Historia prawdziwa (ale nie moja):
Cytat:
Stoję sobie na przystanku razem z jakaś babcią. Zwykłe nudy.
Nagle w naszą stronę biegnie mężczyzna, a za nim pędzi dwóch policjantów. Babcia sobie pomyślała "trzeba pomóc władzy", więc gdy tylko gość przebiegał, podstawiła mu nogę i gość wyciągną się jak długi na chodniku.
Tymczasem policjanci dobiegli i ... wsiedli do autobusu, który właśnie przyjechał .
Ofiara nie była wyrozumiała dla babci, zwłaszcza, że przez babcie uciekł jej autobus.