Ale są rzeczy które powinno państwo gwarantować i ratowanie życia, jest jedną z nich. Rzygać mi się chce jak widzę puszki po sklepach, gdzie rodzice zbierają na operacje ratującą życie dziecka. W państwie miliona urzędników, żrących za cudze pieniądze.
Państwowe powinny być sądownictwo, służby mundurowe (policja i wojsko), oraz właśnie służba zdrowia. Może jeszcze jakieś ministerstow od zabezpieczania energetyki, wody, powietrza itd. Ale to koniec. Nie więcej nie trzeba, Polacy sobie poradzą. Ale nie można dawać im umierać, szczególnie dzieciom.
Natomiast państwowe uniwerki, szkoły, teatry, stadiony, autostrady, pociągi, zakłady, urzędy, przede wszystkim tysiące urzędów itd... na chuj to komu?
P.S akurat o urzędach to Ci opowiem po chuj są...
Po to, by sporządzać daremną, nikomu nie potrzebną, aczkolwiek wymaganą dokumentację. Przykład pierwszy z brzegu, projekt współfinansowany w 5% z funduszy ue, a reszta z własnych środków samorządu. Dwa segregatory dokumentacji (obowiązkowo papierowej) na wypadek kontroli z ue. Do sporządzenia takiej dokumentacji (projekt na 100k) wymagany jest zespół projektowy, księgowy, ktoś od prawa (celowo słowa "prawnik" nie użyłem)i w końcu ktoś kto to będzie robił, a za darmo nikt palcem nie kiwnie, więc na obsługę projektu (załóżmy rocznego) pójdzie 20% jego wartości. Trzeba trzymać się harmonogramu i zdawać relacje ludziom u góry. Problem tego morza urzędasów leży w procedurach, których uprościć nie zdoła, bo papiery trzeba pisać i archiwizować. Natomiast w pizdu stanowisk się dubluje, ponieważ na załóżmy trzech szczeblach trzeba prowadzić sprawozdawczość nie tylko wyższemu szczeblowi, ale organom zewnętrznym i tak robota taka sama na każdym poziomie się powiela.
Dwa. Szkoły, też co nieco widzę. Mamy armię wuefistów, którzy na siłę zatrudniani na 4-5/18 etatu by pilnować klasy gdzie 3/4 uczniów albo ma zwolnienie, albo wyjebane na szkołę. Najzabawniejszy jest jednak patent z "darmowymi" podręcznikami. Jeden rocznik dostanie, a następny nie dość, że nie dostanie to jeszcze zażyczą sobie zmianę autora, trza kupić komplet nowych książek. Zobaczyłbyś jakie byłyby cuda jakby udało się zamknąć gimnazja. Przynajmniej maniacy asg i mazania sprayem mieliby plac do działania.
nic dodać , piwko
Szkoła to nie kwestia życia i śmierci. Czytać i pisać każdy umie zanim do szkoły pójdzie, a po 9 latach nauki, to jest pod koniec gimnazjum, 8 na 10-ciu umie nie wiele więcej. Koszty zaś produkowania pracowników tesco z dyplomami uniwersyteckimi, to 120mld rocznie. To jest dużo pieniędzy.
Pisiorski durny program 500+, kosztuje 17mld. Gdyby objął wszystkie dzieci, nie tak jak teraz to koszt 35mld. Tak więc można np. zlikwidować szkoły i dać ~2000zł na dzieciaka jako bon edukacyjny.
Albo lepiej dać ~1000zł na każdego dzieciaka a pozostałe 50mld, przeznaczyć na likwidacje PIT, CIT itd. Zysk dla wszystkich.
Ale i jaka różnorodność i wolność, masz szkoły świeckie, katolickie, żydowskie, męskie, koedukacujne, żeńskie, nauczanie w domu co chcesz...
Państwowe szkoły, to produkcja bezmyślnych zindoktrynowanych klonów.
Narodziny i śmierć powinny być godne. Resztę Ty tworzysz.
Od razu zaznaczam, że nie przytrafiło mi się w życiu nic szczególnie poważnego ze zdrowiem ale tak:
Potrzebuję lekarza pierwszego kontaktu- dzwonię do rodzinnego mojego (od lat ten sam) do przychodni lub idę osobiście, rejestruję się i wchodzę za maks godzinkę.
Raz złamałem zęba (starość nie radość ). Przy kolacji czyli wieczorem. Rano pojechałem do dentysty, pierwszego lepszego z brzegu (scanmed akurat to był, w Krakowie na Armii Krajowej). Bez umawiania się- zarejestrowałem się i zostałem przyjęty od kopa (30 minut czekania około), ząb załatany. Przy okazji mówię, że przegląd poproszę i w takim razie łatamy po kolei jak leci jeśli trzeba. Po przeglądzie wyszło kilka małych ubytków do połatania- termin na za tydzień.
Raz skręciłem kostkę na tenisie, wieczorem. Troszke bolało ale olałem- poboli i tyle. Dopiero rano zaczęło napierdalać i spuchło no to wsiadłem w taksę i pojechałem na izbę przyjęć. Zostałem przyjęty w 15 minut, skierowany na prześwietlenie (kolejne 15 minut) i potem na konsultację do ortopedy (kolejne 15 minut około).
Nie tak dawno miałem problem z kontuzją kolana. Dokuczało mi- poszedłem do ortopedy. Termin- 6 dni od zgłoszenia się do przychodni.
Tu mam więc pytanie: gdzie wy kurwa macie lekarzy, że czekacie chuj wi ile a ja z ulicy prosto, anonimowy człowiek trafiam na tak inne terminy niż Wy? Może jak jakiegoś raka w końcu dostanę czy coś to poczekam na terminy, nie wiem.
Ale co do tytułu, że przyjaciel umiera. To macie w 4:13 jak się policjant pyta jak się nazywa ten leżący, a ten mu odpowiada, że nie wie. No to fakt, przyjaciel...
\ po pierwsze u swojego doktora dałeś około 100
u dentysty pewnie też lub wincy
\ na izbę cię przyjeli bo ku.. to izba przyjęć "sor" nagłe przypadki , tam ci recepty na np. leki na serce lub ciśnienie nie wypiszą tylko lekarz rodzinny.
więc tak było
Akurat ja mam tych wszystkich lekarzy i specjalistów w Gdańsku. Sporo tu szpitali, przychodni i innych placówek. Miasto nie takie małe ale terminy takie czasami dowalaja że szkoda słów.
Jestem strasznie kaleczny (wiele wypadków, złamań, rozszarpań itp) i gdyby nie znajomość z kimś pracującym w służbie zdrowia to pewnie jedną nogę miałbym niesprawną do końca życia. Nie piszę tego aby sie pochwalić znajomościami ale moim doświadczeniem i spostrzeżeniami ze służbą zdrowia.
Mógłbym wam opisać wiele przypadków co niejednemu nóż w kieszeni by się otworzył, ale jestem pewny że takie historie niejedna osoba przeżyła. Huj człowieka strzela że pracuje cieżko za psie pieniądze i płaci te jabane podatki jako porządny obywatel. Chcąc nie chcac opłacasz słuzbe zdrowia i co dostajesz kurwa w zamian ? Szkoda się rozpisywać każdy kto potrafi myśleć dochodzi do tego samego wniosku.
W polsce człowieka nie stać na chorowanie.
Raz złamałem zęba (starość nie radość ). Przy kolacji czyli wieczorem. Rano pojechałem do dentysty, pierwszego lepszego z brzegu (scanmed akurat to był, w Krakowie na Armii Krajowej). Bez umawiania się- zarejestrowałem się i zostałem przyjęty od kopa (30 minut czekania około), ząb załatany. Przy okazji mówię, że przegląd poproszę i w takim razie łatamy po kolei jak leci jeśli trzeba. Po przeglądzie wyszło kilka małych ubytków do połatania- termin na za tydzień.
Zabawne, bo mieszkam w Krakowie i miałem swoją sytuację z zębem. Przyjęcie do Izby - termin: 1,5 miesiąca. Dziękuję bardzo za taką publiczną służbę zdrowia.
\ po pierwsze u swojego doktora dałeś około 100
u dentysty pewnie też lub wincy
Nie. Na NFZ. Ani grosza nie dałem . Gdybym płacił to ofc zero zdziwienia, że szybko.
na izbę cię przyjeli bo ku.. to izba przyjęć "sor" nagłe przypadki , tam ci recepty na np. leki na serce lub ciśnienie nie wypiszą tylko lekarz rodzinny.
Izba, nie SOR. Może w sumie dlatego poszło szybko- bo nie mają tam takich ciężkich przypadków jak na SORze... Nie wiem, nie znam się .
może się pochwal z kąd Ty jesteś że masz wszystko od ręki.
A co za różnica? Z daleka. Nie z Polski pochodzę ale żyję tu od małego dziecka, od dawna. Przeszlajało mnie po Polsce ale opisywane historie pochodzą wszystkie z Krakowa, z "niedawna" tj z kilku ostatnich lat.
Zabawne, bo mieszkam w Krakowie i miałem swoją sytuację z zębem. Przyjęcie do Izby - termin: 1,5 miesiąca. Dziękuję bardzo za taką publiczną służbę zdrowia.
Ja z zębem się pofatygowałem i z rana zadzwoniłem najpierw do przychodzi koło AWFu. I dobrze, że zadzwoniłem bo tam terminy były długie. Ale pojechałem na Armii Krajowej i tam termin był taki jak napisałem- na poczekaniu.
Albo mam farta albo... albo mam zwyczaj sprawdzić w której placówce jest jaki termin. Bo różnice są takie: w jednej na załatanie zęba poczekasz miesiąc, w drugiej, w tym samym mieście- 30 minut. Tak czy owak na razie nie mam powodów marudzić na służbę zdrowia. Inna sprawa, że jedyne co miałem w życiu operowane to migdałki jak dotąd. Nigdy nic nie złamałem ani nie zwichnąłem nawet .
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów