT!

Jest bardzo dużo chętny na zakup Polskich Linii Lotniczych LOT. To urodzony w Boliwii, ale posiadający m.in. polskie obywatelstwo Żyd, który jest właścicielem kolumbijskich linii lotniczych Avianca chce tego dokonać.

W opublikowanym dzisiaj w Rzeczpospolitej wywiadzie, German Efromovich zdradził, że jest zainteresowany wejściem na europejski rynek przewozów lotniczych. W tym celu chce przejąć jednego z przeżywających kłopoty finansowe państwowych przewoźników: włoską Alitalię lub LOT.

– Najpóźniej w pierwszych dwóch miesiącach 2014 roku musimy podjąć decyzję odnośnie zakupu – powiedział 63-letni Efromovich. – Z pewnością będę przyglądał się Alitalii i LOT-owi – dodał.

Poprzednia próba przejęcia europejskiej linii lotniczej zakończyła się dla Efromovicha porażką. Złożona w grudniu 2012 roku oferta zakupu uziemionych portugalskich linii lotniczych TAP została odrzucona, a rząd Portugalii ostatecznie postanowił je reaktywować bez wsparcia obcego inwestora.

Jeśli właściciel linii Avianca zdecyduje się na ofertę przejęcia LOT-u, będzie to konkurencyjny wobec rządowego pomysł na ratowanie deficytowego narodowego przewoźnika. W listopadzie minister skarbu ogłosił, że rozważane jest stworzenie Polskiego Holdingu Lotniczego, który powstałby przez połączenie LOT-u i Lotniska im. Chopina.

German Efromovich jest potomkiem polskich Żydów, którzy wyemigrowali do Ameryki Południowej. Urodził się w La Paz w Boliwii, ale dorastał w Chile, a następnie w Brazylii, gdzie skończył studia inżynierskie. Sukces finansowy osiągnął dzięki naftowej firmie Synergy Group. W 2004 roku kupił kolumbijskie linie lotnicze Avianca.

German Efromovich w zeszłym roku otrzymał polskie obywatelstwo, a jest także obywatelem Kolumbii i Brazylii.

Źródło


84 miliony obywateli UE żyje poniżej progu ubóstwa!

Żyjemy obecnie w dziwnym świecie, w którym całkowicie już kapitalistyczne Chiny nazywane są komunistycznymi, a coraz bardziej upodabniające się do komunizmu system z centralnym planowaniem, funkcjonujący w Europie uznawany jest za kapitalistyczny. Jak się okazuje semantyki nie da się oszukać, bo Chińczycy się bogacą a Europejczycy biednieją na potęgę.

Od kilku lat Europa przeżywa głęboki kryzys społeczno gospodarczy, który chciałoby się powiedzieć jest po prostu rezultatem rządów tej samej od wielu lat grupy ludzi podejrzanie ciągnących kraje członkowskie w kierunku kontynentalnej dyktatury. Podbój Europy odbywa się jednak w inny sposób, ekonomiczny. Są kraje, które radzą sobie całkiem nieźle, jak Niemcy czy Wielka Brytania i jest cała reszta, która jest na różnym poziomie upadku powodowanego głównie bankructwem w wyniku księżycowej ekonomii i próbie utopijnej redystrybucji dochodu do potrzebujących.

Jak wynika z danych Eurostatu redystrybucja jest nieskuteczna, bo stale rośnie liczba biednych. Obecnie według oficjalnych statystyk 84 miliony osób w Unii Europejskiej żyje poniżej progu ubóstwa. Jak podaje Komisja Europejska 26 milionów osób pozostaje bezrobotnymi w UE. Rośnie też rozwarstwienie społeczne i według statystyk z organizacji Oxfarm 10% najbogatszych w Unii Europejskiej jest w posiadaniu 24 procent całego majątku z kolei najbiedniejszych 10% jest w posiadaniu 3% majątku ogółu. Ci, którzy pamiętają jeszcze PRL wiedzą, że to już było, a to, co obserwujemy na poziomie europejskim jest niczym więcej jak nową próbą wprowadzenia realnego socjalizmu.

Ludzie mogliby się wydobywać ze swojej biedy pracą, ale jak to uczynić skoro jest ona opodatkowana niczym dobro luksusowe i gdy tylko ktoś zarabia od razu pojawia się haracz w postaci podatku dochodowego a po takim gangsterskim złodziejstwie pazerne państwo zabiera na VATy i rozmaite inne ukryte parapodatki. Skutek jest taki, że na powierzchni pływa znacznie mniej osób niż mogłoby w normalnym kraju i tym sposobem państwo produkuje biedę. Trudno się zresztą dziwić, bo przecież wiele osób wierzy w to, że państwo ma tworzyć miejsca pracy, no to tworzy, likwidując je w normalnej gospodarce transferuje się pracowników do sfery publicznej, która rośnie w zastraszającym tempie.

Rozmaite urzędy zatrudniają ogromne ilości pracowników biurowych będących beneficjentami naszych podatków. To nie przypadek, że w naszym państwie rośnie wciąż ilość urzędników i ich średnia pensja. Pauperyzujące się społeczeństwa europejskie poprzez rozbudowane państwo opiekuńcze oduczają się pracy i trudno się dziwić, że człowiek, który może dostać z rządu zasiłek czy pomoc społeczną w określonej wielkości woli nic nie robić i na przykład pić piwo pod sklepem. Wiedza, że mu się należy jest dla niektórych obezwładniająca. Zresztą przez fakt nadmiernego opodatkowania pracy nie zarobiłby na rynku więcej niż dostaje od państwa i koło się zamyka a bieda się utrwala na lata. Z drugiej jednak strony mamy obecnie erę robotyzacji i automatyki przemysłowej, która powoduje, że pracy będzie raczej coraz mniej i trzeba być może wymyślić jakiś nowy model gospodarczy.

Niektórzy proponują obligatoryjny dla każdego dochód podstawowy bez względu na to czy się pracuje czy nie, jeśli ktoś chce więcej podejmuje pracę. Problem z takimi pomysłami polega jednak na tym, że trzeba komuś zabrać żeby dać innemu, a jak się za dużo zabiera to się zniechęca do inicjatywy i dane społeczeństwo się nie bogaci tak jak mogłoby w normalnym systemie gospodarczym. Skutkiem tego jest pogłębiająca się bieda, która prędzej czy później może doprowadzić do powstawania rewolucyjnych nastrojów.

Źródło


Rząd w Polsce rabuje oszczędności swoim obywatelom. Rząd w Islandii umarza długi swoich obywateli. Taka różnica.

Jaka jest różnica pomiędzy rządem Polski a Islandii? Otóż ten pierwszy postanowił właśnie zrabować oszczędności swoich obywateli zgromadzone w OFE, ponieważ brakuje mu pieniędzy na spłatę długów wobec zagranicznych wierzycieli. Ten drugi postanowił wprowadzić prawo, które pozwoli na umorzenie bankowych długów hipotecznych swoich obywateli nawet do 24,6 tys. euro na jedno gospodarstwo domowe.

Przypomnijmy - w ostatni piątek w Sejmie, głosami PO-PSL, przeszło prawo, zgodnie z którym do ZUS trafią miliardy złotych oszczędności Polaków zgromadzone w otwartych funduszach emerytalnych. Dzięki temu rząd nie będzie musiał przekazywać z budżetu państwa wysokich dotacji do ZUS na wypłatę bieżących emerytur, przez co będzie miał pieniądze na spłatę długów wobec zagranicznych wierzycieli. Tymczasem rząd Islandii przedstawił plan umorzenia bankowych długów hipotecznych swoich obywateli. Islandczykom darowane zostanie nawet 24,6 tys. euro na gospodarstwo domowe. Premier Islandii Sigmundur David Gunnlaugsson stwierdził: - "Plan umorzenia bankowych długów hipotecznych bezpośrednio będzie dotyczył ok. 80 proc. gospodarstw domowych, jednak wszystkie islandzkie rodziny na tym skorzystają, między innymi dzięki pobudzeniu wzrostu gospodarczego i wzrostowi siły nabywczej".

Źródło


Naczelna zasada kolonializmu XXI wieku: drenować ile się da kapitał państw podległych.

Według szacunkowych wyliczeń w 2012 roku wytransferowano z Polski do zagranicznych państw rekordowe 70 mld zł. To niestety najbardziej odczuwalny efekt dotykającego nasz kraj neokolonializmu ekonomicznego.

W Polsce przeciętne wynagrodzenie brutto wynosi ok. 3,6 tys. zł, czyli ponad 2,5 tys. na rękę. Ale większość Polaków może o takich pieniądzach tylko pomarzyć. Blisko 65 proc. z nas zarabia poniżej średniej. W przemyśle, gdzie wynagrodzenia są relatywnie wyższe, zarabiamy średnio (brutto) 2,5 razy mniej niż Hiszpanie, 3 razy mniej niż Brytyjczycy i 3,8 razy mniej niż Niemcy, nie mówiąc już o Duńczykach, których płace ponad 5-krotnie przewyższają polskie. Nasz poziom płac jest w przybliżeniu taki jak w Estonii. Z nowych krajów UE wyprzedzają nas pod tym względem Chorwaci i Czesi.

Dlaczego jesteśmy tak nisko wynagradzani, skoro wytwarzany przez nas PKB rośnie, wydajność pracy przekroczyła w ubiegłym roku 72,2 proc. unijnej średniej, a ceny są zbliżone do cen w starej Unii?

„Duszenie” wynagrodzeń sprawiło, że koszty pracy w Polsce należą dziś do najniższych w Europie. Jak przypomina prof. Jerzy Żyżyński z Wydziału Zarządzania UW, poseł PiS, godzina pracy w przemyśle kosztuje polskiego pracodawcę, według Eurostatu, 7,4 euro, z czego 6,2 euro stanowi płaca (brutto), a 1,2 euro – tzw. koszty pozapłacowe (16,2 proc.). Dla porównania, w Niemczech każda godzina zatrudnienia pracownika wymaga od pracodawcy wydatkowania 30,4 euro (z czego płaca pochłania 23,7 euro na godzinę).

W Szwecji koszty są jeszcze wyższe – 39 euro na godzinę. W postkomunistycznej części Europy wyższe od nas koszty zatrudnienia ma sześć krajów: Czechy, Chorwacja, Estonia, Słowenia, Słowacja i Węgry. Za nami uplasowały się: Łotwa, Litwa, Rumunia i Bułgaria, cztery kraje o najniższych kosztach pracy. W Bułgarii koszt zatrudnienia wynosi zaledwie 3,7 euro na godzinę, z czego 3,1 euro to stawka brutto za godzinę pracy w przemyśle.

Mimo bardzo niskiej ceny pracownika w Polsce organizacje pracodawców naciskają na dalsze obniżanie kosztów pracy. Forsują elastyczne formy zatrudnienia, elastyczne sposoby rozliczania czasu pracy i twierdzą, że dzięki temu spadnie bezrobocie. Nasuwa się jednak pytanie: gdzie skutek, a gdzie przyczyna? Przecież niskie zarobki tłamszą popyt, co osłabia koniunkturę i wzrost i powiększa, a nie zmniejsza bezrobocie. Zdaniem prof. Żyżyńskiego, przyjęty przez reprezentantów pracodawców tok rozumowania jest wyrazem niezrozumienia procesów ekonomicznych.

– Koszty pracy wracają do gospodarki w formie wydatków gospodarstw domowych i płaconych przez nie podatków, stając się przychodem przedsiębiorców – przypomina profesor.

W gospodarce istnieje naturalna sprzeczność pomiędzy interesem pojedynczego przedsiębiorstwa a interesem gospodarki jako całości. O ile pojedynczy przedsiębiorca jest zainteresowany jak najniższymi kosztami pracy, to nadmierne ich zaniżenie przez wszystkich przedsiębiorców prowadzi do redukcji popytu na rynku wewnętrznym i generuje finansowe problemy w sektorze publicznym – tłumaczy ekonomista. Z taką sytuacją mamy właśnie do czynienia teraz, a opinię tę podziela wielu ekspertów.

– Rozsądna polityka państwa powinna polegać na utrzymywaniu równowagi pomiędzy interesami w skali mikro i makro – podkreśla prof. Jerzy Żyżyński. Niestety, obecny rząd nie respektuje zasady złotego środka. Cechuje go odporność na argumenty związków zawodowych i uległość wobec postulatów pracodawców.

Głodowe wynagrodzenia i niestabilne warunki pracy wypchnęły na margines lub na emigrację całe rzesze młodych Polaków. Ale kij ma dwa końce, i ten drugi uderzył w pracodawców i finanse państwa. Marazm, jaki zapanował w gospodarce wskutek spadku popytu wewnętrznego, jak również kryzys w finansach publicznych, systemie emerytalnym i zdrowotnym, to w dużej mierze pokłosie wieloletniej polityki duszenia płac.

Koszty zatrudnienia generują dobrobyt

Jednym z mierników oceny realnego poziomu życia w kraju jest udział kosztów związanych z zatrudnieniem w produkcie krajowym brutto (PKB). Wskaźnik ten pokazuje, jaka część wytworzonego PKB została przeznaczona na potrzeby ludzi w formie wynagrodzeń za pracę, składek emerytalno-rentowych i zdrowotnych oraz podatków na sfinansowanie tzw. konsumpcji zbiorowej, np. szkolnictwa i transportu publicznego, przychodni i szpitali etc. Im wyższy jest udział kosztów związanych z zatrudnieniem, tym wyższy dobrobyt. Pozostała część PKB trafia w ręce właścicieli kapitału i to oni decydują, co z nią zrobić.

W bogatej Szwajcarii do fiskusa i pracowniczych kieszeni trafia prawie 60 proc. PKB, w liberalnych Stanach Zjednoczonych – ponad 55 proc., w Niemczech i większości państw Europy Zachodniej od 42 do 55 procent.

– Polska w minionych latach stopniowo schodziła pod względem tego wskaźnika coraz niżej – twierdzi prof. Żyżyński. W 1997 r. udział kosztów związanych z zatrudnieniem w PKB wynosił 44,2 proc. i utrzymywał się na tym poziomie jeszcze w 2000 roku. Potem zaczął stopniowo spadać i w 2008 r. wynosił już tylko 37,1 proc., a w ciągu kolejnych trzech lat, do 2011 r., obniżył się do 36 procent. Tak niski poziom wskaźnika, który daje Polsce przedostatnią pozycję wśród państw europejskich, oznacza, że lwia część owoców wzrostu polskiej gospodarki jest przejmowana przez właścicieli kapitału. Za nami jest tylko Grecja ze wskaźnikiem 34,2 proc. PKB.

Transfer PKB za granicę

Niski wskaźnik kosztów związanych z zatrudnieniem w PKB wyjaśnia, dlaczego Polacy, żyjący głównie z pracy, a nie z kapitału, na ogół nie odczuwają korzyści ze wzrostu PKB. Brak zachowania zdrowych proporcji w podziale PKB jest dla Polski szczególnie niekorzystny, ponieważ nasz majątek produkcyjny znajduje się w rękach zagranicznych i środki, które trafiają do właścicieli kapitału – w ogromnej części wypływają z kraju, zamiast pracować na naszym rynku. Tak naprawdę dzielimy między siebie tylko to, co nam zostaje z wypracowanego przez nas PKB, po odliczeniu zagranicznych transferów, które płyną ze sprywatyzowanych zakładów produkcyjnych, banków, firm telekomunikacyjnych, przedsiębiorstw ciepłowniczych itd. Ta pozostająca w kraju część PKB nosi nazwę produktu narodowego brutto (PNB).

Od 2004 roku, tj. od wejścia Polski do UE, coraz większa część naszego PKB wypływa za granicę. Wcześniej transferowano rocznie 6-12 mld złotych. Od czasu akcesji transfery gwałtownie wzrosły do ponad 40 mld rocznie, w 2010 – przekroczyły 54 mld zł, w 2011 – 63 mld zł, a w ubiegłym roku doszły do 70 mld zł w jednym roku.

– Skumulowany strumień transferów zagranicznych, zdyskontowany stopą kredytu refinansowego, sięga niemal jednej trzeciej wartości obecnego PKB. Innymi słowy, gdyby nie te transfery, bylibyśmy teraz o jedną trzecią bogatsi, bo te pieniądze pracowałyby w polskiej gospodarce – wyjaśnia prof. Jerzy Żyżyński. – To cena, jaką płacimy, za przekazanie znacznej części majątku produkcyjnego podmiotom zagranicznym.

Źródło
Jednogroszówki
smok01 • 2013-09-18, 17:50
Oddając 100 zł w jednogroszówkach na złom dostaniemy 160zł.

Już wiem, dlaczego kasjerki nie wydają reszty i pytają:

"Mogę być winna grosika?"

Od dziś kurwa nie.
Najlepszy komentarz (36 piw)
hello_world • 2013-09-18, 19:07
Mosiądz schodzi po 11zł/kg więc na 100zł w jednogroszówkach, czyli 16.4kg dostaniesz 180.4zł, więc to jest utarg życia.

Obczajcie sobie ile zarobicie na 1000zł po wytopieniu na sztaby aby nie było że bilon oczywiście. Po dostaniu wypłaty chodzicie po bankach, kantorach i sklepach, rozmieniacie na jednogroszówki, w piwnicy wytapiacie bilon, przelewacie do form i zanosicie na złom. Dostajecie około 1500-1800zł za każdy 1000zł w bilonie.
najbrzydsze dildo świata
rolinka • 2013-04-27, 21:01
Wiem, że produkt juz od ponad 4 lat na rynku, ale nie widziałam jeszcze na Sadisticku.



Produkt był dostępny w dwóch kolorach, poniżej oba modele i jakże urocze hasła reklamowe ...

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem