Pewnego dnia Hitler dzwoni do obozu w Auschwitz. Słuchawkę w obozie podnosi dr Mengele. Wywiązuje się rozmowa:
- No siema Mengele co tam?
- A no jakoś leci, ogólnie spoczko.
- Ty bo właśnie, jest taka sprawa, jakiś dym tam u was w obozie słyszałem, o co chodzi?
- Jaki dym szefie?
- No coś jest mowa o milionie zabitych u was, ogarniasz?
- No stary, takie dostałem instrukcje.
- Jakie instrukcje?
- No już ci czytam, eee... wypalić milion żydów i wypuścić z obozu 100 cegieł.
- ... No kurwa stary, co ty? To miało być na odwrót.
- Jak to? Aaaa o chuj no tak. Ty bo ja już w Excela to wjebałem, sory.
- Dobra chuj zostaw jak jest.
- No siema Mengele co tam?
- A no jakoś leci, ogólnie spoczko.
- Ty bo właśnie, jest taka sprawa, jakiś dym tam u was w obozie słyszałem, o co chodzi?
- Jaki dym szefie?
- No coś jest mowa o milionie zabitych u was, ogarniasz?
- No stary, takie dostałem instrukcje.
- Jakie instrukcje?
- No już ci czytam, eee... wypalić milion żydów i wypuścić z obozu 100 cegieł.
- ... No kurwa stary, co ty? To miało być na odwrót.
- Jak to? Aaaa o chuj no tak. Ty bo ja już w Excela to wjebałem, sory.
- Dobra chuj zostaw jak jest.