Skoro już pojawiły się punkty widzenia "złego" i "dobrego" handlarza to pozwólcie, że dodam punkt widzenia kupującego.
Od około 3 tygodni szukam samochodu dla siebie. Na dojazdy do pracy, podjechać do rodziców, skoczyć po zakupy. Dokładnie wiem, czego chcę, tj. popytałem, pogadałem, poczytałem i zdecydowałem się na marki i modele, także podczas rozmów ze sprzedającymi nie marudzę, wiem o co pytać, nie oczekuję też, że auto około 10-letnie będzie wyglądać jak z salonu i cała powłoka lakiernicza będzie oryginalna. Co ważne, nie znam się zupełnie na mechanice i blacharce, auta przed zakupem oglądam w ASO albo korzystam z uprzejmości (odpłatnej ale jednak) kolegi z forum, który zajmuje się oględzinami zawodowo, ponadto doskonale zna auta, w których szukam.
Obejrzałem dotychczas 5 aut, 2 sztuki oglądał wspomniany kolega, i tak:
1. Wspawana prawa tylna ćwiartka, wspawany dach. Sprzedający - osoba fizyczna, raczej o tym nie wiedział. Kupił autom po znajomości pod "kolegi" dla żony, był w autentycznym szoku.
2. "Doskonały stan mechaniczny, serwisowany, bezwypadkowy". Jeden element, tj. dach nie był malowany. Wiszące na drutach zderzaki, w bagażniku jakieś półtusze chyba wozili bo poplamione ch... wie czym. Środek wytachany jak by 4 razy glob okrążył przewożąc stado kóz. Sprzedający - osoba fizyczna.
3. Nie bite ale podwozie w tragicznym stanie. Sanki zeżarte, dziury w podłodze. Sprzedający - handlarz, wystawił górną półkę cenową za ten model w tym roczniku. Oczywiście "Paaaaaaanie, ja nie zaglądam pod podwozia, jak bym tak wszystkiego szukał to bym nic nie kupił".
4. "Auto córki, sprzedaję bo do Anglii wyjechała". Rdza na progach, na podłodze, cały w szpachli albo malowany. Dosłownie jeden element nie był robiony w tym aucie blacharsko. W drzwiach jakiś szuwax (nie wiem nawet czym zalepione). Sprzedający - osoba fizyczna.
5. "Bezwypadkowe, w doskonałym stanie technicznym", sprzedający - osoba fizyczna. Stan faktyczny? Kupa rdzy pod uszczelkami, lewy bok zaszpachlowany tak, że się skala w mierniku skończyła, zderzak różniący się odcieniem od reszty, z silnika leje się na kolektor, musi śmierdzieć jak ch...
6. "Doskonały stan, niski przebieg, zerowy wkład - siadać i jechać". Okazało się, że tył to chyba z metr po dzwonie wyciągany, woda w nim stała... Sprzedający - handlarz
7. Oglądany dziś przez kolegę. "Panie, auto dla żony ale nie jeździ bo za twarde. Odkupiłem w z salonu, ktoś zostawił w rozliczeniu. Klapa bagażnika tylko malowana z powodu szkody parkingowej i to wszystko". O 10 dostaję telefon: "odpuść, ćwiartka z tyłu wspawana, tylny błotnik wyciągany.
Śmiejcie się bądź nie ale kolejny mój telefon do handlarza z zapytaniem o auto wyglądał mniej więcej tak: "Wie Pan co, ja już 7 aut widziałem, wszystkie bezwypadkowe i mam dość cwaniaków. Biorę ze sobą na oględziny specjalistę, któremu płacę i który specjalizuje się w oględzinach tych aut. Ja się Pana jeszcze raz pytam, czy potwierdza Pan z pełną świadomością, że auto jest nie bite. Jeśli tak to przyjeżdżam na oględziny. Jeśli wyjdzie, że był bity to nie ręczę za siebie i nie wiem czym to się skończy."
Facet gadając ze mną podobno latał dookoła auta z miernikiem lakieru dyktując mi wartości. Umówiliśmy się, że wyśle mi jeszcze VIN żebym sobie sprawdził prawdziwość przebiegu i opisu ze stanem faktycznym. Od południa nie odbiera ode mnie telefonu, na sms też nie odpowiedział..
Jaki wniosek? W tym Kraju cwaniak wyśle Cię dla 1000pln do M1 na komunalnym bo nie chcę nawet myśleć jak zachowa się w razie wypadku taki ulep. Ale zarobi! Weźmie Grażynę do Turcji na tydzień bo opchnął 5 ulepów głupio ufającym sprzedawcy ludziom.