Efekty i opis sytuacji w spoilerze
Efekty i opis sytuacji w spoilerze
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów.
Niestety sytaucja związana z brakiem reklam nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany Link do Zrzutki
tak to jest jak się kupuje "T" do auta które może lecieć ponad 250 ;]
Na 250 ma fabryczny ogranicznik, widać.
I to raczej nie Rosja.
Po prostu pech. Złapał "flaka" i to spowodowało problem. Droga wydaje się być bardzo dobra. Problem natury technicznej.
Jacek Żytkiewicz: Swoją drogą to miał pan szczęście, że akurat panu tutaj postawili ten eksperymentalny odcinek.
Wulkanizator: Szczęście? Pan wie, ile mnie to szczęście kosztowało?
Ja jak byłem młodszy, to pewnego razu swój samochód pożyczyłem kumplowi, natomiast sam wziąłem ojca... skończyło się na zniszczeniu ojcowizny (wymuszenie na mnie pierwszeństwa), ale pamiętam do dzisiaj co wtedy usłyszałem... "kurwa mać... a tobie nic się nie stało?" I tyle było z przejmowania się samochodem, nauczkę i tak dostałem, bo musiałem wszystko załatwiać w ubezpieczalni... a kto miał stłuczkę nie ze swojej winy, ten wie ile się trzeba najebać z tym ;(
Kiedyś także moja siostra skasowała samochód, i ze strachu przed reakcją rodziców do mnie zadzwoniła. To moja reakcja była podobna, czyli pytanie czy Jej nic się nie stało... a samochód można kupić nowy... to tylko złom na kółkach.
No i dalej dodając coś od siebie z doświadczenia... najgorsze co może być, to jak dostajecie telefon, że ktoś wam bliski leży w szpitalu i walczy o życie po wypadku... jak siedzicie przed salą operacyjną i czekacie na jakieś informację... nikomu tego nie życzę.
Tak więc korzystajcie ze swoich dwuśladów i jednośladów z rozwagą. Bo to nie musi być w cale wasza wina, ja miałem 4x rozwalony samochód nie ze swojej winy...
W tak głupi sposób rozjebać limuzyny nie potrafią nawet obecni "kierowcy" z BORu.
obawiam się, że oni jeszcze nie pokazali wszystkiego, co potrafią. mają jeszcze 2 lata z hakiem żeby się wykazać...
A tam gadacie, jakby to był wasz syn to byście się cieszyli, że żyje. A samochód to tylko kawałki blachy... kupi sobie nowy, z AC dostanie pieniążki te 70-80%, trochę dołoży i może sobie coś lepszego sprawi.
Ja jak byłem młodszy, to pewnego razu swój samochód pożyczyłem kumplowi, natomiast sam wziąłem ojca... skończyło się na zniszczeniu ojcowizny (wymuszenie na mnie pierwszeństwa), ale pamiętam do dzisiaj co wtedy usłyszałem... "kurwa mać... a tobie nic się nie stało?" I tyle było z przejmowania się samochodem, nauczkę i tak dostałem, bo musiałem wszystko załatwiać w ubezpieczalni... a kto miał stłuczkę nie ze swojej winy, ten wie ile się trzeba najebać z tym ;(
Kiedyś także moja siostra skasowała samochód, i ze strachu przed reakcją rodziców do mnie zadzwoniła. To moja reakcja była podobna, czyli pytanie czy Jej nic się nie stało... a samochód można kupić nowy... to tylko złom na kółkach.
No i dalej dodając coś od siebie z doświadczenia... najgorsze co może być, to jak dostajecie telefon, że ktoś wam bliski leży w szpitalu i walczy o życie po wypadku... jak siedzicie przed salą operacyjną i czekacie na jakieś informację... nikomu tego nie życzę.
Tak więc korzystajcie ze swoich dwuśladów i jednośladów z rozwagą. Bo to nie musi być w cale wasza wina, ja miałem 4x rozwalony samochód nie ze swojej winy...
Zastanów czym są pieniądze, bo z tego co widać to zdaje się, że nie masz szacunku. Pieniądze są konwersją Twojej czy mojej pracy. Myśl o pieniądzach jak o godzinach z pracy. Ja nie lubię jak ktoś niszczy moje rzeczy i sam byłbym wkurwiony, bo ktoś zmarnował sporo mojej pracy.
Zastanów czym są pieniądze, bo z tego co widać to zdaje się, że nie masz szacunku. Pieniądze są konwersją Twojej czy mojej pracy. Myśl o pieniądzach jak o godzinach z pracy. Ja nie lubię jak ktoś niszczy moje rzeczy i sam byłbym wkurwiony, bo ktoś zmarnował sporo mojej pracy.
Pytanie co ma dla Ciebie większą wartość, życie Twojego dziecka czy 2 tony żelastwa.
Jeżeli przeliczać na złotówki to w dziecko do 18 roku życia ładuje się ok., lub nawet ponad 1mln zł. (zależnie od możliwości). Tak więc jakby nie było zazwyczaj takie dziecko stanowi większą co do wartości inwestycję.
Wkurwiony to byłbym, gdyby ktoś obcy zniszczyłby mój samochód. A przejmować się zniszczonym samochodem, którym poruszał się ktoś Tobie bliski oraz gdy samochód posiada ubezpieczenia... jest śmieszne. Jedyna szkoda jaka Cię spotka to różnica wynikająca z amortyzacji oraz dopłata do nowej składki. Które osoba uszkadzająca może pokryć z własnej kieszeni.
Dalej idąc Twoim komentarzem, to wychowanie dziecka też jest pracą przeliczalną na godziny i sądzę, że więcej czasu poświęcasz na wychowanie dziecka niż na zarobienie gotówki w ilości wystarczającej do kupna samochodu.
Też od czasu do czasu myślę sobie ile muszę na daną rzecz pracować, ale mimo wszystko potrafię przypisać wszystkiemu stopień ważności. Może jestem jakiś popierdolony, ale jak dla mnie najważniejsza zawsze będzie bliska rodzina, przyjaciele. A dopiero później rzeczy bez których mógłbym się obejść. Wszak samochód sobie kupisz nowy, a dziecka, które od razu będzie wychowane i będzie miało (załóżmy)18 lat, już nie.
OOo panie co tak drogo? Nie da się taniej?
Ano jak szybko pan jeździ?
Ja? panie! czasem 140 max na autostradzie, z reguły 70-90.
To mam dla pana komplecik za 1600zł tylko proszę nie zapierdalać.
Nie ma problemu. Podziękował.
I tak się kończy oszczędzanie
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów