Młody muzyk zginął w Lesznie (woj. wielkopolskie) porażony prądem z gitary elektrycznej. Padł martwy, gdy wziął instrument z rąk swego kolegi.
20-latek uczył znajomego grać na gitarze. Policjanci przypuszczają, że do tragedii doszło gdy 20-letni instrumentalista trzymający w jednej ręce swoją gitarę elektryczną dotknął strun drugiej.
– Porażonego mężczyzny nie udało się uratować. Zginął na miejscu – mówi Andrzej Borowiak (42 l.) z wielkopolskiej policji.
Śledczy zatrzymali instrumenty i wzmacniacze. Dokładną przyczynę śmierci chłopaka wyjaśni sekcja zwłok.
Dla muzyka zginąć trzymając w ręku instrument to zaszczyt, jednak zginąć w tak głupi sposób... Wrzucam dla wszystkich przyszłych, doszłych i niedoszłych gitarzystów jako przestrogę. Nie uczcie kolegów.