Lata dziewięćdziesiąte. Z katastrofy rosyjskiego statku na dziką wyspę przypływa szalupą garstka uratowanych marynarzy. Z krzaków wypadają ludożercy, otaczają ich i oznajmiają, że wszyscy zostaną zjedzeni. Najstarszy stopniem bosman zaczyna negocjacje:
- Czy u was rewolucja była?
-Nie- odpowiada zaskoczony tubylec.
- A kolektywizacja?-drąży bosman
-NIE- coraz bardziej niepewnym głosem mówi tubylec
- A kult jednostki?
-Nie!!!!
-A czyny społeczne, w dzień urodzin Lenina? Też nie?!
-Nie.
-No to skąd u was kurwa takie zezwierzęcenie?
- Czy u was rewolucja była?
-Nie- odpowiada zaskoczony tubylec.
- A kolektywizacja?-drąży bosman
-NIE- coraz bardziej niepewnym głosem mówi tubylec
- A kult jednostki?
-Nie!!!!
-A czyny społeczne, w dzień urodzin Lenina? Też nie?!
-Nie.
-No to skąd u was kurwa takie zezwierzęcenie?
- Podpisywano u was Traktat Nicejski?
- Nie - odpowiada zaskoczony tubylec.
- A były zasiłki dla bezrobotnych? - drąży bosman.
- NIE - coraz bardziej niepewnym głosem mówi tubylec.
- A pedałów uznano za ludzi?
- Nie!!!
- A sprowadzano masowo muzułmanów i murzynów? Też nie?!
- Nie.
- No to skąd u Was, kurwa, takie zezwierzęcenie?