Zajebiście mi się podoba, że azjatka mówi po polsku i integruje się z narodem. Mieszkałem jakiś czas na zachodzie w kilku krajach i zawsze schemat był taki sam: azjaci to najmniej problemowa, bardzo sympatyczna/przyjazna (mam wielu przyjaciół i przyjaciółek z azji) i zarazem najbardziej wartościowa (pod względem kultury) mniejszość. Nigdy nie wychylają się przed szereg, szanują kulturę kraju, w którym żyją, są pokojowo nastawieni i co najważniejsze CIĘŻKO ZAPIERDALAJĄ żeby utrzymać siebie i rodzinę, bo socjalem gardzą. Ponadto od azjatów rzeczywiście można nauczyć się czegoś wartościowego (w przeciwieństwie do cywilizacji na ciap...) i jakbym miał wybierać, w sytuacji, w której nic już nas demograficznie nie uratuje to wolałbym azjatów niż bliski wschód i afrykę. Oni ustanowiliby cywilizację, inną od naszej, tak samo starą, ale inną, a nie jak afryka i bliski wschód....dzicz, pedo i gwałty... a i kozy