Pewnie wielu z Was zastanawia się, jak wyrazić swoje niezadowolenie w najbliższych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Stefan spod trójki i jego koledzy zastanawiają się pod budką z piwem od paru tygodni. Można wręcz powiedzieć, że sprawa ta stała się tematem przewodnim ich rozmów. Poniżej kilka pomysłów:
1) Bierzesz kartę do głosowania, zawijasz w nią psie gówno, składasz na pół, zaklepujesz przez reklamówkę, wrzucasz do urny.
2) Bierzesz kartę do głosowania, zaginasz lekko brzegi, tworząc prowizoryczny woreczek, sypiesz do środka talku kosmetycznego, wrzucasz do urny.
3) Bierzesz kartę do głosowania, wchodzisz do budki, ściągasz spodnie, oddajesz stolec, podcierasz się kartą (jeśli nie wystarczy, użyj zasłonki), po czym lejesz po ścianach budki z jak największym rozbryzgiem. Uwaga, ten sposób wymaga zdolności eskapisty godnych gwiazdy futbolu amerykańskiego.
4) Stajesz przed lokalem wyborczym w czarnym garniturze, z czarnymi okularami i dużą plakietką "I.R.O.N.I.A. - Inspektorat Rejestracji Obywateli Niezadowolonych i Anarchistów". Wpatrujesz się ludziom w oczy. Robisz notatki.
5) Sposób alternatywny do trzeciego. Tuż przed wejściem do lokalu wyborczego bierzesz środki wymiotne. Po podejściu do stołu komisji wymiotujesz na ułożone w stosy karty do głosowania. Zapytany o powód swojego samopoczucia, odpowiadasz że "sam widok tych nazwisk na kartach wywołał u ciebie odruch bezwarunkowy".
6) Możesz, rzecz jasna, po prostu nie pójść na wybory, jednak jest dużo lepszy sposób na obstrukcję systemu. Wystarczy, żeby wszyscy zarejestrowali się w okręgach poza miejscem zamieszkania i zagłosowali w tych miejscach. Burdel gwarantowany, potencjalna możliwość unieważnienia wyborów. Sposobem alternatywnym jest złożenie protestów wyborczych przez jak największą liczbę obywateli.
7) Ostatni sposób jest polecany dla grup lepiej zorganizowanych. Należy zawczasu zorientować się, jakie będą dokładne wymiary kart do głosowania, przygotować puste kartki tej samej wielkości i jak najliczebniej dorzucić je do urny razem z kartami do głosowania (lub zamiast nich). Gwarantowany sposób na wywołanie uzasadnionych wątpliwości co do błędu drukarskiego i możliwe unieważnienie wyborów w danym okręgu.
Zakładane sytuacje są czysto hipotetyczne. Nie nakłaniam nikogo do ich stosowania. Idee zamieszczam wyłącznie w celach edukacyjnych, w tym także umożliwiających potencjalne działania prewencyjne.
1) Bierzesz kartę do głosowania, zawijasz w nią psie gówno, składasz na pół, zaklepujesz przez reklamówkę, wrzucasz do urny.
2) Bierzesz kartę do głosowania, zaginasz lekko brzegi, tworząc prowizoryczny woreczek, sypiesz do środka talku kosmetycznego, wrzucasz do urny.
3) Bierzesz kartę do głosowania, wchodzisz do budki, ściągasz spodnie, oddajesz stolec, podcierasz się kartą (jeśli nie wystarczy, użyj zasłonki), po czym lejesz po ścianach budki z jak największym rozbryzgiem. Uwaga, ten sposób wymaga zdolności eskapisty godnych gwiazdy futbolu amerykańskiego.
4) Stajesz przed lokalem wyborczym w czarnym garniturze, z czarnymi okularami i dużą plakietką "I.R.O.N.I.A. - Inspektorat Rejestracji Obywateli Niezadowolonych i Anarchistów". Wpatrujesz się ludziom w oczy. Robisz notatki.
5) Sposób alternatywny do trzeciego. Tuż przed wejściem do lokalu wyborczego bierzesz środki wymiotne. Po podejściu do stołu komisji wymiotujesz na ułożone w stosy karty do głosowania. Zapytany o powód swojego samopoczucia, odpowiadasz że "sam widok tych nazwisk na kartach wywołał u ciebie odruch bezwarunkowy".
6) Możesz, rzecz jasna, po prostu nie pójść na wybory, jednak jest dużo lepszy sposób na obstrukcję systemu. Wystarczy, żeby wszyscy zarejestrowali się w okręgach poza miejscem zamieszkania i zagłosowali w tych miejscach. Burdel gwarantowany, potencjalna możliwość unieważnienia wyborów. Sposobem alternatywnym jest złożenie protestów wyborczych przez jak największą liczbę obywateli.
7) Ostatni sposób jest polecany dla grup lepiej zorganizowanych. Należy zawczasu zorientować się, jakie będą dokładne wymiary kart do głosowania, przygotować puste kartki tej samej wielkości i jak najliczebniej dorzucić je do urny razem z kartami do głosowania (lub zamiast nich). Gwarantowany sposób na wywołanie uzasadnionych wątpliwości co do błędu drukarskiego i możliwe unieważnienie wyborów w danym okręgu.
Zakładane sytuacje są czysto hipotetyczne. Nie nakłaniam nikogo do ich stosowania. Idee zamieszczam wyłącznie w celach edukacyjnych, w tym także umożliwiających potencjalne działania prewencyjne.