Na początek może info z Wiki (bo przecież to jedyne, prawdziwe źródło wiedzy):
Analfabetyzm (gr. αναλφαβετος nieznający liter) – w rozumieniu potocznym, brak umiejętności pisania i czytania oraz wykonywania czterech podstawowych działań matematycznych.
Więc już na początek możesz sobie w dupę wsadzić teksty o szerzeniu się analfabetyzmu, bo mogę w pełni odpowiedzialnie powiedzieć, że nie rozumiesz znaczenia tego słowa.
Teraz pytanie: czy pisanie "ty pierdolony analfabeto, naucz się pisać ćwoku, pisze się "chuj" a nie "hój", pedale jebany", to faktycznie sposób na nauczenie/pouczenie kogoś właśnie w kategorii ortografii (pomijam stylistykę, bo to osobny, raczej trudniejszy temat i nie jeden "krypto-polonista" ma z tym problem)?
Teraz czas na głównego poprawiacza w tym "topicu". "Pisze? Co za kurwa matoł!" - kompletny rozpierdol w interpunkcji. Jeśli już chłopczyna używa wulgaryzmów, to w tym przypadku jak i w kolejnym zdaniu jego wypowiedzi powinno to wyglądać tak "Pisze? Co za, kurwa, matoł!" - jest różnica, no nie? Nie tylko w sposobie zapisu, ale przede wszystkim w odczytywaniu zdania.
Pewne jest jednak, że jeśli ktoś umyślnie wali błędy, to poprawianie go nie ma sensu, a zdarzają się ludzie, tudzież można to nazwać pokemonem, którzy mają gdzieś "ó", "ż", "ć", "ą" itd. i pisemnie gwałcą j. polski. Na to jednak nie ma rady - z parapetem nie wygrasz.
Nie piszę, że tego całkiem nie popieram, ale prowadzenie akcji "NIE dysortografom" w wulgarny i niedydaktyczny sposób nie da niczego.
Dziękuje, dobranoc.