Polak przez naprawdę duże "P", na co zasłużył sobie poświęcając praktycznie całe swoje życie walce o utworzenie polskiej państwowości ze wszystkich trzech zaborów oraz propagowaniu polskiej idei narodowej, której był jednym z głównych ojców.
Człowiek, którego można nazwać ministrem spraw zagranicznych nie istniejącego jeszcze państwa polskiego, któremu zawdzięczamy praktycznie całą politykę zagraniczną oraz walkę o granice, szczególnie zachodnie w odzyskanej po 123 latach polskiej państwowości.
Jeden z głównych liderów narodowej-demokracji.
Roman Dmowski był także pisarzem politycznym.
Jego dzieła m. in. "Myśli nowoczesnego Polaka", "Niemcy, Rosja i kwestia Polska", "Polityka polska i odbudowanie państwa", "Kościół, naród i państwo", "Dziedzictwo", czy nie zliczone artykuły i polemiki w ówczesnej prasie, mające na celu budowanie świadomości narodowej oraz szerzenie ideologii i wizji odzyskania niepodległości poprzez organizację narodu we wszystkich trzech zaborach do dzisiaj tworzą fundament polskiej ideologii narodowej w dzisiejszych organizacjach nacjonalistycznych.
Z dzieł tych pochodzą znane cytaty jak:
"Jestem Polakiem – to słowo w głębszym rozumieniu wiele znaczy. Jestem nim nie dlatego tylko, że mówię po polsku, że inni mówiący tym samym językiem są mi duchowo bliżsi i bardziej dla mnie zrozumiali, że pewne moje osobiste sprawy łączą mnie bliżej z nimi, niż z obcymi, ale także dlatego, że obok sfery życia osobistego, indywidualnego znam zbiorowe życie narodu, którego jestem cząstką, że obok swoich spraw i interesów osobistych znam sprawy narodowe, interesy Polski, jako całości, interesy najwyższe, dla których należy poświęcić to, czego dla osobistych spraw poświęcić nie wolno."
"Jestem Polakiem – więc mam obowiązki polskie: są one tym większe i tym silniej się do nich poczuwam, im wyższy przedstawiam typ człowieka.
Bo im szersza strona mego ducha żyje życiem zbiorowym narodu, tym jest mi ono droższe, tym większą ma ono dla mnie cenę i tym silniejszą czuję potrzebę dbania o jego całość i rozwój.
Z drugiej strony, im wyższy jest stopień mego rozwoju moralnego, tym więcej nakazuje mi w tym względzie sama miłość własna."
"Państwo polskie jest państwem katolickim.
Nie jest nim tylko dlatego, że ogromna większość jego ludności jest katolicką, i nie jest katolickim w takim czy innym procencie. Z naszego stanowiska jest ono katolickim w pełni znaczenia tego wyrazu, bo państwo nasze jest państwem narodowym, a naród nasz jest narodem katolickim.
To stanowisko pociąga za sobą poważne konsekwencje. Wynika z niego, że prawa państwowe gwarantują wszystkim wyznaniom swobodę, ale religią panującą, której zasadami kieruje się ustawodawstwo państwa, jest religia katolicka, i Kościół katolicki jest wyrazicielem strony religijnej w funkcjach państwowych.
Mamy w łonie naszego narodu niekatolików, mamy ich wśród najbardziej świadomych i najlepiej spełniających obowiązki polskie członków narodu. Ci wszakże rozumieją, że Polska jest krajem katolickim i postępowanie swoje do tego stosują. Naród polski w znaczeniu ściślejszym, obejmującym świadome swych obowiązków i swej odpowiedzialności żywioły, nie odmawia swoim członkom prawa do wierzenia w co innego, niż wierzą katolicy, do praktykowania innej religii, ale nie przyznaje im prawa do prowadzenia polityki, niezgodnej z charakterem i potrzebami katolickimi narodu, lub przeciw katolickiej."
Sylwetka Romana Dmowskiego okiem bliskich:
"W pamięci osób, które go bliżej znały, pozostał Dmowski postacią o niezwykłym uroku intelektualnym i towarzyskim: czarował dowcipem, imponował wszechstronną, choć niesystematyczną wiedzą, pamięcią, znajomością świata i języków. Serdeczny, gościnny, z natury wesoły i niefrasobliwy, lubił, odkąd poznał Anglię, komfort, którego zresztą po utracie Chludowa (w ręce zakonników, 1934) nie miał już gdzie zażywać. Wśród pracy i walki wyładowywał gwałtowną energię: wówczas porywał, łamał przeszkody, parł konsekwentnie i niewstrzymanie do celu. Zmienne powiewy opinii lekceważył. Dla swoich mniej wyrozumiały, niż dla obcych, słuchał odmiennych zdań, ale nie znosił, gdy go publicznie dezawuowano lub dyskredytowano, toteż nieraz zrażał sobie umysły krytyczne, o aspiracjach samodzielnych. Mówca sugestywny, silny, raczej klubowy niż wiecowy, umiał organizować wyznawców tej samej idei, nie bardzo zaś umiał się posługiwać ludźmi inaczej myślącymi. Polskę kochał wyłączną, całopalną miłością, a im lepiej widział jej słabe strony, tym goręcej życzył jej siły i wielkości. W polityce daleki od oportunizmu, bezwzględny, zresztą bardziej brutalny na pokaz niż w rzeczywistości, choć nie gustował w humanitarnych doktrynach i frazesach, praktykował jednak etykę chrześcijańską, albo dokładniej: katolicką. Gwałt uczył gwałtem odciskać, ale sam go nie wszczynał, a w Polsce odrodzonej przestrzegał zasad i opozycji legalnej. Kłamać, oszukiwać, a zwłaszcza intrygować nie umiał - w tym słabszy od wielu swych przeciwników. Jeżeli karcił kogo za grzechy przeciw Polsce lub za złe obyczaje polityczne, to tylko ostrym słowem lub piórem.
Władał zaś piórem świetnie, jak mało kto i z pisarzy politycznych po Mochnackim. Jego styl staranny, klasycznie prosty, męski, nigdy nie błyskotliwy ani kapryśny, wyrażał myśli dojrzałe, niejednokrotnie drgające ciepłym uczuciem, ale trzymane w karbach logiki; tchnął ów styl siłą przekonania, służył sprawie publicznej, a nie sławie osobistej, toteż przenikał do mózgów i sumień. Kulturę literacką miał Dmowski szerszą niż filozoficzną, przestawał też chętnie z wybitnymi pisarzami: Sienkiewiczem, Kasprowiczem, Reymontem, Weyssenhofem; nie zbliżył się ani z radykalizującym Żeromskim ani z Wyspiańskim, na którego „Wyzwolenie” przecież oddziałał swymi „Myślami” niewątpliwie. Z cudzoziemców odwiedzał we Francji Maurrasa i Bainvilie’a, gościł w Chludowie Chestertona, przyjaźnił się z Zofią Casanova - Lutosławską, Corradiniego, (który go zaliczał do niewielu polityków „jasnowidzących”, rozumiejąc przez to niezwykły jego dar przewidywania przyszłości) w Rzymie (1926) gorąco namawiał do podjęcia akcji nacjonalistycznej na całym świecie.
Ocenili go obcy za życia zgodniej, niż Polacy, że przytoczymy choćby zdania Anglika Dillona, Czecha Benesza, Rosjanina Wittego, Niemców Reckego i Rotha. Po śmierci oddali mu w prasie hołd przedstawiciele wszystkich kierunków. Pewnym jest to, że nie tylko rozpalił w całej Polsce ogniska patriotyzmu, ale stworzył ideologię narodową; że zorganizował politykę, która zaprowadziła Polskę w Wersalu do stołu zwycięzców: że w ojczyźnie wskrzeszonej potężnie pchnął naprzód sprawę oczyszczenia miast i wsi z pierwiastków żydowskich, całemu zaś narodowi dał wskazania wychowawcze w duchu cywilizacji zarazem polskiej, zachodnio - europejskiej i katolickiej."
Roman Dmowski pochowany został zgodnie z jego wolą na cmentarzu dla najuboższych na Bródnie na peryferiach Pragi, gdzie spoczywają jego rodzice.
- co świadczy o wielkości osoby oraz uczucia, szacunku i wdzięczności Narodu Polskiego wobec tego wielkiego Polaka."Trumnę przewieziono na chłopskich saniach do Łomży, stamtąd koleją pod eskortą sztandarową Stronnictwa Narodowego do Warszawy - a towarzysze pracy ponieśli ją na swych barkach do katedry św. Jana. Na nabożeństwie żałobnym 7 I podniosłą mowę wygłosił ks. prałat Marceli Nowakowski. Olbrzymi pochód wśród ciszy i smutku szedł siedem kilometrów od Zamku przez most Kierbedzia na Bródno. Obóz rządzący nie wziął udziału w pogrzebie; nad grobem nie było mów, tylko się pochyliło tysiąc sztandarów i proporców."
"W pogrzebie, według źródeł sanacyjnych, nieprzychylnych Dmowskiemu, wzięło udział 100 tysięcy osób. Zdaniem organizatorów, w pogrzebie mogło wziąć udział nawet 200 tysięcy osób, co czyniłoby go jedną z największych manifestacji narodowych okresu międzywojennego."
Wszystkich serdecznie zapraszam na mszę za duszę Romana Dmowskiego 12 stycznia o godz. 14.00 w kościele św. Klemensa Hofbauera w Warszawie na Woli, ul. Karolkowa 49, w klasycznym rycie rzymskim.
facebook.com/events/1444890889063296/?fref=ts