Chcesz czy nie chcesz większość mediów na świecie jest w rękach syjonistów bądź ich popleczników. W samym USA 4 z 5 największych korporacji medialnych jest w rękach syjonistycznych żydów, 5 jest w rękach Murdocha który przez samych syjonistów jest określany "bardziej syjonistycznym niż nie jeden Izraelczyk".
Nazwisko Walter chyba każdemu coś mówi. Oto skrócona historia powstania grupy medialnej ITI (czyli wszystkie TVNy, Onet.pl, Tygodnik Powszechny + komitywa z Radiem Zet)
http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/18/4349/PRZEGLAD_MEDIOW__20_grudnia_2006_r.html
9 akapit od góry, zaczynający się od słów "Propaganda-czym była..."
Cytat:
W 1983 r. rzecznik rządu Jerzy Urban proponował utworzenie nowego pionu do czarnej propagandy. Czołową rolę miał w nim odegrać Mariusz Walter, późniejszy współtwórca ITI
Propaganda - czym była w czasach PRL, wie każdy, kto wtedy żył i działał w opozycji. Jak zauważa Grzegorz Majchrzak z IPN, Komitet Helsiński uznał, że pełniła ona funkcję represyjną. Czołową postacią propagandy był, szczególnie od momentu powstania "Solidarności", Jerzy Urban. Od chwili wybuchu stanu wojennego do takich działań włączono też wojsko i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. W lutym 1983 r. Urban zaproponował utworzenie w resorcie gen. Czesława Kiszczaka specjalnego pionu służby propagandowej, który miał się zająć głównie programowaniem i realizacją "czarnej propagandy". Wśród trzech propagandzistów zaproponowanych MSW przez Urbana znalazł się Mariusz Walter, dziś członek rady nadzorczej TVN.
Poufny list rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana do ministra spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka datowany jest na 22 lutego 1983 roku. Publikuje go ostatni "Biuletyn Instytutu Pamięci Narodowej" w opracowaniu Grzegorza Majchrzaka "Towarzysz Urban proponuje".
"Znaczna część politycznie ważnych w skali kraju przedsięwzięć polityczno-propagandowych ma związek z domeną działalności MSW" - argumentował Urban. W jego opinii, nowa komórka propagandowa miałaby mieć prawo "inicjatywy i koncypowania operacji". Tworzyłaby własne programy telewizyjne, radiowe, reportaże pisane, a także kompletowała dokumentację, którą potem "wykorzystywaliby dziennikarze pracujący w odpowiednich środkach masowego przekazu". Pion służby propagandowej miałby także inspirować teksty i materiały dziennikarskie oraz prowadzić "przemyślaną, zręczną i stałą kampanię na rzecz zmiany obrazu SB, MO i ZOMO w społeczeństwie". Na drodze do realizacji tych zadań propagandowych był jednak opór skostniałego kierownictwa MSW w kwestii zmiany organizacji resortu. To okazało się później barierą nie do pokonania.
Jerzy Urban w swoim poufnym liście do gen. Czesława Kiszczaka stwierdzał, że decydujące znaczenie będzie mieć obsada kadrowa, ale zastrzegał, iż trudno będzie znaleźć dobrych dziennikarzy, którzy zdecydują się na przejście do MSW. Jednak zaproponował trzy kandydatury: Zbigniewa Reguckiego ("ryzykowna politycznie, bo usunięty obecnie z redaktora naczelnego 'Zdania' w Krakowie za tendencje rewizjonistyczne"), Ryszarda Kotowicza ("były sekretarz organizacyjny KW PZPR Nowy Sącz usunięty za wycieczkę członków aparatu KW połączoną z pijaństwem", ale mimo to proponowany przez Urbana na szefa pionu) i Mariusza Waltera. Dwie pierwsze kandydatury gen. Kiszczak z mety odrzucił, trzecia miała wymagać "bardzo starannego sprawdzenia". Tak naprawdę chodziło jednak o to, by taka komórka nie powstała. Oficjalnie argumentowano, że obawiano się, iż nie będzie to skuteczne rozwiązanie, że mogą być ujawniane tajemnice resortu, a w ogóle "nie było takiej potrzeby". W rzeczywistości, jak pisze Majchrzak, propozycja Urbana oznaczała przetasowania organizacyjne i kadrowe, czym nie byli zainteresowani wyżsi funkcjonariusze MSW.
Popierał go Jaruzelski
Bez wątpienia ciekawostką sprawy opisywanej przez Majchrzaka i IPN jest rekomendowanie przez Urbana kandydatury Mariusza Waltera. Opis tej postaci budzi wiele pytań odnośnie do przeszłości współwłaściciela ITI, kilka lat temu oskarżanego m.in. o pracę dla wywiadu wojskowego, a ostatnio także o współpracę z WSI. Walter pracował w telewizji publicznej od 1963 roku. Był jednym z autorów bardzo popularnego programu "Turniej miast". Potem został redaktorem naczelnym "Studia 2" - programu rozrywkowo-publicystycznego, który według koncepcji ówczesnego prezesa Radiokomitetu Macieja Szczepańskiego miał stanowić element "PRL z ludzką twarzą". Walter odszedł z telewizji w 1982 roku. Parę lat temu w wywiadzie dla pisma "Eurovip" tłumaczył, że nie musiał odejść, że nikt go z telewizji nie wyrzucił.
"Sam odszedłem. Miałem tzw. rozmowę weryfikacyjną, po której padł wniosek, że nie mogę pełnić żadnej funkcji kierowniczej. Jerzy Bajdor, który był przewodniczącym komisji weryfikacyjnej, napisał votum separatum" - mówił. Co o tym pisze Urban? Na początku zaznacza, że Walter nie nadaje się na kierownika tego pionu propagandy, ale na "główną siłę koncepcyjno-fachową". Potem są same peany na cześć Waltera - rzecznik rządu argumentował, że to "najzdolniejszy w ogóle redaktor telewizyjny w Polsce". "Przedstawia tow. Mieczysławowi Rakowskiemu i mnie sporo interesujących koncepcji ogólnopolitycznych i propagandowych" - zachwalał go Urban. Tłumaczył, że Walter znalazł się w konflikcie z grupą ludzi skupionych w Komitecie Zakładowym PZPR, że wysuwano wobec niego - całkiem niepotwierdzone - zarzuty o nadużycia finansowe i członkostwo w "Solidarności" ("zupełnie nieprawdziwe"). Urban pisał do Kiszczaka, iż Walter został pozytywnie zweryfikowany w 1982 r., ale sam usunął się z TV, nie chcąc, by dłużej go nękano. "Sprawę zna gen. Wojciech Jaruzelski. Dwukrotnie polecał przyjąć go na powrót do TV. Popiera ten pomysł także Mieczysław Rakowski..." - wyjaśniał rzecznik rządu.
Urban napisał też Kiszczakowi, że Walter w chwili pisania listu pracował w firmie polonijnej, "gdzie robią wideo-kasety". Stwierdza, iż nie jest tą pracą usatysfakcjonowany, a materialnie też nie uznaje jej za dobrą. Ta firma polonijna należała do obecnego wspólnika Waltera, Jana Wejcherta, który zdobył przedstawicielstwo Hitachi na Polskę. Rok po odrzuceniu przez MSW propozycji Urbana powstała firma ITI, dziś właściciel grupy TVN, portalu Onet.pl i potentat na rynku mediów.
Mikołaj Wójcik, Wojciech Wybranowski
Było o TVN-ie to teraz o Polsacie. Nazwisko Zygmunta Solorza-Żaka (właściwe nazwisko Krok które później zmienił), właściciela Polsatu pewnie każdemu sie o uszy obiło, ale pewnie nie każdy wie o jego związku z wywiadem PRL.
A to zeskanowane dokumenty z IPN o Kroku.
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-01-09.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-10-16.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-17-29.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-30-44.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-45-57.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-58-60-umowa.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-61-68.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-69-80.zip
gazetapolska.pl/pub/Solorz/Solorz-81-88.zip
Dalej można by było napisać kim jest i z jakiej rodziny zbrodniarzy wywodzi się właściciel wyborczej Adam Michnik [właściwe nazwisko Szechter] - ale po co skoro i tak to do Ciebie nie dotrze.
Tak samo jak fakt iż większość informacji [propagandy] w mediach poprzedzone jest słowami "agencja Reutera...". Kim był Reuter i kto teraz prowadzi tą agencję łatwo z weryfikować.