Nie masz racji. Zakładać możesz sobie wszystko ale jeśli na jednokierunkowej z pierwszeństwem ktoś jedzie pod prąd i mu wyjedziesz z podporządkowanej to ty będziesz winny kolizji. Tu auto włączało się do ruchu i żadne zakładanie czegokolwiek z art4 PoRD mu nie pomoże.
A, to skoro korowiow777 odwołał prawo to luz, kierowca winny
Czyli twoim zdaniem jak bede sobie jechac 200km/h w terenie zabudowanym i ktos wyjedzie mi z posesji to ja dostane tylko mandat a ta osoba bedzie winna wypadkowi? Haha, niezłe durnoty piszesz
Ja pierdolę ale tu kurwa niewiedza i co potem się dziwić że na drogach jest jak jest.. Tak, właśnie tak jest że jeśli właczasz się do ruchu to masz zajebany obowiązek się upewnić że wjechać możesz. Wy te prawa jazdy kupujecie? Przecież teraz trzeba testy zdawać, dośc trudne nawet coś trzeba się nauczyć. Zapytaj jeden z drugim kogoś kto się zna, ale nie kumpla przy piwie tylko kogoś kto zna się naprawdę (instruktora, egzaminatora) i ten typ cię wyjaśni natychmiast. Po co klikać klawiaturą bzdury na sadolu skoro można to sprawdzić?
Przede wszystkim motocymbał wyprzedza kilka pojazdów na raz, musi zachować przy tym szczególną ostrożność zgodnie z Prawem o Ruchu Drogowym. Każdy z pojazdów mógł skręcać w lewo, a przy tej prędkości jego czas reakcji jest żaden. Druga sprawa to Pan Motocymbał, który rzekomo nie jest winny wyprzedza na skrzyżowaniu, co jest łamaniem prawa - tutaj odsyłam do zdania poprzedniego. Przed wyjazdem z parkingu, który mija (i z którego wyjeżdza organizator narządów do przeszczepu) wyprzedza kolumne pojazdów cywilnych na skrzyżowaniu w kształcie litery T. Więc bronienie Pana "Wzium Środkiem Drogi van Bo Każdy Jedzie Prosto" jest z dupy.
1. To nie skrzyżowanie , to jakaś utwardzona droga bez znaków (czyli właczanie się do ruchu). Tutaj mógł sobie piździarz wyprzedzać ile chciał, bo kolumnę wyprzedzać o dziwo mozna. Skrzyzowanie jest wcześniej - i tam popełnił wykroczenie (nawet nie jedno). Ale to nie ma wpływu na ocenę ustalenia winy za wypadek. Tak działa prawo. Jest to trudne ale interpretowanie prawa "na chłopski rozum" skutkuje dyskusją jak powyżej. Nawet gdyby to byłaby jednokierunkowa a ten piździarz jechałby pod prąd to i tak wina byłaby tu samochodziarza.
2. To że piździarz miał zachowac szczególną ostrożność też sie nie ma nijak do winy chuja włączającego się do ruchu - ten się nie upewnił czy może włączyć się bezpiecznie. Amen.
3. Motochujka można oczywiście ukarac mandatem np za prędkość, niebezpieczną jazdę ale nie on jest winny wypadku. Tak oczywiście byłoby w Polsce. Obcych systemów prawnych nie znam.
4. Nie bronię idioty na motocyklu, wskazuję tylko winnego wypadku.
______________
zmarnowałem 22 znakiFakt jest jeden, że gdyby motocyklista jechał zgodnie z przepisami to do tego zdarzenia by nie doszło.
Nie musicie dziękować
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów