Idze turysta z żoną górskim szlakiem,i pod halami znajdują bacę siedzącego przy ognisku. Było już późno więc dosiedli się do niego. Po jakimś czasie pijąc z nim gorącą herbatę z wkładką odzywa się turysta:
-Baco może opowiesz nam jakąś wesołą historię, co?
-A nu łopowiem. Raz nam łowiecka psepadła. Całą wioską szukali my jej, szukali az my ją znaleźli. Z tej radości wzieli my ją i wyruchali.
-No baco to wesoło tam mieliście. A coś jeszcze wesołego znacie?
-A nu znamy. Raz nam pies psepadł. To my go całą wsią szukali, szukali, az my pieska znaleźli. Nu i z tej radości my go wzieli i wyruchali.
-No to ciekawe, ciekawe a może tak dla odmiany opowiecie cos smutnego baco?
-A nu łopowiem. Raz i ja psepadł...
-Baco może opowiesz nam jakąś wesołą historię, co?
-A nu łopowiem. Raz nam łowiecka psepadła. Całą wioską szukali my jej, szukali az my ją znaleźli. Z tej radości wzieli my ją i wyruchali.
-No baco to wesoło tam mieliście. A coś jeszcze wesołego znacie?
-A nu znamy. Raz nam pies psepadł. To my go całą wsią szukali, szukali, az my pieska znaleźli. Nu i z tej radości my go wzieli i wyruchali.
-No to ciekawe, ciekawe a może tak dla odmiany opowiecie cos smutnego baco?
-A nu łopowiem. Raz i ja psepadł...