W transformatorze olejowym do chłodzenia uzwojeń oraz rdzenia (a także do izolowania) stosuje się olej transformatorowy (no bo nie rzepakowy).
Na filmie widzimy transformator rozdzielczy SN/nN (średniego napięcia na niskie napięcie, np 6/0,4kV o mocy kilkuset kVA), który ma rozerwaną kadź najprawdopodobniej na skutek zwarcia międzyzwojowego lub do kadzi, w wyniku którego doszło do silnego gazowania oleju i silnego wzrostu ciśnienia. Oleju to było tam może z 1m^3, a temperatura samozapłonu (rozgrzanego oleju wymieszanego z powietrzem) w zależności od typu oleju może wynosić od 100 do ponad 300'C.
W większych transformatorach (np. blokowych czy systemowych ale też rozdzielczych) stosuje się szereg zabezpieczeń mających na celu zmniejszenie skutków łuku powstałego wewnątrz kadzi - zabezpieczenia gazowo-wydmuchowe (np. przekaźnik Buchholz'a stosowany wraz z konserwatorem oleju), czy membrany wybuchowe (otwory z cienkimi membranami, które mają za zadanie pęknąć, pozwalając uwolnić w kontrolowany sposób ciśnienie w kadzi (zanim ją rozerwie, co nie zawsze się udaje - np. transformator blokowy w elektrowni Bełchatów rozsadziło mimo posiadania membran). Do tego dochodzą zabezpieczenia różnicowe transformatora (automatyka zabezpieczeniowa), wanna wypełniona żwirem pod transformatorem a w transformatorach blokowych i systemowych często instalacja przeciw pożarowa (choć ta ma głównie chronić osprzęt na stacji przed promieniowaniem cieplnym płonącego transformatora). Jak duży transformator się zapali, to mamy jakieś 80m^3 gorącego oleju transformatorowego, którego można ugasić tylko przy użyciu silnego prądu piany gaśniczej, równocześnie cały czas chłodząc wodą kadź transformatora (aby chłodzić olej w środku).
A jak się gasi duży transformator? Tutaj akcja gaśnicza gaszenia transformatora na stacji Poręba Radlna.