Działo to się wtedy kiedy płonącą się Wisłę ludzie gasili słomą. W słonecznym Cieniu na miękkim kamieniu usiadła siedmioletnia staruszka. Podszedł do niej niski facet wysokiego wzrostu i nic nie mówiąc rzekł:
- Miałem dwóch synów, jeden poszedł na wojnę i zginą a teraz siedzi w porcie i czyta gazetę. Drugi poszedł do portu. Tam były trzy statki, jeden cały, drugiego połowę a trzeciego wcale nie było. Wsiadł do tego trzeciego i popłyną na liczącą tysiąc osób bezludną wyspę. Tam powitali go biali murzyni. Syn wdrapał się na dorodną sosnę i zaczął zrywać ogórki. Tubylcy patrzyli się na dorodny spadek pomidorów. Wreszcie facet kasztanowca wkurzył się i nic nie mówiąc rzekł:
- złaź mi pan z tego kasztana, bo mi żołędzie zwiędną.
To wszystko zostało zapisane na siódmej fałdzie spódnicy babci, która umarła rok przed swoim urodzeniem, trzymając w ręku kwadratowe kółeczko.
- Miałem dwóch synów, jeden poszedł na wojnę i zginą a teraz siedzi w porcie i czyta gazetę. Drugi poszedł do portu. Tam były trzy statki, jeden cały, drugiego połowę a trzeciego wcale nie było. Wsiadł do tego trzeciego i popłyną na liczącą tysiąc osób bezludną wyspę. Tam powitali go biali murzyni. Syn wdrapał się na dorodną sosnę i zaczął zrywać ogórki. Tubylcy patrzyli się na dorodny spadek pomidorów. Wreszcie facet kasztanowca wkurzył się i nic nie mówiąc rzekł:
- złaź mi pan z tego kasztana, bo mi żołędzie zwiędną.
To wszystko zostało zapisane na siódmej fałdzie spódnicy babci, która umarła rok przed swoim urodzeniem, trzymając w ręku kwadratowe kółeczko.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis