Zderzenie samochodu ze słupem zarejestrowała kamera monitoringu przemysłowego. Na nagraniu widać jak doszło do groźnie wyglądającej kolizji.
Jak poinformowała policja, na miejscu tego zdarzenia funkcjonariusze zastali mężczyznę, który twierdził, że to nie on prowadził auto. Został wylegitymowany i puszczony do domu. Nie sprawdzono jego stanu trzeźwości. Po przeanalizowaniu monitoringu policjanci stwierdzili jednak, że zostali oszukani.
- Przeprowadziliśmy analizę monitoringu i okazało się, że wersja, którą przedstawił 33-latek, nie jest prawdziwa. Mężczyzna stawił się na wezwanie i usłyszał zarzut spowodowania kolizji w ruchu drogowym - mówiła w rozmowie z tvn24.pl podkom. Magdalena Michalewska, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
- Policjanci zatrzymali jego prawo jazdy, a sprawę skierowali do sądu. Mężczyźnie grozi do 5 tys. zł kary i utrata prawa jazdy na czas od 6 miesięcy do 3 lat – dodaje.
Na nagraniu monitoringu widać jak młoda kobieta czeka przed przejściem dla pieszych. Pojazdy z lewej zwalniają i pozwalają jej przejść. Gdy kobieta zbliża się już do końca zebry z prawej strony nadjeżdża samochód osobowy i z impetem w nią uderza.
- Policjanci wczoraj dostali zgłoszenie o potrąceniu kobiety na przejściu dla pieszych - przyznaje Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
- Okazało się, że 57-letnia kobieta kierująca samochodem osobowym nie zachowała szczególnej ostrożności i nie ustąpiła pierwszeństwa 22-letniej dziewczynie, która znajdowała się na przejściu dla pieszych – relacjonuje policjantka: – Piesza nie odniosła większych obrażeń, nie uskarżała się też że cos jej dolega. Kierująca została ukarana mandatem za spowodowanie kolizji drogowej – dodała.
Kierująca dostała 500 zł i 6 punktów karnych.