18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia (1) Soft (1) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Forum Szukaj Ranking
Wesprzyj nas Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: 28 minut temu
📌 Konflikt izraelsko-arabski Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:47
🔥 Statystyki - teraz popularne

#zumbach

Drodzy Sadole, przedstawiam Wam artykuł Mateusza Zielińskiego z jednego z numerów CKMa pt. „Twardsi niż stal”.

John Rambo przy tych kozakach którzy istnieli naprawdę wypada iście blado
Poznaj historię prawdziwych żołnierzy, dokonali na wojnie takich rzeczy, że przy niech Rambo i inni filmowi herosi stają się małymi dziewczynkami w różowych sukienkach.
Nie nakręcono o nich hollywoodzkich przebojów. Nie postawiono im pomników. Piękne napalone kobiety nie pchały im się nieproszone do łóżka. Ale ci autentyczni żołnierze wyczyniali na froncie rzeczy, które nie śniły się nawet Chuckowi Norrisowi! Co więcej: przeżyli!


SIERŻANT YORK

Gdyby Amerykanin Alvin York urodził się sto lat później, spędziłby młodość, chlając w podejrzanych spelunkach, uczestnicząc w barowych mordobiciach i grając w „Battlefielda”. Ale za jego czasów komputerów nie było, więc musiał ograniczyć się tylko do chlania i mordobicia. Żył tak sobie wesoło aż do czasu, gdy wybuchła I Wojna Światowa. 8 października 1918 roku sierżant York stacjonował we Francji, a jego 18-osobowy oddział atakował niemieckie okopy. Szło im świetnie, puki nie wpadli pod ostrzał trzydziestu dwóch karabinów maszynowych. Szwabskie serie skosiły dziewięciu kumpli Alvina, a pozostali uznali że mają dosyć i schowali się w ziemiance. Wtedy Alvin York naprawdę się wkurwił. Zaczął ostrzeliwać załogi cekaemów ze zwykłego karabinu powtarzalnego Enfield. Chodź nigdy nie grał w „Battlefielda”, teraz strzał po strzale zdejmował kolejnych Niemców. Gdy sześciu szkopów wyskoczyło na niego z bagnetami, wyciągnął sześciostrzałowego Colta .45, zastrzelił wszystkich i jeszcze została mu jedna kula w zapasie. Wreszcie Niemcy uznali, że nie mają szans i rzucili broń… Łącznie sierżant York zabił tego dnia 28 żołnierzy wroga, a 132 wziął do niewoli! Sam nie został draśnięty.

SZALONY JACK

Jack Churchill uważał, że oficer udający się do boju bez miecza jest nieodpowiednio ubrany. Dlatego na pole bitwy zawsze zabierał szkockiego pałasza, a dodatkowo łuk z kompletem strzał oraz dudy. Nie było by w tym może nic dziwnego, gdyby np. żył w XV wieku – ale kapitan, później major, wreszcie podpułkownik Churchill żył w czasach II wojny światowej i był dowódcą angielskich komandosów! ! 1940 roku we Francji zaliczył w tamtej wojnie oficjalne zabicie Niemca strzałą z łuku. Rok później podczas desantu na brzegu Norwegii na przemian grał na dudach i rzucał granatami. W 1943 roku na Sycylii ruszył w nocy na niemieckie stanowiska z mieczem w ręku i przy wsparciu tylko jednego podoficera – bez oddania strzału wziął 42 jeńców. Aż wreszcie w 1944 roku razem ze swym oddziałem wylądował w Jugosławii, aby partyzantów w walce z hitlerowcami. W jednym z krwawych starć trafił do niewoli… Ale oczywiście Jack Churchill zbyt się tym nie przejął. Uciekł z obozu, został złapany, uciekł z drugiego obozu i przeszedł na piechotę 240 km przez Alpy, gdzie w końcu spotkał amerykański patrol. Ku jego zmartwieniu wojna w Europie już się kończyła. Pojechał do Birmy walczyć z Japończykami, ale na wieść o tym Imperium Japońskie od razu skapitulowało…

BIAŁA ŚMIERĆ

Dobra rada: nie wnerwiaj rolników z Finlandii. Simo Hayha był zwykłym farmerem. Owszem od czasu do czasu wygrywał jakieś turnieje strzelecki, ale na co dzień spokojnie uprawiał swoje pólko na farmie niedaleko ZSRR i był szczęśliwy. Aż w listopadzie 1939 r. niejaki Józef Stalin postanowił napaść na to jego pole i przy okazji na resztę Finlandii. Co zrobił Simo? Założył ciepłe gacie, biały mundur maskujący, wziął karabin snajperski Mosin (ale zdemontował z niego lunetę, bo mu przeszkadzała) i poszedł zabijać Sowietów. Przez całą zimę, maskując się w śniegu i czatując na drzewach w temperaturach do minus 40 stopni, Simo Hayha zastrzelił ze snajperki … 505 radzieckich żołnierzy! Gdzieś w połowie tej liczby Rosjanie zorganizowali specjalną jednostkę, której jedynym celem było jego odnalezienie i zlikwidowanie. Simo zabił ich wszystkich. Sowieci wysłali więc na niego grupę własnych snajperów. Simo zabił ich wszystkich. Za pomocą pistoletu maszynowego Suomi pozbawił życia jeszcze 200 innych wrogów i być może zabijałby Rosjan aż do dzisiaj, gdyby w końcu w marcu 1940 r. przypadkowa kula nie oderwała mu połowy głowy. Ku zdziwieniu lekarzy Simo Hayha nie zginął. Odzyskał przytomność dokładnie w dniu, w którym Finlandia i upokorzony ZSRR zawarły pokój.

MEDALISTA

Można powiedzieć, że Audie Murphy chciał zostać żołnierzem od małego. Ale to niezbyt ścisłe stwierdzenie, bo był kurduplem całe życie i nawet jako dorosły mierzył raptem 165 cm. Mimo nikczemnego wzrostu, gdy tylko do USA dołączyły do II wojny światowej, Audie na ochotnika zgłosił się do wojska. Trochę to trwało, zanim jakaś jednostka zechciała przyjąć liliputa, ale w 1943 roku kapral Murphy wreszcie desantował we Włoszech. Tam pokazał, że rozmiar nie gra roli, robiąc takie akcje, jak np. zdobycie samemu gniazda niemieckich karabinów maszynowych, a potem obrócenie zdobycznego MG42 i wykoszenie z jego pomocą jeszcze dwóch innych szwabskich cekaemów. Ale najlepsza akcja Murphy`ego miała miejsce 26 stycznia 1945 roku. Walczył wtedy we Francji tak się złożyło, że był sam – bo jego oddział został rozbity w poprzednim starciu. Tak więc mamy las, samotnego Audie Murphy`ego i nagle nadchodzą dwie kampanie wkurwionych hitlerowców, wspartych przez sześć Tygrysów. Normalny człowiek by od razu uciekł. Ale nie Audie! On wpierw wystrzelał do szkopów całą amunicję w swoim karabinie M1, a potem wskoczył na zniszczony, płonący transporter i zaczął pruć z jego wieżyczki z karabinu maszynowego! Walił tak przez niemal godzinę, a gdy już rozstrzelał ok. 50 Niemców, pomyślał o wsparciu przez telefon polowy naprowadził na cel artylerię, która wykończyła Tygrysy i resztę szkopów. Po tej Akcji Audie Murphy dostał 33 medale, wrócił do domu i… został gwiazdą Hollywood.

JOHN BROWN

Jan Zumbach oprócz polskiego paszportu miał też paszport szwajcarski. Mógłby więc całe życie nie wyściubiać nosa z neutralnego alpejskiego kraiku i podliczać złoto, po które nie zgłosili się właściciele. Ale wtedy byśmy o nim nie pisali w CKM. Jednak zamiast spokojnego życia Jan Zumbach wybrał karierę pilota. Dowodził dywizjonem 303 i zestrzelił 13 niemieckich samolotów, co uczyniło go jednym z największych asów w dziejach polskiego lotnictwa. Ale w CKM piszemy o nim z innego powodu. Otóż po II wojnie światowej podpułkownik Jan Zumbach wybrał życie przemytnika i najemnika. Do legendy przeszedł w 1967 r., gdy kupił z demobilu stary bombowiec B-26, stając się w ten sposób twórcą i naczelnym dowódcą sił powietrznych Biafry walczącej o oderwanie się od Nigerii. Zaorał pół kraju bombami zrobionymi z beczek wypełnionych benzyną i fosforem (ręcznie zrzucanymi lukiem towarowym przez czarnoskórych wojowników), a niedobitki rządowej armii dziurawił z karabinu maszynowego na dziobie bombowca (działało to tak, że Zumbach szarpał za sznurek, lokalny wojownik „na ślepo” naciskał na spust cekaemu, a kolejne szarpnięcie sznurka nakazywało przerwanie ostrzału) Brzmi prymitywnie? Ale wystarczyło, by m.in. podczas nalotu na lotnisko zabić szefa nigeryjskiej armii! Nic dziwnego, że spisane kilka lat później pamiętniki Jana Zumbacha stały się bestsellerem.

ŁAPACZ KUL

Grenadier Yogender Singh Yaday ma nazwisko trudne do wymówienia, ale w Indiach takie językowe łamańce są normą. Yaday wyróżnił się czymś innym. W 199 roku wybuchła krótka wojna w Kaszmirze. 3 czerwca 1999 roku jego oddział dostał zadanie z gatunku „niemożliwych” : indyjscy żołnierze mieli wejść na pokryty śniegiem pionowy klif i tam, na wysokości ponad 5000 m n.p.m., zniszczyć trzy pakistańskie bunkry. Yaday był najmłodszy, a może najgłupszy. W każdym razie zgłosił się na ochotnika, żeby wspiąć się gołymi rękami i na szczycie zainstalować uprzęże, po których wciągnie się reszta żołnierzy. W połowie drogi wrogie bunkry otworzyły ogień z cekaemów. Yaday dostał trzy kule, ale szedł dalej. Wdrapał się na szczyt klifu, oberwał kilka kolejnych kul, doczołgał się do pierwszego bunkra i zabił granatem całą jego załogę. Ale to nie koniec! Krwawiący z niezliczonych ran Yaday ruszył na drugi bunkier, oczywiście załapał kulkę, ale wcale się tym nie przejmując, wpadł do środka i w wale wręcz zabił trzech kolejnych żołnierzy! Wtedy wreszcie jego kumple z oddziału łaskawie sami wspięli się na klif i zdobyli trzeci bunkier… Za swój niewiarygodny wyczyn Yogender Singh Yaday został pośmiertnie odznaczony najwyższym indyjskim orderem. Po czym okazało się, że – choć ciężko ranny – to jednak żyje.

FORTECA

Gurkhowie, jeden z walecznych ludów Nepalu, służą w brytyjskiej armii od pierwszej połowy XIX wieku. Zawsze uważano ich za twardych żołnierzy. Ale po wyczynie kaprala Dipprasada Puna uważa się ich za najtwardszych niepokonanych sukinsynów na świecie. 17 września 2010 roku kapral Pun siedział na dachu posterunku w Afganistanie i pilnował okolicy. Słoneczko świeciło, krowy muczały. Sielanka skończyła się, gdy zza krów wyszło ok. 30 Talibów z kałasznikowami, którzy ze wszystkich stron otoczyli posterunek. Powtórzmy. Dipprasad Pun był sam. Ale nie miał zamiaru się poddać. Zdjął z trójnoga karabin maszynowy kaliber 7.62 mm z podpiętą taśmą amunicyjną i kilka minut niczym Rambo siekł z niego we wszystkich kierunkach. Gdy wystrzelił ponad 400 pocisków, skończyła się amunicja, a trochę napastników jeszcze stało na nogach, wiec zaczął rzucać granatami. Po 17 eksplozjach skończyły się też granaty i , choć nieposzarpanych Talibów było już niewielu, jakiś wyjątkowo odważny egzemplarz wdrapać się na dach posterunku. Dipprasad nie miał czym strzelać, więc strącił go na ziemię stalowym trójnogiem od cekaemu. Ostatnim wrogom odpalił w twarz kierunkową minę przeciwpiechotną Claymore i bitwa się skończyła. A trwała raptem kwadrans, czyli pewnie tyle ile Ty czytałeś ten artykuł…

Tekst przepisywane ręcznie. Literówki mogą gdzieś być.
Nie znalazłem po tagach bo nie szukałem
Witaj użytkowniku sadistic.pl,

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!

W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).

Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
 już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Jan Zumbach z dywizjonu 303
P................k • 2012-08-03, 16:38
Jan Zumbach ps. Kaczor Donald, Johan[1] (ur. 14 kwietnia[2] 1915 w Ursynowie, zm. 3 stycznia 1986 w Paryżu) – podpułkownik dyplomowany pilot Wojska Polskiego, as myśliwski Polskich Sił Powietrznych na obczyźnie



Był wnukiem szwajcarskiego emigranta i synem Eugeniusza, który posiadał podwójne obywatelstwo: polskie i szwajcarskie. Sam posiadał obywatelstwo szwajcarskie. W latach 1922-1935 mieszkał w Bobrowie k. Brodnicy (woj. pomorskie (II Rzeczpospolita)), gdzie jego ojciec uzyskał pohakatowski majątek ziemski. Matka pochodziła z okolic Płocka, ze starej rodziny ziemiańskiej[3]. W 1935 ukończył Gimnazjum Polskie im. Marszałka Stanisława Małachowskiego w Płocku. W 1936 Jan Zumbach wstąpił na ochotnika do lotnictwa i służby wojskowej, dokonując oszustwa, gdyż do wojska wstąpić mogły jedynie osoby posiadające polskie obywatelstwo. Jako dowód tożsamości dał dokument, w którym słowa nie było o pochodzeniu, a nikomu nie przychodziło nawet do głowy, by pytać, czy ten młody Polak nie jest czasem cudzoziemcem. W 1938 skończył Szkołę Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie. Przed II wojną światową służył w 111 eskadrze myśliwskiej. Na skutek kolizji z samochodem przy lądowaniu w maju 1939, trafił do szpitala i na rehabilitację. Po wybuchu wojny nie udało mu się znaleźć swojej jednostki i 17 września przedostał się z Polski do Rumunii. Następnie przez Bejrut dostał się drogą morską do Francji.
Służba w Polskich Siłach Powietrznych na obczyźnie
Kampania francuska

Po przybyciu do Francji, tak jak pozostali polscy lotnicy, został skierowany do Centrum Wyszkolenia Lotnictwa Polskiego w bazie Lyon-Bron. 13 maja 1940 został przydzielony do I Klucza Kominowego (Kr) dowodzonego przez majora Krasnodębskiego. Klucz ten został przydzielony do francuskiego dywizjonu GCD I/55, chroniącego lotniska w Chateaudun, następnie Etámpes. Do spotkań z nieprzyjacielem dochodziło jednak rzadko i Zumbach nie odniósł tam sukcesów bojowych. Pod koniec kampanii francuskiej Zumbach został przydzielony do klucza dowodzonego przez Franciszka Skibę. Po ewakuacji do Bordeaux 16 czerwca, 21 czerwca Jan Zumbach został ewakuowany do Wielkiej Brytanii (na statku „Kmicic”).
Bitwa o Anglię

W Wielkiej Brytanii Jan Zumbach został 2 sierpnia 1940 przydzielony do polskiego dywizjonu myśliwskiego 303, stacjonującego na lotnisku Northolt i latającego na myśliwcach Hawker Hurricane Mk I. Dywizjon ten wszedł do akcji w końcowej, trzeciej fazie bitwy o Anglię. Pierwsze zwycięstwo Zumbach odniósł 7 września 1940, zestrzeliwując dwa bombowce Dornier Do 17. W toku bitwy o Anglię, do 27 września zestrzelił ponadto 5 myśliwców Bf 109 i bombowiec He 111 oraz 1 Bf 109 prawdopodobnie.
Dalsze losy podczas II wojny światowej

23 grudnia 1940 Jan Zumbach został odznaczony Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari, a 1 lutego 1941 po raz pierwszy Krzyżem Walecznych. 9 maja 1941 lądował awaryjnie na skutek zestrzelenia. W 1941 zestrzelił dwa Bf 109 i jeden prawdopodobnie. 20 października otrzymał brytyjskie odznaczenie Distinguished Flying Cross (DFC). Po odpoczynku od służby bojowej między grudniem 1941 a marcem 1942, kiedy służył w jednostce treningowej, powrócił do Dywizjonu 303 ze stopniem kapitana, obejmując w nim dowództwo jednej z eskadr. 17 maja 1942 został wyznaczony dowódcą dywizjonu 303; funkcję tę sprawował do grudnia 1942. Podczas operacji nad kontynentem w 1942 zestrzelił myśliwiec Fw 190 i dwa prawdopodobnie oraz zespołowo dwa bombowce niemieckie. W styczniu 1943 otrzymał stopień Wing-Comandera, czyli podpułkownika.

15 kwietnia 1943 został dowódcą 3. Polskiego Skrzydła Myśliwskiego. W tym okresie ukończył Wyższą Szkołę Lotniczą. 1 września 1943 otrzymał brytyjski stopień Squadron Leader. Od 4 sierpnia 1944 roku do 30 stycznia 1945 dowodził 133. Polskim Skrzydłem Myśliwskim. 30 stycznia 1945 roku przeniesiono go do 84. Grupy Myśliwskiej. 7 kwietnia 1945 dostał się do krótkotrwałej niewoli, z której powrócił 12 maja 1945. W październiku 1946 wystąpił ze służby wojskowej i zamieszkał w Szwajcarii.
Bilans

Podczas II wojny światowej zestrzelił, według oficjalnych danych, 13 samolotów na pewno i kilka prawdopodobnie. Oprócz Virtuti Militari, został odznaczony czterokrotnie Krzyżem Walecznych i dwukrotnie brytyjskim Distinguished Flying Cross (DFC with Bar).
Okres powojenny

Po II wojnie światowej Zumbach pędził żywot awanturnika. Zajmował się przemytem, był współwłaścicielem firmy lotniczo-taksówkarskiej, która prowadziła działalność przemytniczą a następnie – posługując się pseudonimem Johnny "Kamikaze" Brown – walczył jako najemnik w Afryce[4]. W 1962 przyjął ofertę utworzenia lotnictwa Katangi i dowodzenia nim. Zorganizował zakup samolotów Douglas A-26 Invader, które stały się trzonem lotnictwa Katangi, zwerbował pilotów i mechaników. Lotnictwo Katangi pod jego dowództwem bombardowało siły rządowe Konga. Pod koniec roku siły lotnicze kontyngentu szwedzkiego ONZ zniszczyły większość lotnictwa Katangi. Po upadku secesji Zumbach uciekł z polskimi pilotami do Angoli.

W 1967 ponownie powrócił do Afryki, tym razem na propozycję dowodzenia lotnictwem Biafry. Oprócz faktycznego dowodzenia Zumbach brał osobiście udział w nalotach nielicznych bombowców biafryjskich na rządowe pozycje nigeryjskie. Podczas nalotu na lotnisko w Makurdi zabił szefa sztabu armii nigeryjskiej. Również ta secesja zakończyła się klęską, co w sporej mierze spowodowane było nadużyciami pośredników w zakupie broni i sprzętu wojskowego.

Jan Zumbach zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach 3 stycznia 1986 we Francji, został pochowany w Polsce na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie (kwatera D 4 rz. 3 m. 2).



Chyba odpale dziś battlefield, czy jakiś inny Brothers in arms
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.

Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:

  Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na rok. 6,50 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem