Jedna z mieszkanek powiatu ząbkowickiego pozostawiła swój samochód pod kościołem. Następnie zadzwoniła na policję i zgłosiła...kradzież auta.
Do zdarzenia doszło kilka dni temu w Ząbkowicach Śląskich. - Policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że jednej z mieszkanek Ząbkowic Śląskich nieznany sprawca prawdopodobnie ukradł sprzed domu samochód. Mundurowi natychmiast rozpoczęli poszukiwania pojazdu, pytając wcześniej 57-latkę o szczegóły zajścia. Kobieta twierdziła, że dzień wcześniej była w kościele, wróciła do domu i zaparkowała samochód w swoim stałym miejscu - relacjonuje Ilona Golec z ząbkowickiej policji.
Mając to na uwadze policjanci zabezpieczyli kluczyki, którymi, jak podała kobieta, zamknęła osobowego Opla. Sprawdzili dokładnie również wskazane miejsce, z którego auto miało zostać skradzione. Śladów kradzieży jednak nie było.
Policjanci ustalili więc inne miejsca parkingowe w okolicy i po niespełna dwóch godzinach poszukiwań zauważyli opisany pojazd w pobliżu kościoła. - Nawiązali wówczas kontakt z poszkodowaną i poinformowali ją o fakcie odnalezienia pojazdu. Wtedy kobieta przypomniała sobie, że faktycznie dzień wcześniej przyjechała do kościoła, ale do domu wróciła już pieszo. Samochód stał i czekał na właścicielkę w stanie nienaruszonym - dodaje oficer pracowa.
Do zdarzenia doszło kilka dni temu w Ząbkowicach Śląskich. - Policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że jednej z mieszkanek Ząbkowic Śląskich nieznany sprawca prawdopodobnie ukradł sprzed domu samochód. Mundurowi natychmiast rozpoczęli poszukiwania pojazdu, pytając wcześniej 57-latkę o szczegóły zajścia. Kobieta twierdziła, że dzień wcześniej była w kościele, wróciła do domu i zaparkowała samochód w swoim stałym miejscu - relacjonuje Ilona Golec z ząbkowickiej policji.
Mając to na uwadze policjanci zabezpieczyli kluczyki, którymi, jak podała kobieta, zamknęła osobowego Opla. Sprawdzili dokładnie również wskazane miejsce, z którego auto miało zostać skradzione. Śladów kradzieży jednak nie było.
Policjanci ustalili więc inne miejsca parkingowe w okolicy i po niespełna dwóch godzinach poszukiwań zauważyli opisany pojazd w pobliżu kościoła. - Nawiązali wówczas kontakt z poszkodowaną i poinformowali ją o fakcie odnalezienia pojazdu. Wtedy kobieta przypomniała sobie, że faktycznie dzień wcześniej przyjechała do kościoła, ale do domu wróciła już pieszo. Samochód stał i czekał na właścicielkę w stanie nienaruszonym - dodaje oficer pracowa.