Wyjaśnijmy sobie jedno, kobiety nie chcą równouprawnienia, tylko od chuja przywilejów. Za całkowitym równouprawnieniem nie są, bo powołują się na różnice biologiczne. Dlatego są ulgowo traktowane przy testach sprawnościowych do policji lub innych służb. Ok, pobawmy się w tę ich gierkę z różnicami biologicznymi. Kobiety żyją dłużej od mężczyzn, więc czemu idą wcześniej na emeryturę? Przez to powinny pracować dłużej. Po drugie- urlopy macierzyńskie i wychowawcze. Pójdzie sobie taka pizda na 2 lata takiego urlopu, kasiorę bierze i jeszcze chce iść wcześniej na emeryturę? Niech spierdalają albo wezmą się za robotę.