Proszę jechać od Larviku w górę Norwegii, masa ludzi ma w domach menory, chanukije czy ner tamidy. Oni nawet nie wiedzą co to jest, bo nie ma często na tym gwiazdy Dawida, ot zwykły świecznik sobie myślą. Jako, że za dużo synagog też tam nie było, to większość Żydów z Norwegii została przewieziona do Oslo i tam im skonfiskowano majątek. Potem oczywiście trafili do Generalnej Guberni. Ponoć to wszystko było trzymane gdzieś w jakimś baraku pod Oslo, skąd pewnego dnia mieli to wziąć do Niemiec pociągiem, ale po drodze rząd Quislinga stwierdził, że to przetopi, bo się przyda. No i tak im schodziło, że się wojna skończyła i nikt tego, ani nie zabrał ani nie przetopił. Po wyzwoleniu ludzi pozabierali, bo wtedy wyobraźcie sobie, że była tam bieda podobna jak w polskiej Galicji, a dodatkowo zimno. Jak będąc ze znajomym wspomniałem na ten temat u takich Norwegów, bo właśnie menorę mieli na parapecie, to jak usłyszeli "Quisling" to zobaczyłem takie przerażenie w ich oczach jakbym im Breivika do domu wpuścił.