Świebodziński Jezus nie czuwa nad swoimi owieczkami.
"W niedzielny poranek 1 stycznia doszło do tragicznego wypadku koło Świebodzina. Kierujący jaguarem ściął drzewo, następnie pojazd stanął w płomieniach. W wyniku wypadku zginęło dwóch nastolatków. Według nieoficjalnych informacji, to 15-latek, który zabrał rodzicom kluczyki od jaguara oraz jego 17-letni kolega."
Lokalne media podają, że w momencie uderzenia na liczniku mogło być nawet 170 km/h.
"Siła uderzenia była ogromna, ponieważ ciała wypadły z jaguara i znajdowały się poza pojazdem, który został kompletnie zniszczony. Natomiast silnik auta zatrzymał się 100 metrów dalej od miejsca, gdzie auto uderzyło w drzewo. Przez kilka godzin na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora. Ciała młodych osób były w takim stanie, że ciężko było ustalić ich tożsamość. Dlatego też zostały zabezpieczone do sekcji zwłok."
"W niedzielny poranek 1 stycznia doszło do tragicznego wypadku koło Świebodzina. Kierujący jaguarem ściął drzewo, następnie pojazd stanął w płomieniach. W wyniku wypadku zginęło dwóch nastolatków. Według nieoficjalnych informacji, to 15-latek, który zabrał rodzicom kluczyki od jaguara oraz jego 17-letni kolega."
Lokalne media podają, że w momencie uderzenia na liczniku mogło być nawet 170 km/h.
"Siła uderzenia była ogromna, ponieważ ciała wypadły z jaguara i znajdowały się poza pojazdem, który został kompletnie zniszczony. Natomiast silnik auta zatrzymał się 100 metrów dalej od miejsca, gdzie auto uderzyło w drzewo. Przez kilka godzin na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza pod nadzorem prokuratora. Ciała młodych osób były w takim stanie, że ciężko było ustalić ich tożsamość. Dlatego też zostały zabezpieczone do sekcji zwłok."