______________
Regulamin serwisu Sadistic.pl: sadistic.pl/regulamin.htmA najzabawniejsze jest to że klatka uratowała wiele żyć kierowców rajdowych, jednak jakbyś chciał ją sobie w cywilnym aucie zamontować to się prawie nie da.
Już nawet nie mówię o pełnej klatce z WRC gdzie często wsiada się przez okno.
Trzeba się chyba o nową homologację dla pojazdu ubiegać, nie?
Trzeba się chyba o nową homologację dla pojazdu ubiegać, nie?
Nie wiem dokładnie jak jest teraz ale jakiś czas temu było tak, że musiałeś mieć kwita od speca co to montował.
Z kwitem udawałeś się do pzm, który to dawał swojego speca żeby to sprawdził.
Z oboma tymi kwitami musiałeś się zgłosić na badanie techniczne.
Potem z tymi trzema kwitami udawałeś się do wydziału komunikacji.
A z wydziału komunikacji najczęściej dostawałeś odpowiedź, że sobie możesz chuja w dupe wsadzić a nie klatkę do tego auta bo cokolwiek.
W sporadycznych przypadkach kiedy to wydział komunikacji wyraził zgodę to wyrabiales nowy dowód rejestracyjny ze zmianą przeznaczenia pojazdu. Chuj wie dlaczego.
Całość procedury zajmowała przy dobrych wiatrach tak z pół roku, przez które to zgodnie z prawem nie mogłeś korzystać z auta, ponieważ miało nielegalne zmiany a nie dało się wyrobić kwitów bez dokonania tych zmian.
W sensie że najpierw zgoda wszystkich a potem montujesz.
Ogólnie rzecz ujmując to polskie prawo komunikacyjne jest pojebane.
A i jeśli mnie pamięć nie myli to sam rzeczoznawca z pzm brał chyba 2 tysie za tą imprezę.
Nie wiem dokładnie jak jest teraz ale jakiś czas temu było tak, że musiałeś mieć kwita od speca co to montował.
Z kwitem udawałeś się do pzm, który to dawał swojego speca żeby to sprawdził.
Z oboma tymi kwitami musiałeś się zgłosić na badanie techniczne.
Potem z tymi trzema kwitami udawałeś się do wydziału komunikacji.
A z wydziału komunikacji najczęściej dostawałeś odpowiedź, że sobie możesz chuja w dupe wsadzić a nie klatkę do tego auta bo cokolwiek.
W sporadycznych przypadkach kiedy to wydział komunikacji wyraził zgodę to wyrabiales nowy dowód rejestracyjny ze zmianą przeznaczenia pojazdu. Chuj wie dlaczego.
Całość procedury zajmowała przy dobrych wiatrach tak z pół roku, przez które to zgodnie z prawem nie mogłeś korzystać z auta, ponieważ miało nielegalne zmiany a nie dało się wyrobić kwitów bez dokonania tych zmian.
W sensie że najpierw zgoda wszystkich a potem montujesz.
Ogólnie rzecz ujmując to polskie prawo komunikacyjne jest pojebane.
A i jeśli mnie pamięć nie myli to sam rzeczoznawca z pzm brał chyba 2 tysie za tą imprezę.
Ja pierdole. Temat mnie interesuje bo myślałem/myślę nad tym. Pierdolone panie urzędniczki.
A najzabawniejsze jest to że klatka uratowała wiele żyć kierowców rajdowych, jednak jakbyś chciał ją sobie w cywilnym aucie zamontować to się prawie nie da.
Już nawet nie mówię o pełnej klatce z WRC gdzie często wsiada się przez okno.
Eee tam... pierdolisz. Lata temu wspawywałem w maluchu. Zabawa była jak trzeba było pojechać w wiecej niz dwie osoby. Ekwilibrystyka na wyzszym poziomie. Trzeba było się nieźle poskładać zeby wejść za przednie fotele. Profesjonalne to nie było. Nawet koło amatorki nie lezało, ale zadanie spełniło. Typ przyjebał w busa. Malczan po tym dzwonie nie wyglądał najgorzej. Przód zawinął się pod spód wypietrzając dach. Taka trochę kołyska się z niego zrobiła, ale typ w środku w jednym kawałku nawet nie podrapany. Tak więc z mojego punktu widzenia powód do dumy był.
Eee tam... pierdolisz. Lata temu wspawywałem w maluchu. Zabawa była jak trzeba było pojechać w wiecej niz dwie osoby. Ekwilibrystyka na wyzszym poziomie. Trzeba było się nieźle poskładać zeby wejść za przednie fotele. Profesjonalne to nie było. Nawet koło amatorki nie lezało, ale zadanie spełniło. Typ przyjebał w busa. Malczan po tym dzwonie nie wyglądał najgorzej. Przód zawinął się pod spód wypietrzając dach. Taka trochę kołyska się z niego zrobiła, ale typ w środku w jednym kawałku nawet nie podrapany. Tak więc z mojego punktu widzenia powód do dumy był.
Pewnie ze się da, nie twierdziłem że się nie da.
Relatywnie często spotykane są klatki chowane.
Czyli takie które wchodzą pod obicia auta.
Wtedy nie widać i problemu nie ma.
Niestety ich robota jest dużo droższa i bardziej skomplikowana.
Ja mówiłem o zrobieniu tego legalnie jak paragrafy mówią.
Ja pierdole. Temat mnie interesuje bo myślałem/myślę nad tym. Pierdolone panie urzędniczki.
Spytałem i z tego co dostałem info to odbijesz się już od badania technicznego.
Nie ma na chwilę obecną przepisów które by jednoznacznie wykluczaly lub pozwalały na klatkę i diagnosci nie chcą brać na siebie bata na dupe w razie czego.
Tak więc żaden oficjalnymi kanałami ci tego nie klepnie.
Pewnie ze się da, nie twierdziłem że się nie da.
Relatywnie często spotykane są klatki chowane.
Czyli takie które wchodzą pod obicia auta.
Wtedy nie widać i problemu nie ma.
Niestety ich robota jest dużo droższa i bardziej skomplikowana.
Ja mówiłem o zrobieniu tego legalnie jak paragrafy mówią.
Spytałem i z tego co dostałem info to odbijesz się już od badania technicznego.
Nie ma na chwilę obecną przepisów które by jednoznacznie wykluczaly lub pozwalały na klatkę i diagnosci nie chcą brać na siebie bata na dupe w razie czego.
Tak więc żaden oficjalnymi kanałami ci tego nie klepnie.
No to lipa. Trzeba będzie wysłać parę pism pewnie, żeby sobie zrobić jakąś podstawę.
Pewnie ze się da, nie twierdziłem że się nie da.
Relatywnie często spotykane są klatki chowane.
Czyli takie które wchodzą pod obicia auta.
Wtedy nie widać i problemu nie ma.
Niestety ich robota jest dużo droższa i bardziej skomplikowana.
Ja mówiłem o zrobieniu tego legalnie jak paragrafy mówią.
Spytałem i z tego co dostałem info to odbijesz się już od badania technicznego.
Nie ma na chwilę obecną przepisów które by jednoznacznie wykluczaly lub pozwalały na klatkę i diagnosci nie chcą brać na siebie bata na dupe w razie czego.
Tak więc żaden oficjalnymi kanałami ci tego nie klepnie.
Wtedy tez nie do końca to było legalne, ale gliniarze mimo miliona kontroli kwitów mu nie zabrali. Raz chcieli, ale tylko dlatego, ze dołozył światła z tyłu w przybajerzony zderzak i nie zdązył ich podpiąć. Siedział na dupie i rwa te halogeny, bo psiarnia zadecydowała, ze skoro sa, to maja działać, a skoro nie działają, to kwity lecą albo je usuwa. Tak więc siedział na dupie w centrum miasta i rwał lampki zeby kwitów nie stracić. Bywało wesoło. Czasami tłumik sie odkrecił, a czasami świece wypadały, bo tulejki nie trzymały. Przeguby zawsze pod ręką, bo bywało tak, ze serwis gdzieś na drodze trzeba było zrobić przy światłach drugiego auta. Dawno to było...
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów