Podziało mi się coś chujowego na lekcji i zabrali mnie do szpitala. Leżę sobie pierwszy dzień, drugi, trzeci i zdążyłem zajarzyć, że szpital ma własnego księdza, co to sobie on codziennie obchodzi wszystkie sale, udziela komunii i spowiedzi. Czwartego dnia pobytu dopisali nam dziadka. Po południu do sali wchodzi ksiądz i pyta się go czy się nie chce wyspowiadać. A dziadek z przerażeniem na twarzy: kurwa.. to już tak źle ze mną? Nie mogłem się pozbierać ze śmiechu z pół godziny.
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 20:42
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 10:39
avatar Ci sie stal....
No przyznaj się, że skrętu jajec dostałeś, a nie udajesz, że jakaś chujoza.
KJP678 napisał/a:
No nie wiem, ale jak ci drętwieje lewa połowa ciała, sinieją ci kończyny i masz dreszcze jak skurwysyn, to chyba coś się dzieje.
Zastanawia mnie, co się mogło stać na lekcji, że zabrali cię do szpitala. I to na kilka dni. Dostałeś ataku padaczki? Dostałeś książką po głowie od kolegi? Cyrkiel ci się wbił w tyłek? A może jeszcze coś innego?