Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
W chwili obecnej serwis nie jest w stanie utrzymywać się wyłącznie z reklam. Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Ja nigdy nie zrozumiem takiego pieprzenia
.
Tak napisać może tylko ktoś kto nigdy na moto nie jeździł. Ja jeżdżę od 6 roku życia( pierwsza motorynka) a teraz mam 34 lata. Kupuje same crossy i bujam się w terenie czy na torach, ale tez crossy z oponami na szosę tzw. supermoto. nie wyobrażam sobie żyć bez moto i to jest własnie moje hobby. po ciężkim dniu wsiąść na moto to nie ma nic lepszego dla mnie. największa tez zaleta jeśli chodzi o moje supermoto to swobodna jazda po zakorkowanym krakowie nawet w godzinach szczytu. scigacza nigdy mieć nie chciałem bo to w crossach się zakochałem. Jeżdżąc po drogach nigdy nie szaleje, bo chce dojechać z punktu A do punktu B w całości. Na drodze jestem zawsze bardzo czujny bo o ile ufam swoim możliwościom , to nie ufam nikomu innemu na drodze a sadol wystarczająco dużo filmów mi pokazał zeby być czujnym na każdym kroku. Wszystko jest dla ludzi, dla mądrych ludzi.
Też jeżdzę na moto plus jeżdzę po torach ale pociągami i raz takich trzech idiotów prawie rozjechałem bo sobie jazdy urządzili po czynnej lini .
Hal nie przesadzaj, Zobacz, że tutaj na sadolu lądują jebane bezmózgi, którzy sami się proszą o wypadek czy kalectwo
Moto to jest hobby i niczym się nie różni od reszty. Jeśli używasz z głową, to żyjesz i czerpiesz z tego radość
Wyjątek stanowi jazda na moto w kraju z gówna, jazda w kraju gdzie wpierdalaja nietoperze i w kraju da silvow
Ale tam niebezpieczna jest dosłownie wszystko, nawet wyjście do sklepu po zakupy
On nie przesadza. Co prawda na motorze nie jeżdżę, ale wystarczy mi rower szosowy i już na nim jak rozbujami się ponad 50 km/h to mam świadomość że jakby coś wyskoczyło, albo jakby jadący zna przeciwka wyleciał na drugą stronę to nawet nie zdążę zareagować i skończy się (w najlepszym razie) bardzo boleśnie. A co to jest 50 km/h w odniesieniu do motoru! To nawet nie jest połowa pierwszego biegu. Fizyki się nie da oszukać. Kij tam że będziesz miał jakieś zbroje, kaski, duperele, jak nagle w ułamku sekundy się zatrzymasz (po spotkaniu z jakąś przeszkodą) to będzie baaardzo źle. Bardzo!
On nie przesadza. Co prawda na motorze nie jeżdżę, ale wystarczy mi rower szosowy i już na nim jak rozbujami się ponad 50 km/h to mam świadomość że jakby coś wyskoczyło, albo jakby jadący zna przeciwka wyleciał na drugą stronę to nawet nie zdążę zareagować i skończy się (w najlepszym razie) bardzo boleśnie. A co to jest 50 km/h w odniesieniu do motoru! To nawet nie jest połowa pierwszego biegu. Fizyki się nie da oszukać. Kij tam że będziesz miał jakieś zbroje, kaski, duperele, jak nagle w ułamku sekundy się zatrzymasz (po spotkaniu z jakąś przeszkodą) to będzie baaardzo źle. Bardzo!
patrz a ja samocodem jeżdżę 50 w zabudowanym i jak coś mi nagle wyskoczy to ponad tonowym żelastwem wyhamuję na przestrzeni tych 10 metrów a ty rowerkiem i tak samochód wyskoczy ci nagle zza winkla i nie wyhamujesz 50 kg rowerkiem na odległości 100 metrów musisz tak przewidywać
zlamania otwarte itp.
śmierć niedzielnm kierowcom
sam jeżdzę na moto i jakiś czas temu typo mi wyjechał autem, a niedawno mojemu znajomemu
zlamania otwarte itp.
śmierć niedzielnm kierowcom
Było nie zapierdalać. I nie mów, że jechałeś przepisowo, gdyby tak było to albo byś ominął albo wyhamował. Może nie jeżdżę motocyklem ale zawsze jeżdżę przepisowo (przynajmniej się staram), sytuacji podbramkowych miałem w chuj, wymuszenia pierwszeństwa, bachor wybiegający na ulicę, rowerzysta wpierdalający się na jezdnię bez rozejrzenia się, zwierzyna leśna. Przez 12 lat jak mam prawo jazdy zrobiłem już lekko pół miliona kilometrów (praca za granicą, jeden urlop to 2k km w dwie strony). Przez te 12 lat i tyle kilometrów tylko raz pierdolnąłem sarnę, i to był kompletnie moja wina bo akurat odpalałem szluga i na sekundę oderwałem wzrok od drogi, żeby wycelować zapalniczką w peta. Wniosek jest prosty, nie zapierdalasz - nie masz wypadków, nawet jeśli ktoś Ci "wyjedzie".
Było nie zapierdalać. I nie mów, że jechałeś przepisowo, gdyby tak było to albo byś ominął albo wyhamował. Może nie jeżdżę motocyklem ale zawsze jeżdżę przepisowo (przynajmniej się staram), sytuacji podbramkowych miałem w chuj, wymuszenia pierwszeństwa, bachor wybiegający na ulicę, rowerzysta wpierdalający się na jezdnię bez rozejrzenia się, zwierzyna leśna. Przez 12 lat jak mam prawo jazdy zrobiłem już lekko pół miliona kilometrów (praca za granicą, jeden urlop to 2k km w dwie strony). Przez te 12 lat i tyle kilometrów tylko raz pierdolnąłem sarnę, i to był kompletnie moja wina bo akurat odpalałem szluga i na sekundę oderwałem wzrok od drogi, żeby wycelować zapalniczką w peta. Wniosek jest prosty, nie zapierdalasz - nie masz wypadków, nawet jeśli ktoś Ci "wyjedzie".
Spokojnie i na Ciebie przyjdzie kolej i nawet twoja przesadna rozwaga nie pomoże, bo są sytuacje ,których nie przewidzisz.
Druga sprawa, to fizyka ,moto nie wyhamujesz od razu bo lecisz przez kierę (moto bez ABS- typu plastik/ścigacz) z ABS wydłuża drogę hamowania, czasami w awaryjnych sytuacjach można się jeszcze ratować przeciwskrętem jeśli jest jeszcze na to czas. Ludzi na rowerach wypierdala, przez kierę.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów