Jedni i drudzy tyle samo warci. Połowa ukrainy to w zasadzie rosjanie. W takim języku też mówią.
Jak dla mnie rozróżnianie ich na bazie tego czy akurat mieszkają po jednej czy drugiej strony granicy administracyjnej nie ma sensu. Gdyby nie to że mają zamknięte granice i muszą łapówki płacić za wyjazd to po otwarciu dostępu do rynku pracy UE wszyscy by z tej ukrainy spierdolili co zresztą widać nawet teraz. Rosja to syf, a Ukraina to bankrut z niewyobrażalną korupcją.
Ukraińców w wieku poborowym jest pełno w dużych miastach, a niby mają zakaz przekraczania granicy... jakieś 80% ich kraju nie jest objęte w zasadzie żadną wojną, a pierwsi chętni do wyjazdu na zachód to ci mieszkający przy tej bezpiecznej zachodniej granicy kraju...
Oni nawet sami siebie nie szanują, bo ukraińcy z zachodu wykorzystują tragedię tych ze wschodu i rosnący popyt na mieszkania na zachodzie. Sami uciekają do UE, a swoje mieszkania za niemałe pieniądze wynajmują swoim poszkodowanym rodakom, którym być może bomba uszkodziła dom.
Będzie to samo co z COVIDem. Póki co ta wojna jest w interesie wielu państw, można też nakraść miliardy złotych w tym zamieszaniu przez różnych "pośredników", "pomoc" , "tarcze", jest na co zwalić winę za inflację więc wojna jest "tuż za naszą granicą". Jak stanie się niewygodna politycznie to zniknie z mediów tak samo jak i "pandemia". Naprawdę nie ma co się ekscytować.