W pewnym kraju były dwie wioski.
W pierwszej wiosce każdy wyglądał tak samo. Każdy był mniej więcej takiego samego wzrostu i takiej samej tuszy. Wszyscy w wiosce byli blondynami o niebieskich oczach i jasnej skórze. Na dodatek każdy, nie zależnie od płci, nosił taką samą fryzurę. Jakby tego było mało, każdy nosił takie samo ubranie oraz kapelusz. Wioska wyglądała jakby zamieszkiwały ją klony.
Pewnego dnia do wioski zawitało dwóch gości. Ich ubrania były inne niż te, w których chodzili mieszkańcy, a skóra była troszeczkę ciemniejsza.
Nim zdążyli przywitać się z mieszkańcami, oboje zostali powieszeni przed ratuszem.
To właśnie rasizm.
W drugiej wiosce mieszkańcy nie byli identyczni. Każdy jakoś się wyróżniał – to ubiorem, to fryzurą, a to masą ciała. Mimo wielu wspólnych cech, nie można było znaleźć w wiosce 2 jednakowo wyglądających osób. Do tej wioski też pewnego dnia przybyli goście. Dziwnie ubrani, o kolorze skóry innym niż mieszkańcy. Ci jednak ciepło ich przyjęli.
Niestety, odkąd w wiosce pojawili się przybysze, ludziom zaczęły ginąć rzeczy. To ukradziono komuś rower, to wyciągnięto komuś z kieszeni zegarek, a to ktoś zerwał jabłka z sadu. Mieszkańcom bardzo się to nie podobało. Wszyscy dobrze się znali, więc oczywistym było że za tym wszystkim stoją przybysze. Po tym gdy znaleziono u nich skradzione rzeczy, obaj zawiśli przed ratuszem.
To właśnie jest logiczne myślenie.
Bajka dla osób nie rozumiejących umiaru słowa „tolerancja”.
Zajebane z…
A nie, zaraz. Nie jestem czarny.
Materiał własny.
Jak chujowe to wyjebać
W pierwszej wiosce każdy wyglądał tak samo. Każdy był mniej więcej takiego samego wzrostu i takiej samej tuszy. Wszyscy w wiosce byli blondynami o niebieskich oczach i jasnej skórze. Na dodatek każdy, nie zależnie od płci, nosił taką samą fryzurę. Jakby tego było mało, każdy nosił takie samo ubranie oraz kapelusz. Wioska wyglądała jakby zamieszkiwały ją klony.
Pewnego dnia do wioski zawitało dwóch gości. Ich ubrania były inne niż te, w których chodzili mieszkańcy, a skóra była troszeczkę ciemniejsza.
Nim zdążyli przywitać się z mieszkańcami, oboje zostali powieszeni przed ratuszem.
To właśnie rasizm.
W drugiej wiosce mieszkańcy nie byli identyczni. Każdy jakoś się wyróżniał – to ubiorem, to fryzurą, a to masą ciała. Mimo wielu wspólnych cech, nie można było znaleźć w wiosce 2 jednakowo wyglądających osób. Do tej wioski też pewnego dnia przybyli goście. Dziwnie ubrani, o kolorze skóry innym niż mieszkańcy. Ci jednak ciepło ich przyjęli.
Niestety, odkąd w wiosce pojawili się przybysze, ludziom zaczęły ginąć rzeczy. To ukradziono komuś rower, to wyciągnięto komuś z kieszeni zegarek, a to ktoś zerwał jabłka z sadu. Mieszkańcom bardzo się to nie podobało. Wszyscy dobrze się znali, więc oczywistym było że za tym wszystkim stoją przybysze. Po tym gdy znaleziono u nich skradzione rzeczy, obaj zawiśli przed ratuszem.
To właśnie jest logiczne myślenie.
Bajka dla osób nie rozumiejących umiaru słowa „tolerancja”.
Zajebane z…
A nie, zaraz. Nie jestem czarny.
Materiał własny.
Jak chujowe to wyjebać