18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
Główna Poczekalnia (2) Soft (1) Dodaj Obrazki Filmy Dowcipy Popularne Forum Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 17:51
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 14:20
📌 Powodzie w Polsce - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:12
Pielęgniarka Bronnie Ware przez kilka lat rozmawiała z ludźmi, którym zostało ostatnie kilka miesięcy życia. Czego najbardziej żałowali w obliczu zbliżającej się śmierci?

Bronnie Ware jest pielęgniarką z Australii, która przez kilka lat spędzała od 3 do 12 tygodni z osobami, które wiedziały, że niedługo ich życie się zakończy. Rozmawiała z nimi, aby złagodzić ich ból i przygotować ich do śmierci.

Okazuje się, że ludzie niesamowicie dojrzewają, gdy stawiają czoło swojej śmiertelności. Pojawia się klarowność i jasność co do tego, co w życiu naprawdę jest ważne. Pacjenci byli targani całym spektrum najróżniejszych emocji – zaprzeczenia, złości, strachu, akceptacji.

Jak mówi Bronnie, „Każdy pacjent odnajdywał spokój przed odejściem, każdy z nich.”

Na podstawie przeprowadzonych rozmów napisała książkę „The Top Five Regrets of The Dying”. To pięć najczęściej pojawiających się tematów w odpowiedzi na pytanie o rzeczy, które umierający chcieliby zrobić w swoim życiu inaczej.

Oto 5 najczęściej wymienianych tematów w rozmowach Bronnie Ware:
1. Żałuję, że nie miałem więcej odwagi żyć życiem prawdziwym dla mnie, a nie życiem, którego oczekiwali ode mnie inni.

Niesamowite, jak wiele osób spędza całe życie, żyjąc pod dyktando oczekiwań innych, zaniedbując własne potrzeby i pragnienia. Nie oddawaj nikomu władzy nad własnym życiem, tylko Ty jesteś kapitanem statku, na którym płyniesz. Jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu i warto, abyś podejmował decyzje, biorąc pod uwagę przede wszystkim swoje potrzeby.
2. Żałuję, że pracowałem tak ciężko.

Powyższe pojawiało się w ustach praktycznie każdego pacjenta płci męskiej. Z punktu widzenia jednostki chcącej przetrwać w dzisiejszym świecie praca i pieniądze to podstawowa rzecz, jednak gdy się bliżej temu przyjrzeć, istnieją dziesiątki sposobów na uproszczenie własnego życia (aby móc żyć za mniejsze pieniądze) lub na mądre zaplanowanie efektywnej pracy (aby móc zarabiać więcej).
3. Żałuję, że nie miałem odwagi wyrażać swoich uczuć.

Krycie własnych emocji każe iść nam na ciągłe kompromisy i sprawia, że nie żyjemy pełnią życia. Udajemy kogoś, kim nie jesteśmy, tłumiąc to, co czujemy naprawdę. To rodzi wewnętrzne konflikty i blokady emocjonalne. Bycie szczerym ze sobą i z innymi to zdecydowanie najlepszy sposób na pełniejsze i szczęśliwsze życie.


Photo by Stuck in Customs
4. Żałuję, że nie pozostawałem w kontakcie ze swoimi przyjaciółmi.

Ten punkt jest mocno związany z tym o ciężkiej pracy – nie mając czasu na spotkania z bliskimi, ludzie zaniedbują znajomości i przyjaźnie. Łatwo jest o nich zapomnieć, a po jakimś czasie trudno do nich wrócić. Poświęcaj więcej czasu na relacje i dbaj o to, aby być blisko z ludźmi, z którymi czujesz się najlepiej.
5. Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszy.

Na łożu śmierci ludzie zdają sobie sprawę z tego, że szczęście jest tak naprawdę kwestią wyboru. Bardzo często sami sobie uniemożliwiamy bycie szczęśliwym, zwykle poprzez utrzymywanie zawyżonych oczekiwań wobec tego, kim powinniśmy być i jak nasze życie powinno wyglądać.

Oprócz tego, co znalazło się w 5 najczęściej wymienianych żalach umierających ludzi, warto zwrócić uwagę na to, czego tam nie było w ogóle. Bronnie Ware nie usłyszała tego:

- Żałuję, że nie miałem więcej pieniędzy,
– Żałuję, że nie byłem bardziej sławny,
– Żałuję, że nie zaliczyłem więcej dziewczyn / facetów,
– Żałuję, że nie zrobiłem większej kariery.

Coś mi mówi, że wartości w dzisiejszym świecie są dość mocno poprzestawiane. Niech ten artykuł będzie dla Ciebie drogowskazem, abyś na parę dni przed swoją śmiercią nie musiał żałować tego, czego żałuje większość. A na koniec ponadczasowy i zawsze dający do myślenia cytat wizjonera, którego nie ma już wśród nas:

„Świadomość tego, że pewnego dnia będę martwy jest jednym z najważniejszych narzędzi, jakie pomogły mi w podjęciu największych decyzji mojego życia.

Prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania wobec ciebie, duma, strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy są niczym wobec śmierci. Tylko życie jest naprawdę ważne.

Pamiętanie o tym, że kiedyś umrzesz jest najlepszym sposobem jaki znam na uniknięcie myślenia o tym, że masz cokolwiek do stracenia. Już teraz jesteś nagi. Nie ma powodu, dla którego nie powinieneś żyć tak, jak nakazuje ci serce.
” - Steve Jobs

Skopiowane z blogu www.michalpasterski.pl
Jak było to wiecie co zrobić.
Zgłoś
Avatar
l................5 2013-09-16, 9:25 14
Tekst super, daje do myślenia idę na harda posłuchać co ciapaki krzyczą na chwilę przed śmiercią
Zgłoś
Avatar
tekkit 2013-09-16, 10:07 4
ja sie nie przejmuje smiercia, wiem ze po drugiej stronie jest lepsze zycie. Dla was ateistow tego zycia nie ma. Warunkiem jest w nie uwierzyc, oczywiscie zaraz znajdzie sie jakis pseudowyksztauciuch ktory mysli ze Boga nie ma itd.
Zgłoś
Avatar
RockyWood 2013-09-16, 10:47 11
ja już wielu rzeczy żałuję - a najbardziej tego że nie spierdoliłem z tego kraju w okresie kiedy zrobiło to 99% moich znajomych tylko naiwny jak debil poszedłem na studia. Kurwa mać pół życia straciłem.
Zgłoś
Avatar
Browaryt 2013-09-16, 11:22
Żałować nie żałować znam ludzi którzy po prawie czy medycynie robią za 1600 jak ja w jakimś podmiejskim biurze... to straszne. Ważne jest tylko to że ma się dla kogo żyć i ma się kogoś kto dodaje sensu życia.
Zgłoś
Avatar
C................t 2013-09-16, 12:38
"Żałuję, że nie zaliczyłem więcej dziewczyn/facetów" No tutaj się nie zgodzę ;p
Zgłoś
Avatar
Sataris 2013-09-16, 13:34 2
Polecam kanał "Rozwojowiec" na jutube.
Zgłoś
Avatar
x................s 2013-09-16, 14:33
urzekająca historia, wiele już pierdolonych gimbusiarskich łańcuszków na fejsiku o tym było.
Zgłoś
Avatar
Yggdrasil 2013-09-16, 16:08 4
tekkit napisał/a:

ja sie nie przejmuje smiercia, wiem ze po drugiej stronie jest lepsze zycie. Dla was ateistow tego zycia nie ma. Warunkiem jest w nie uwierzyc, oczywiscie zaraz znajdzie sie jakis pseudowyksztauciuch ktory mysli ze Boga nie ma itd.


Nic dodać, nic ująć. Szach mat ateiści
Zgłoś
Avatar
solltys 2013-09-16, 19:00 3
@RockyWood Ja spierdoliłem z tego kraju i teraz tego żałuję jak mało czego. Nie da się przeżyć życia tak żeby później nie żałować, taka już jest ludzka natura.
Zgłoś
Avatar
kwasq 2013-09-16, 19:03 13
Yggdrasil napisał/a:


Nic dodać, nic ująć. Szach mat ateiści



Koncepcja boga w starych religiach wynika z lęku. Ludzie wierzą w boga, bo nie potrafią ufać sobie samym. Potrzebują postaci ojca, wielkiego tatusia. Są ciągle dziecinni, potrzebują kogoś, kto dałby im odwagę i zapewnił ochronę. Po prostu boją się zostać sami. W momencie, w którym zaufasz sobie i będziesz sobą – odkryjesz, że bóg nie istnieje.

Odrzuć wszelkie doktryny, dogmaty, wierzenia… odrzuć wszelkie „-izmy”. Uwolnij się od nich, bądź świeży, bądź nieskażony. A wtedy pojawi się w tobie inteligencja.

Wiara oznacza: nie myślcie, nie rozważajcie poglądów. Nie próbujcie niczego odkrywać na własną rękę. Jezus już to odkrył, Budda już to powiedział – po co macie się tym niepotrzebnie zajmować?

Wszystkie religie opierają się na wierze, że istnieje życie po śmierci i należy poświęcić obecne dla przyszłego. Twierdzę, że trzeba poświęcić przyszłe dla obecnego, bo to jest wszystko, co masz: tu-i-teraz.

Żyć życiem w całej jego totalności, żyć z taką pasją i intensywnością, że każdy moment staje się wiecznością – to powinno być celem religii. Nie mówię nic o niebie, o piekle, o nagrodzie i karze. Po prostu: odrzuć przeszłość – jej już nie ma. Odrzuć przyszłość – jeszcze nie nadeszła. Odrzuć te wszystkie śmiecie. Skoncentruj całą energię tu-i-teraz. Przeżyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz, a poczujesz życie. Nie ma innego boga oprócz takiego życia.
Zgłoś
Avatar
P................a 2013-09-16, 19:12 1
Co to za bzdury są tu wyisywamne
Zgłoś
Avatar
okrężnica 2013-09-16, 19:17 3
kwasq napisał/a:


odrzuć przeszłość – jej już nie ma. Odrzuć przyszłość – jeszcze nie nadeszła. Odrzuć te wszystkie śmiecie. Skoncentruj całą energię tu-i-teraz. Przeżyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz, a poczujesz życie. Nie ma innego boga oprócz takiego życia.



Zgłoś
Avatar
Yggdrasil 2013-09-16, 19:42
kwasq napisał/a:



Koncepcja boga w starych religiach wynika z lęku. Ludzie wierzą w boga, bo nie potrafią ufać sobie samym. Potrzebują postaci ojca, wielkiego tatusia. Są ciągle dziecinni, potrzebują kogoś, kto dałby im odwagę i zapewnił ochronę. Po prostu boją się zostać sami. W momencie, w którym zaufasz sobie i będziesz sobą – odkryjesz, że bóg nie istnieje.

Odrzuć wszelkie doktryny, dogmaty, wierzenia… odrzuć wszelkie „-izmy”. Uwolnij się od nich, bądź świeży, bądź nieskażony. A wtedy pojawi się w tobie inteligencja.

Wiara oznacza: nie myślcie, nie rozważajcie poglądów. Nie próbujcie niczego odkrywać na własną rękę. Jezus już to odkrył, Budda już to powiedział – po co macie się tym niepotrzebnie zajmować?

Wszystkie religie opierają się na wierze, że istnieje życie po śmierci i należy poświęcić obecne dla przyszłego. Twierdzę, że trzeba poświęcić przyszłe dla obecnego, bo to jest wszystko, co masz: tu-i-teraz.

Żyć życiem w całej jego totalności, żyć z taką pasją i intensywnością, że każdy moment staje się wiecznością – to powinno być celem religii. Nie mówię nic o niebie, o piekle, o nagrodzie i karze. Po prostu: odrzuć przeszłość – jej już nie ma. Odrzuć przyszłość – jeszcze nie nadeszła. Odrzuć te wszystkie śmiecie. Skoncentruj całą energię tu-i-teraz. Przeżyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz, a poczujesz życie. Nie ma innego boga oprócz takiego życia.


Piszesz jakbyś nie zauważył sarkazmu w mojej wypowiedzi
Zgłoś
Avatar
vedkonner 2013-09-16, 19:49 1
kwasq napisał/a:



Koncepcja boga w starych religiach wynika z lęku. Ludzie wierzą w boga, bo nie potrafią ufać sobie samym. Potrzebują postaci ojca, wielkiego tatusia. Są ciągle dziecinni, potrzebują kogoś, kto dałby im odwagę i zapewnił ochronę. Po prostu boją się zostać sami. W momencie, w którym zaufasz sobie i będziesz sobą – odkryjesz, że bóg nie istnieje.

Odrzuć wszelkie doktryny, dogmaty, wierzenia… odrzuć wszelkie „-izmy”. Uwolnij się od nich, bądź świeży, bądź nieskażony. A wtedy pojawi się w tobie inteligencja.

Wiara oznacza: nie myślcie, nie rozważajcie poglądów. Nie próbujcie niczego odkrywać na własną rękę. Jezus już to odkrył, Budda już to powiedział – po co macie się tym niepotrzebnie zajmować?

Wszystkie religie opierają się na wierze, że istnieje życie po śmierci i należy poświęcić obecne dla przyszłego. Twierdzę, że trzeba poświęcić przyszłe dla obecnego, bo to jest wszystko, co masz: tu-i-teraz.

Żyć życiem w całej jego totalności, żyć z taką pasją i intensywnością, że każdy moment staje się wiecznością – to powinno być celem religii. Nie mówię nic o niebie, o piekle, o nagrodzie i karze. Po prostu: odrzuć przeszłość – jej już nie ma. Odrzuć przyszłość – jeszcze nie nadeszła. Odrzuć te wszystkie śmiecie. Skoncentruj całą energię tu-i-teraz. Przeżyj ten moment tak intensywnie jak potrafisz, a poczujesz życie. Nie ma innego boga oprócz takiego życia.



Idealnym tego przykładem są stare dewotki z polskich osiedli i kościołów. Spróchniałe pasożyty, które nic po sobie nie zostawiły - żadnych wspomnień, bo nie mają dzieci, nie dały nikomu szczęścia, bo mąż wreszcie od nich odszedł, albo po 30 latach męczeństwa wysiadł na zawał, nie dały nic światu, bo całą swoją życiową karierę spędziły zamiatając ulice za PRLu.

No i chuj, a co ma do wyższego tekstu? A po co one zapierdalają do kościoła, waszym zdaniem? Dlaczego pierdolą jedynie humor swoim życiem innym, są kompletnymi zerami moralnymi, ale dzień w dzień łażą do tego jebanego budynku z różańcem i modlą się do pana Boga? Bo zjebały swoje życie i ślepo liczą na coś lepszego po swojej śmierci, kiedy nikt nie będzie za nimi płakał. To nie jest wiara, to strach.
Zgłoś
Przejdź to ostatniego posta w temacie