Sunday napisał/a:
Zrobiłem tak kiedyś na wf, ale nie mam nagrania...
Jeśli już opowiadamy swoje historie, to ja też dorzucę swoją - 100% autentyk!
Umarłem i zabrali moje ciało do kremacji. Facet obsługujący piekarnik (nie przedstawił się, więc nazwijmy go Władek) zaczyna oglądać moje truchło z każdej strony - czy nie mam obrączek, kolczyków itp, żeby nie zanieczyścić popiołu. Nagle Władek patrzy mi na jaja i zadziwiony krzyczy:
- O ja pierdoę, kurwa mać! CBK, aleś ty miał jaja - szacun człowieku! Nie no, taki cud natury nie może się zmarnować w piecu, to powinno być w jakimś muzeum, czy coś!
Władek bierze nóż i chlasta jaja razem z fujarką, wrzuca do wielkiego słoika i zalewa
4Maliną.
Zaraz po pracy Władek wbiega do swojego domu i od progu się drze na cały głos:
- Zośka! Zośka, chodź! Coś ci-pokażę!
Zośka wyłazi z kuchni powoli i jak tylko zobaczyła duży słoik z jajami, stanęła w bezruchu:
- Jezus Maria! CBK nie żyje!
Historia własna i całkowicie autentyczna, bo tak naprawdę to mnie tutaj nie ma. Macie tylko halucynacje z braku ruchania.