Sam studiuje mechatronikę, i wiem że z tym specyficznym kierunkiem są jaja typu: ludzie w kadrach w firmie w której robiłem praktykę po tym jak im opowiedziałem co i gdzie studiuje, pytali się "a co to jest ?", ludzie którzy tam pracowali to samo ;/ , wiec nie dziwię się kumplowi, że ma problemy ze znalezieniem zatrudnienia
No ale tu jest polsza, i jak nawet ludzie w kadrach nie wiedzą co to jest, to pozdro.... ;/
Skończyłem lekarsko-dentystyczny
______________
Pieroński ŻabolDlatego w krajach anglosaskich większość ludzi najpierw idzie do college'u, tam zdobywa zawód, trochę w nim pracuje, a uniwersytet kończy często około 30 lub nawet grubo po. I ktoś taki faktycznie jest koksem, bo sam coś robił, wie jak to wygląda w praktyce, a dopiero potem do tej praktyki dokłada teorię. Co jest wart np. jakiś śmieszny polski absolwent polibudy, skoro realia zna tylko z wykładów?
System powinien być prosty - chcesz iść na dany kierunek studiów? Musisz mieć przepracowane 5 lat w danej branży na najniższym stanowisku. Np. na budowie jako szeregowy robol, jeśli chcesz iść na budownictwo. I tak w każdej branży.
Póki system będzie taki jak teraz to wartość dyplomu wyższej uczelni dalej będzie spadać, a już teraz jest niewiele warty takowy od matury.
Studiowałeś w ogóle kiedyś człowieku czy gdzieś coś usłyszałeś i tak pierdolisz trzy po trzy?
Na zachodzie ludzie po dobrych studiach normalnie idą do pracy za dobre pieniądze, nie wiem jak jest w cebulandii, ale na pewno rozwiązaniem nie jest tracenie 5 lat życia na bycie podawaczem cegły itp. Czego się kurwa nauczysz przy czymś takim? Rozumiem miesiąc czy coś takiego żeby wyczuć klimat, ale 5 lat? Jak w Polsce studia są takie chujowe to trzeba je zmienić a nie wymyślać takie cuda. Zgadywałbym, że to biadolenie kolesia bez szkoły, że tym studentom nierobom by się przydało popracować, niech za dobrze nie mają, hehe.
A przykład, że na zachodzie pracują te 5 lat wzięty z dupy, może pracują jak ich nie stać od razu na studia, ale tak to normalnie kończą kierunek i pracują za godziwe pieniądze, bo tam studia dają lepsze przygotowanie. Robienie 5 lat praktyk a dopiero potem teorii to też debilizm, najpierw coś chyba trzeba zrozumieć a potem robić, a nie odwrotnie?
mam umowę o pracę na cały etat, wypłatę zawsze na czas, zero problemów z grafikiem, wolne kiedy potrzebuję (oczywiście odpowiednio wcześniej zgłoszone), płatny urlop, L-4 i wszystkie świadczenia jakie się należą. przestrzegają kodeksu pracy jak zwariowani, musisz mieć odpowiednio długi odpoczynek w tygodniu, co czwartą niedzielę wolną i tak dalej. na koncie miesiąc w miesiąc pojawia się 1300-1500zł w zależności od ilości godzin na etacie. plus do tego fantastyczna atmosfera w pracy wśród fajnych młodych ludzi. jak dla mnie, dziewczynki bez żadnych studiów w wieku lat 22 to wcale nie jest zła praca. i fakt, czasem się narzeka, że po opłaceniu wynajmowanego mieszkania, biletu miesięcznego, internetu, telefonu i wszystkich tych niezbędnych pierdół wiele nie zostaje, ale bez przesady, naprawdę. nie jest źle. stać mnie i żeby opłacić sobie abonament w WoWie i żeby kupić sobie ulubione używki, jakiś ciuch czy książkę - głodem też nie przymieram. no ale dla mnie możliwość kupienia sobie co miesiąc książki to wyznacznik dobrego życia, dla innych to żenada i idź pan w chuj, bo nie jeżdżę samochodem tylko tramwajem, cóż za bieda. obniżcie wymagania i zacznijcie cieszyć się życiem które macie, naprawdę.
a ja tam kocham moją pracę w McDonald's i śmieszy mnie pierdolenie, jak to tam źle i niedobrze - szczególnie pierdolenie ludzi, którzy nigdy nie pracowali, albo pracowali ale krótko, bo myśleli że będą się opierdalać całymi dniami, a tam - o zgrozo! - kazali pracować!
mam umowę o pracę na cały etat, wypłatę zawsze na czas, zero problemów z grafikiem, wolne kiedy potrzebuję (oczywiście odpowiednio wcześniej zgłoszone), płatny urlop, L-4 i wszystkie świadczenia jakie się należą. przestrzegają kodeksu pracy jak zwariowani, musisz mieć odpowiednio długi odpoczynek w tygodniu, co czwartą niedzielę wolną i tak dalej. na koncie miesiąc w miesiąc pojawia się 1300-1500zł w zależności od ilości godzin na etacie. plus do tego fantastyczna atmosfera w pracy wśród fajnych młodych ludzi. jak dla mnie, dziewczynki bez żadnych studiów w wieku lat 22 to wcale nie jest zła praca. i fakt, czasem się narzeka, że po opłaceniu wynajmowanego mieszkania, biletu miesięcznego, internetu, telefonu i wszystkich tych niezbędnych pierdół wiele nie zostaje, ale bez przesady, naprawdę. nie jest źle. stać mnie i żeby opłacić sobie abonament w WoWie i żeby kupić sobie ulubione używki, jakiś ciuch czy książkę - głodem też nie przymieram. no ale dla mnie możliwość kupienia sobie co miesiąc książki to wyznacznik dobrego życia, dla innych to żenada i idź pan w chuj, bo nie jeżdżę samochodem tylko tramwajem, cóż za bieda. obniżcie wymagania i zacznijcie cieszyć się życiem które macie, naprawdę.
Na początek jasne, że świetne. Ale praca tam nie pomoże Ci znaleźć czegoś "wyżej", chyba że w samym macu można nieźle awansować. Ale szczerze... jak wysoko, jak szybko, za ile?
Wyobrażasz sobie prace taką do 67 roku życia? A latka lecą i to nie pomaga w znalezieniu innej pracy (nie mając konkretów w papierach).
Tak czy inaczej życzę jak najlepiej.
I skoro stać mnie na książki, rozrywkę i narkotyki, to i na kawałek czekolady dla dziecka byłoby mnie stać - kwestia tego, że nie planuję mieć dzieci przed trzydziestką, oraz taka, że moja druga połówka nie musi pracować w Maku tak samo jak ja. Ile z waszych matek pracuje w sklepach czy na pocztach i nikt ich nie bluzga za to, że są patologią i ich dzieci mają im za złe ich życiowe osiągnięcia?
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów