Krótka opowieść o mojej byłej szkole
W roku Anno Domini 2012 stałem się absolwentem(jak to dumnie brzmi) szkoły imienia Jana Długosza w Wln szkoła ta nosi dumną cyfrę 2 ( nie bez powodu) ale do rzeczy.
DZIAŁ 1 –WYGLĄD PLACÓKWKI
Szkoła ta powstała w roku 1900 ileś tam więc nie ma co od niej wymagać cudów architektury, wiadomo drzwi ,okna. Plac który znajduje się przed szkołą jest dumą miasta , bujne kwiatostany, roślinność egzotyczna (mianowicie podczas prac porządkowych uczniowie zasadzili żyto i buraki ) parking dla uczniów na który bez karty parkingowej nie wjedziemy i dziury wielkości wielkiego kanionu ALE przecież jak to się mówi ze WAŻNE JEST WNĘTRZE A NIE TO CO WIDNIEJE NA WIDOKU ………………….. no i tutaj szkoła strzela sobie kolejnego samobója.
Klasy to tradycyjne cele z oknami po lewej stronie i tablica na froncie w, łazienki to u nas dolina wiecznej mgły, dym papierosowy można kroić nożem. Wracając do klas to na szczytowym 2 piętrze zawsze panowały temperatury w których dłuższe przebywanie groziło hipotermią.
DZIAŁ I – INFORMATYKA- główny cel naszej edukacji
Więc byłem na profilu TECHNIK INFORMATYK (HUE HUE ze się tak zaśmieje w niebogłosy) już w 1 klasie moje wyobrażenie o tej szkole było duże a nauczyciele na lekcjach organizacyjnych tylko je podsycali słowami „BĘDZIEMY BUDOWAĆ PC-ty OD PODSTAW; PROGRAMOWANIE TO NASZA DEWIZA”
Ucieszony JA chodziłem z wypiekami na twarzy z jednej lekcji na kolejną z oczekiwaniem na lekcję szeroko pojętej INFORMATKYKI i stało się DZWONEK………….. każdy niczym pantera goniąca swoją ofaire pędzi do upatrzonego stanowiska., (oczywiście jest kilka przedmiotów informatycznych w tej szkole ale nie będę pisał o danym przedmiocie otwarcie tylko w sposób wojowników kraju kwitnącej wiśni tak by nikt nie mógł powiedzieć ze obrażam jego przedmiot ) Nauczyciel zamaszystym ruchem otwiera dziennik i jego słowa „ROBA SE CO CHCETA…… i tak przez 4 lata”
Nasza szkoła posiada także sprzęt Appla i o dziwo……jest on taki ze szkoda gadać ,jedziemy dalej z MAKAMI, lekcje były prowadzone przez panią magister która pokazywała nam jak wygląda MYSZ czy KLAWIATUAR komputerowa bo przecież 99% naszej klasy żyło pod kamieniem,
nie odbiegając od tematu …. Lekcje wyglądały tak ze znajomość i obsługę internetu opanowaliśmy do takiej perfekcji że nawet jak nie było internetu to my go mieliśmy TAKIE Z NAS ŚPECE……dość zartów…….moża było spotkać lekcje wartościowe ale to naprawdę sporadycznie , w tajemnicy przyznam iż jedynymi lekcjami z których coś wyniosłem było PROGR..znaczy ten to taki przedmiot fajny.
Pozostałe przedmioty informatyczne wymagały od nas niesamowitych zdolności typu OKO – RĘKA (dla nieświadomych chodzi mi o Cs’a) czasami zdarzył się nalot innego nauczyciela i wtedy całą klasa zwinnym ruchem przechodziła w WIKIPEDIE i czytaliśmy o pierdołach.
Niech was nie zdziwi tez fakt ze jeśli wasza pociecha zdecyduje O LITOŚCI się na tą szkołę to 1 zeszyt przez jeden rok mu/jej wystarczy w 150%
Przez 4 bożę lata nie nauczyliśmy się nic (no chyba ze ktoś jest tak uparty i w domu się sam uczy ALE NIE MA SIĘ CO OSZUKIWAĆ – ta szkoła zabija wszelkie ambicje)
Jedziemy dalej .
DZIAŁ 2 – POZOSTAŁE PRZEDMIOTY
Jeśli mieć pecha to traficie na ELITE nauczycieli (niemiecki/angielski/polski/matma) polecam nosić se sobą pismo święte to może was to uratować o niechybnej śmierci już w 1 klasie.
Więc zdarzają się nauczyciele terminatorzy którzy nie imają się nawet wirusa HIV czy Raka i przez 4 lata nie opuszczą waszej ukochanej lekcji ani razi (no chyba ze mają pogrzeb bliskiej im osoby więc wtedy ich nie będzie…..ale i tak sobie tak to załatwia ze na waszej lekcji się pojawią)
Legenda głosi że pewna pani przybiegła biegiem z pogrzebu—ale to tak dla rozluźnienia atmosfery.
Sprawa ma się troszkę inaczej co do wuefistów ponieważ tam nie ma przelewek rozgrzewka czasami może doprowadzić człowieka do oparzeń od grzejników lub skrzywien kręgosłupa podczas siedzenia i powdziwania dziewczyn z innych klas. Oczywiście są też nauczyciele którzy mają dusze/sumienie i inne cechy istoty ludzkiej ale można by ich liczyć na palcach ręki.
Dział 3 - zaplecze sportowe
No i tutaj nasza szkoła świeci przykładem. Boisko do piłki nożnej/siatkówki czy kosza to jedna z wielu atrakcji Całkiem dobrze spisuje się też siłownia . Posiadamy ładne szatnie Dobra koniec zachwalania bo aż mi się łezka w oku kręci (HLIP HLIP)
Dział 4 DYREKCJA/sprawy papierkowe
No więc o dyrekcji nie mogę powiedzieć złego słowa(bo mi grożono ) , a tak serio to osoba sprawująca władze w tej szkole zamykała swych podopiecznych w szkole tłumacząc się O IRONIO tym ze to dla naszego bezpieczeństwa ( już nawet nie chce myśleć o tym gdy by pożar wybuchł to zanim by ktoś podbiegł z kluczem to okna by zostały zdemolowane ALE BEZPIECZEŃSTWO PRZEDEWSZYSKIM).aha i sprawa ta trafiła do radia RZW
Żeby coś (wycieczka) załatwić a nie jesteś w samorządzie lub nie robisz czegoś dla szkoły to ZAPOMMNIJ. Moja klasa była raz na wycieczce ( i był to pogrzeb ojca kolegi w 1 klasie – wiem ze to okrutne ale rzeczywistość jest taka a nie inna)
Jak nie masz „chodów” to siedzisz i podziwiasz mury szkoły.
Już nie wspomnę o tym ze od mandatów za parkowanie na zieleni się też nie obyło.
Jednak gdy przychodziły apele to nasza szkoła z prawicą na swym sercu dumnie słuchała Mazurka , a dyrcio wychwalał szkołę pod niebiosa bez wspominania o jakiejkolwiek wpadce.
PODSUMOWANIE
Jako były uczeń moja opinia jest o zabarwieniu ironicznym nie należy jej traktować w 100% poważnie.
P.S: wypowiedziałem się na temat informatyka gdyż z zakresu Technik – mechanik lub innych zaszczytnych tytułów mam znikomą wiedzę a nie chce kłamać
📌
Wojna na Ukrainie
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 22:27
📌
Konflikt izrealsko-arabski
- ostatnia aktualizacja:
Wczoraj 3:27
Tekst skopiowany z jednego z forów, osobiście POLECAM przeczytać
Cytat:
Zrzutka na serwery i rozwój serwisu
Witaj użytkowniku sadistic.pl,Od czasu naszej pierwszej zrzutki minęło już ponad 7 miesięcy i środki, które na niej pozyskaliśmy wykorzystaliśmy na wymianę i utrzymanie serwerów. Niestety sytaucja związana z niewystarczającą ilością reklam do pokrycia kosztów działania serwisu nie uległa poprawie i w tej chwili możemy się utrzymać przy życiu wyłącznie z wpłat użytkowników.
Zachęcamy zatem do wparcia nas w postaci zrzutki - jednorazowo lub cyklicznie. Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Jakie To dziwnie podobne do sytuacji w mojej szkole. Też profil Technik-Informatyk. Tzn. Na kilka lekcji i nauczycieli na prawdę nie mogę narzekać bo przynajmiej się jakoś starają
Jak Energol w Wałbrzychu
Etam ;p Jak ja chodziłem do szkoły, to strach było cokolwiek powiedzieć do dyrektorki, bo można było opierdol dostać.. Ktoś ci zajebał buty? - TO TWOJA WINA BO NIE MIAŁEŚ SIATKI NA BUTY! Wielkie "zachowanie" na hali gimnastycznej, za "zbyt mocne kopnięcie piłki" uwagi po -30 punktów, nauczyciele także chujowi... Ja miałem tak, że kurwa krzywo siedziałem, to już się jedna nauczycielka dopierdalała.. Plecak nie powieszony na "wieszaku pod ławką" - POWIEŚ GO !!!!! - KRZYWO SIEDZISZ! ja pierdole.. polonistka była taka, że można było do niej mówić 104010401 razy, a ta itak miała wyjebane i nie odpowiadała. Czy można się było czegoś nauczyć? Praktycznie wogole.. kazali formulki z ksiazek przepisywac ;p Noo... nauczyciel od historii był OK "gość z zasadami" xoxo.. Nie mówiąc już o młotach w klasie... jeden nie umiał pisać, od drugiego wiecznie jebało jakimś gównem.. a! no i cygan był w klasie! I w kiblach chyba nigdy nie było papieru, a jebało jak z murzyńskiej chaty ;p
Takie wspomnienia z Polskiej szkoły mam.
Takie wspomnienia z Polskiej szkoły mam.
W mojej byłej budzie na profilu technik logistyk to był kurwa meksyk. Okej, zaplecze były spoko, były dwie sale informatyczne (jedna nowe kompy, drugie nieco starsze z programami biurowymi, na których m.in. my profilowani w logistyku zaliczaliśmy pierdoły z rachunkowości etc), mamy orlika na wyłączność, salę gimnastyczną i siłownię. Ale kurwa lekcje same... hahaha. Zacznę jak autora tamtego postu, od zajęć profilowanych.
Więc tutaj, pierwszy rok... nauczyciele spoko. Chcieli coś przekazać, robiliśmy zadania, uczylismy sie podstaw jak i innych rzeczy i nam wpajali wiedzę, ale... kurwa. Przedmiot, transport i spedycja. Jebany wiejski trep w którego wątpie czy skończył podstawówkę kazał nam przepisywać książkę do zeszytu z tych definicji się uczyliśmy. Okej kurwa, już widać że coś nie tak... w następnych dwóch latach doszła nam babka koło 30, czy przed 30, z zajebistą krągła dupcią, ale... cholera, z ambicjami. Uczyła i chciała nauczyć, chuj że dało się ściągać u niej jak się chciało, jak przyszło co do czego to dobrze wiedziała czego chciała. Uczyła nas też pracy na programach biurowych i było wtedy spoko. Ale doszła jedna taka na dwa ostatnie lata .. u której lekcja to nauka gry i kancenia w pana czy też makao. Zero nauki, zero kurwa. Mówiła że to dla naszego dobra, żeby było spoko między nami... ale chuj, prawda taka że jeśli mam mieć dwie godziny z nią, potem okno i następnie lekcję którą też można olać, to wolałem spędzić ten czas w domu lukając sadola i fapować do azjatek z kutasami na hardzie
Lekcje właściwe... o kurwa mać. Ok, nie dopierdolę się do facetki od biologi. Nie dopierdolę się o fizykę. O chemię. Te facetki wiedziały czego chciały i chwała im za to. Ale reszta? Pierwsza klasa, facetka od polaka była nawet spoko, chaotyczna, ale wiedziała czego chciała. Zmienili nam ją w 3 kolejnych latach. Na idiotkę, która nie była obecna przez 3/4 lekcji, kazała przepisywać jakieś gówna. No kurwa mać. Po chuj więc przychodzić do budy? Kolejna godzina grania w karty. Koleś od maty? O ja pierdolę, kurwa, koleś uczył nas nie myślenia, a jak rozwiązywać rzeczy po jego toku myślenia. Efekt? Ujebane w chuj matury. Do których i tak połowa nie przystąpiła. No bo po chuj? Nic debile nie umiały, ale też nic z lekcji nie wynosili. Pierdolę taką szkołę.
Efekt moich starań... 800 godzin opuszczonych w 4 klasie, średnia 2.3 czy inne chujstwo.. maturka? 55% polak, 60% mata 95% angol 85% ustny 65% rozszerzony. 95% na 75% do zdania egzamin zawodowy praktyczny, teoria 75% (50% próg) i teoria podstaw przedsiebiorczosci 55% (25% próg)
Jeden z największych wyników w klasie, pewnie kujonki liżące dupy nauczycielom miały lepiej, chuj mnie to.
Reasumując, technikum to nie strata czasu, jeśli się ma dobrą szkołę. Moje byłe gimnazjum było bardziej ogarnięte od technikum. Ale jeśli się nie ma dobrej szkoły trzeba liczyć na siebie, co prawda to prawda - do zawodowych przygotowano mnie dobrze, dojebałem trochę starań od siebie, w maju przed egzaminami odwiedziłem szkołe kilka razy gdzie nasza wychowaczyni pomagała nam się przygotować i zdałem chyba najlepiej ze wszystkich, pomijając to że zdało może z 5 osób. Z matury musiałem być zdany sam na siebie. Zakuwałem... może nie, uczyłem się trochę, bo to banały były, jak wykorzystać wzory, jakieś próbne zadania ściągałem i robiłem po kilkadziesiąt sztuk i dało radę. Polski? Przeczytanie streszczeń (i tak zjebałem wypracowanie), trochę myślenia, trochę teori i dało radę. Angielskiego mnie pan Xbox razem z panią Playstation nauczyli
Dla tegorocznych maturzystów: spiąć zady i się nie bać żeby nie zdać z maty trzeba być debilem do potęgi trzeciej, a reszta to automat. Do wybierających się do technikum: jeśli jesteście mądrzy, myslicie ze sami dacie rade i chcecie mieć spoko atmosferę to wybierajcie to z gorszą renomą, jeśli chcesz kurwa się czegoś nauczyć chodzac do szkoly to wybierzcie to z lepszą. Proste. Tytuł technika to zawsze dodatkowy atut w rękach, lepszy niż magistrat po europeistyce socjologi czy zarządzaniu. Ale też, nie tak dobry jak inżynierka po polibudzie. Jeśli się chcę do czegoś dojść to trzeba zapierdalać, nie przestawać na chujowych studiach humanistycznych.
Więc tutaj, pierwszy rok... nauczyciele spoko. Chcieli coś przekazać, robiliśmy zadania, uczylismy sie podstaw jak i innych rzeczy i nam wpajali wiedzę, ale... kurwa. Przedmiot, transport i spedycja. Jebany wiejski trep w którego wątpie czy skończył podstawówkę kazał nam przepisywać książkę do zeszytu z tych definicji się uczyliśmy. Okej kurwa, już widać że coś nie tak... w następnych dwóch latach doszła nam babka koło 30, czy przed 30, z zajebistą krągła dupcią, ale... cholera, z ambicjami. Uczyła i chciała nauczyć, chuj że dało się ściągać u niej jak się chciało, jak przyszło co do czego to dobrze wiedziała czego chciała. Uczyła nas też pracy na programach biurowych i było wtedy spoko. Ale doszła jedna taka na dwa ostatnie lata .. u której lekcja to nauka gry i kancenia w pana czy też makao. Zero nauki, zero kurwa. Mówiła że to dla naszego dobra, żeby było spoko między nami... ale chuj, prawda taka że jeśli mam mieć dwie godziny z nią, potem okno i następnie lekcję którą też można olać, to wolałem spędzić ten czas w domu lukając sadola i fapować do azjatek z kutasami na hardzie
Lekcje właściwe... o kurwa mać. Ok, nie dopierdolę się do facetki od biologi. Nie dopierdolę się o fizykę. O chemię. Te facetki wiedziały czego chciały i chwała im za to. Ale reszta? Pierwsza klasa, facetka od polaka była nawet spoko, chaotyczna, ale wiedziała czego chciała. Zmienili nam ją w 3 kolejnych latach. Na idiotkę, która nie była obecna przez 3/4 lekcji, kazała przepisywać jakieś gówna. No kurwa mać. Po chuj więc przychodzić do budy? Kolejna godzina grania w karty. Koleś od maty? O ja pierdolę, kurwa, koleś uczył nas nie myślenia, a jak rozwiązywać rzeczy po jego toku myślenia. Efekt? Ujebane w chuj matury. Do których i tak połowa nie przystąpiła. No bo po chuj? Nic debile nie umiały, ale też nic z lekcji nie wynosili. Pierdolę taką szkołę.
Efekt moich starań... 800 godzin opuszczonych w 4 klasie, średnia 2.3 czy inne chujstwo.. maturka? 55% polak, 60% mata 95% angol 85% ustny 65% rozszerzony. 95% na 75% do zdania egzamin zawodowy praktyczny, teoria 75% (50% próg) i teoria podstaw przedsiebiorczosci 55% (25% próg)
Jeden z największych wyników w klasie, pewnie kujonki liżące dupy nauczycielom miały lepiej, chuj mnie to.
Reasumując, technikum to nie strata czasu, jeśli się ma dobrą szkołę. Moje byłe gimnazjum było bardziej ogarnięte od technikum. Ale jeśli się nie ma dobrej szkoły trzeba liczyć na siebie, co prawda to prawda - do zawodowych przygotowano mnie dobrze, dojebałem trochę starań od siebie, w maju przed egzaminami odwiedziłem szkołe kilka razy gdzie nasza wychowaczyni pomagała nam się przygotować i zdałem chyba najlepiej ze wszystkich, pomijając to że zdało może z 5 osób. Z matury musiałem być zdany sam na siebie. Zakuwałem... może nie, uczyłem się trochę, bo to banały były, jak wykorzystać wzory, jakieś próbne zadania ściągałem i robiłem po kilkadziesiąt sztuk i dało radę. Polski? Przeczytanie streszczeń (i tak zjebałem wypracowanie), trochę myślenia, trochę teori i dało radę. Angielskiego mnie pan Xbox razem z panią Playstation nauczyli
Dla tegorocznych maturzystów: spiąć zady i się nie bać żeby nie zdać z maty trzeba być debilem do potęgi trzeciej, a reszta to automat. Do wybierających się do technikum: jeśli jesteście mądrzy, myslicie ze sami dacie rade i chcecie mieć spoko atmosferę to wybierajcie to z gorszą renomą, jeśli chcesz kurwa się czegoś nauczyć chodzac do szkoly to wybierzcie to z lepszą. Proste. Tytuł technika to zawsze dodatkowy atut w rękach, lepszy niż magistrat po europeistyce socjologi czy zarządzaniu. Ale też, nie tak dobry jak inżynierka po polibudzie. Jeśli się chcę do czegoś dojść to trzeba zapierdalać, nie przestawać na chujowych studiach humanistycznych.
u nas w "Mechaniku" w Bielsku-Białej w sumie całkiem podobnie, jak bym o swojej szkole czytał :/
w krakowie na poziom infy w zsł się nie narzeka i człowiek certyfikaty i kursy może porobić ale tak jest jak nie ma konkurencji wśród szkół. A nauczyciele są chyba jedynym zawodem w polsce którego prawie nie da się zwolnić (drugim są politycy). Jestem tegorocznym maturzystom i nie obawiam się ani o mature ani o robote w zawodzie jak nie w polsce to w europie z pocałowaniem reki przyjmą informatyków
No kurwa to tak gdybym czytał o swojej byłej szkole... W Niepołomicach LO jest dokładnie tak samo.
To ja chyba szczęście miałem. W podstawówce to rzeczywiście tragedia, ale dalej było trochę lepiej. Zaczęło sie wiadomo od podstaw, ale przynajmniej nie było 'to jest klawiatura, a to myszka' tylko wytłumaczono, ja podłączyć kabelki do kompa, jakie są gniazda w środku, co wewnątrz komputera jest czym... wiadomo bez zbytnich szczegółów bo ludzie i tak oporni na to są Potem standardowo office, ale nie skończyło się na 'licz.jeżeli' w excelu i ogólnie 1 klasa zleciała... 2 drugiej głównie leciał html.... gość oczywiście zacofany, więc w wersji średniowiecznej, no ale juz przynajmniej wiadomo było z czym to się je. Powiedzmy, że tak do etapu tabelek i iframe... może wklejanie prostych gotowych js. 3 klasa to jakieś podstawy z obsługi dosa, proste programiki w pascalu, jakieś proste .baty. W LO na początek oczywiście powtórka z office, przy czym zarówno MS, jak i OO, no i najdłużej to bazy danych maglowane. Potem poszło raczej w stronę korzystania z komputera. Czyli podstawowe rzeczy typu, format, konfiguracja routera w domu, czym się różni router od swicha, po co hasło na wifi., różne przeglądarki, klient poczty, obsługa ftp, obczajenie linuchów w ramach ciekawostki. Chyba najwięcej o sieciach, te wszystkie IP, DNS, maski, przekierowania portów. Jak ktoś się trochę interesował to wiadomo nudy, ale jednak większość coś tam z tego mogła załapać. Na studiach już informatyka zupełnie mało ważnym przedmiotem była. zaczęło się wiadomo... od office ale szczęśliwie potem znowu co innego. Głównie korzystanie z internetu, jakieś ankiety online, chmury, statistica. Oczywiście też nie raz i nie dwa miałem okazję pograć na infie, ale bez przesady.
No i ja z informatyką nie mam nic wspólnego... a widzę, że więcej od nas wymagli niż od przyszłych techników informatyków o.O Rzeczywiście po takiej szkole to można najwyżej radiatory czyścić.
Swoją droga jak informatyka gdzies polega tylko na graniu to mogliby chociaż w colobota pograć
No i ja z informatyką nie mam nic wspólnego... a widzę, że więcej od nas wymagli niż od przyszłych techników informatyków o.O Rzeczywiście po takiej szkole to można najwyżej radiatory czyścić.
Swoją droga jak informatyka gdzies polega tylko na graniu to mogliby chociaż w colobota pograć
Kurwa... chodziłes ze mna do klasy?? przyznaj sie! Ja wlasnie jestem na informatyce, i mam dokładnie to samo, a z programowania to kurwa ledwo zaczynamy a juz 3 klasa... moja klasa uczyła sie pascala kiedy ja juz umialem i pascala i c++
Kurwa, ale chujowe technika mieliście, serio. U mnie sytuacja była zupełnie inna, poza jednym nauczycielem od OB lekcje były prowadzone wzorowo, a otworzenie przeglądarki skutkowało pałami, ilość pał zależna od czasu używania przeglądarki (wyjątek to aplikacje internetowe i sieci, na specjalizacji przeglądarka była otwarta żeby można było robić projekty). Ciężko mi sobie wyobrazić tryb nauczania "róbta co chceta" bo się z nim nie spotkałem. Z początkowego stanu klasy 29 osób pozostało 18 (z czego jeden doszedł z innej szkoły).
Przerost formy nad treścią... niestety tak wygląda typowa szkoła w Polsce ...
Przerost formy nad treścią... Niestety tak wygląda prawie każda szkoła w Polsce...
Przerost formy nad treścią... Niestety tak wygląda prawie każda szkoła w Polsce...
ZSP Polanów, malutka szkoła w malutkiej miejscowości, w bardzo malutkim budynku.
Fajni nauczyciele, dogodna lokalizacja (albo tu, albo 40km dalej - w Koszalinie, co wiązało się albo z wynajęciem jakiejś stancji albo codziennym dojazdem - jakies 40-50 min w jedną stronę autobusem). Wszystko byłoby super, gdyby nie dyrektor. Słowo daje, spotkałem się w życiu z niejednym trudnym człowiekiem, ale to co wyprawiał ten imbecyl przechodziło wszelkie pojęcie:
- zamykał szkołę (na klucz). Tłumaczył to tym, że gdy ktoś z uczniów w trakcie zajęć "zrobiłby sobie krzywdę", to rodzice mieliby pretensje do niego. Na ch*j więc prowadzić dzienniki obecności?
- w środku zimy nie palił w piecu, bo oszczędzał. Albo kupował pestki (skąd? jak? kto normalny sprzedaje, a kto normalny kupuje pestki po śliwkach żeby nimi palić w piecu???) i nimi palił. Żeby udowodnić, że temperatura jest wystarczająca, chodził po klasach z jednym termometrem, wchodził na 2 minuty i pokazywał wszystkim, że jest 18 stopni, a potem szedł dalej Potem (gdy ja juz liceum skończyłem) sprawił na korytarz wielki, naścienny zegar z termometrem, który byl wyłączany na zimę, żeby czasem nie było widac, że w budynku jest zwyczajnie za niska temp.
- zakazał używać telefonów komórkowych. Nic w tym dziwnego, prawda? Przecież na lekcjach zwyczajnie nie powinno się używać telefonów. Nie nie, Sławek poszedł krok dalej - zabronił używania komórek NA PRZERWACH, argumentując to tym, że wszyscy nagrywaja filmy i wrzucaja na jutuby a on nie zezwala na jakiekolwiek publikacje.
- Gdy ktoś wrzucił zdjęcie ze szkoły na NK czy w inne internety (wtedy jeszcze facebook nie był w Polsze tak popularny) i dyrektor się o tym dowiedział (nawet nie chce wiedzieć jakie miał metody...), zdjęcie musiało być natychmiast usunięte a uczniowi groziła kara pokroju nagany/zawieszenia w prawach ucznia.
- Byliśmy chyba jedyną szkołą w województwie, która w trakcie matur miała normalne zajęcia. Oczywiście zajęcia musiały być prowadzone SZEPTEM (!!!!!), żeby nie przeszkadzać maturzystom.
- Kupił wielki, wypasiony, 45 calowy (albo ch*j wie ile, liczy się to, że był wielki) telewizor do auli, gdy tylko mój rocznik zjawił się w szkole. Przez 3 lata obejrzeliśmy...pół filmu. Folwark zwierzęcy. W wersji animowanej.
Dyrektor w końcu się zmienił - Sławek poszedł siać terror w Polanowskiej podstawówce. Ale dzięki tym i wielu innym debilizmom, rekrutow do szkoły w ubiegłym roku było 4, a w tym ANI JEDNEGO.
Organizują zebrania, dni otwarte - słowem wszystko, byleby utrzymać szkołę przy życiu. Podejrzewam jednak, że nic z tego.
Fajni nauczyciele, dogodna lokalizacja (albo tu, albo 40km dalej - w Koszalinie, co wiązało się albo z wynajęciem jakiejś stancji albo codziennym dojazdem - jakies 40-50 min w jedną stronę autobusem). Wszystko byłoby super, gdyby nie dyrektor. Słowo daje, spotkałem się w życiu z niejednym trudnym człowiekiem, ale to co wyprawiał ten imbecyl przechodziło wszelkie pojęcie:
- zamykał szkołę (na klucz). Tłumaczył to tym, że gdy ktoś z uczniów w trakcie zajęć "zrobiłby sobie krzywdę", to rodzice mieliby pretensje do niego. Na ch*j więc prowadzić dzienniki obecności?
- w środku zimy nie palił w piecu, bo oszczędzał. Albo kupował pestki (skąd? jak? kto normalny sprzedaje, a kto normalny kupuje pestki po śliwkach żeby nimi palić w piecu???) i nimi palił. Żeby udowodnić, że temperatura jest wystarczająca, chodził po klasach z jednym termometrem, wchodził na 2 minuty i pokazywał wszystkim, że jest 18 stopni, a potem szedł dalej Potem (gdy ja juz liceum skończyłem) sprawił na korytarz wielki, naścienny zegar z termometrem, który byl wyłączany na zimę, żeby czasem nie było widac, że w budynku jest zwyczajnie za niska temp.
- zakazał używać telefonów komórkowych. Nic w tym dziwnego, prawda? Przecież na lekcjach zwyczajnie nie powinno się używać telefonów. Nie nie, Sławek poszedł krok dalej - zabronił używania komórek NA PRZERWACH, argumentując to tym, że wszyscy nagrywaja filmy i wrzucaja na jutuby a on nie zezwala na jakiekolwiek publikacje.
- Gdy ktoś wrzucił zdjęcie ze szkoły na NK czy w inne internety (wtedy jeszcze facebook nie był w Polsze tak popularny) i dyrektor się o tym dowiedział (nawet nie chce wiedzieć jakie miał metody...), zdjęcie musiało być natychmiast usunięte a uczniowi groziła kara pokroju nagany/zawieszenia w prawach ucznia.
- Byliśmy chyba jedyną szkołą w województwie, która w trakcie matur miała normalne zajęcia. Oczywiście zajęcia musiały być prowadzone SZEPTEM (!!!!!), żeby nie przeszkadzać maturzystom.
- Kupił wielki, wypasiony, 45 calowy (albo ch*j wie ile, liczy się to, że był wielki) telewizor do auli, gdy tylko mój rocznik zjawił się w szkole. Przez 3 lata obejrzeliśmy...pół filmu. Folwark zwierzęcy. W wersji animowanej.
Dyrektor w końcu się zmienił - Sławek poszedł siać terror w Polanowskiej podstawówce. Ale dzięki tym i wielu innym debilizmom, rekrutow do szkoły w ubiegłym roku było 4, a w tym ANI JEDNEGO.
Organizują zebrania, dni otwarte - słowem wszystko, byleby utrzymać szkołę przy życiu. Podejrzewam jednak, że nic z tego.
ZSP(w dalszym ciągu nazywane przez uczniów "CKU"-Co Kto Umii)w Parczewie.
Szkołą zabijająca jakiekolwiek ambicje.Do wyboru mamy tam licea profilowane(idą tam osoby które nie dostały się do trzymającego poziom LO im M. Kopernika bądź były zbyt tępe by tam się utrzymać ale duma nie pozwalała im iść do technikum na kucharkę lub mechanika),technika mechaniczne,gastronomiczne i informatyczne(miejsce tam znajdzie debil,mądrala,ambitny uczeń,człowiek bez pomysłu na życie itp.) oraz zawodówki-mała gastronomia,monter maszyn i urządzeń oraz murarz(tu już jest totalny obraz nędzy i rozpaczy.Jeśli masz zeszyt i umiesz mnożyć,dzielić i wiesz co to ułamki to skończysz budę z czerwonym paskiem).
Problemem szkoły jest to że przyjmują wszystkich jak leci bo jak wiemy walka o uczniów ciągle trwa-mamy niż demograficzny.Nikt nie martwi się że stamtąd wyleci,co z kolei powoduje że kwitnie tam dilera,gnębienie słabszych,zastraszenia i ogólna patola.W kiblach na przerwach zawsze min. 10 osób pali szlugi,Dym wylewa się na korytarze a uczniowie kpią sobie z tego w żywe oczy.W każdej klasie znajdzie się na 25 osób pięciu takich co będą sukcesywnie dezorganizować całą lekcję.Na całe grono pedagogiczne na palcach jesnej ręki da się policzyć nauczycieli trzymających dyscyplinę .Lekcję polegające na przepisywanie podręczników.Co by nie napisał to w tej ta szkoła i tak jest poniżej tej krytyki.aaaaa bym zapomniał o warsztatach szkolnych.Jako uczeń T. mechanicznego w drugiej i trzeciej klasie musieliśmy raz w tygodniu 5 godzin spędzić na warsztatach.ja pierdole bida aż piszczy.2 lata robienia zawiasów i tocznia tulei na tokarkach z przed 40 lat.Spawanie tokarkami które wyszły z obiegu jeszcze za Gierka .
Szkołą zabijająca jakiekolwiek ambicje.Do wyboru mamy tam licea profilowane(idą tam osoby które nie dostały się do trzymającego poziom LO im M. Kopernika bądź były zbyt tępe by tam się utrzymać ale duma nie pozwalała im iść do technikum na kucharkę lub mechanika),technika mechaniczne,gastronomiczne i informatyczne(miejsce tam znajdzie debil,mądrala,ambitny uczeń,człowiek bez pomysłu na życie itp.) oraz zawodówki-mała gastronomia,monter maszyn i urządzeń oraz murarz(tu już jest totalny obraz nędzy i rozpaczy.Jeśli masz zeszyt i umiesz mnożyć,dzielić i wiesz co to ułamki to skończysz budę z czerwonym paskiem).
Problemem szkoły jest to że przyjmują wszystkich jak leci bo jak wiemy walka o uczniów ciągle trwa-mamy niż demograficzny.Nikt nie martwi się że stamtąd wyleci,co z kolei powoduje że kwitnie tam dilera,gnębienie słabszych,zastraszenia i ogólna patola.W kiblach na przerwach zawsze min. 10 osób pali szlugi,Dym wylewa się na korytarze a uczniowie kpią sobie z tego w żywe oczy.W każdej klasie znajdzie się na 25 osób pięciu takich co będą sukcesywnie dezorganizować całą lekcję.Na całe grono pedagogiczne na palcach jesnej ręki da się policzyć nauczycieli trzymających dyscyplinę .Lekcję polegające na przepisywanie podręczników.Co by nie napisał to w tej ta szkoła i tak jest poniżej tej krytyki.aaaaa bym zapomniał o warsztatach szkolnych.Jako uczeń T. mechanicznego w drugiej i trzeciej klasie musieliśmy raz w tygodniu 5 godzin spędzić na warsztatach.ja pierdole bida aż piszczy.2 lata robienia zawiasów i tocznia tulei na tokarkach z przed 40 lat.Spawanie tokarkami które wyszły z obiegu jeszcze za Gierka .
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zobligowała nas do oznaczania kategorii wiekowych
materiałów wideo wgranych na nasze serwery. W związku z tym, zgodnie ze specyfikacją z tej strony
oznaczyliśmy wszystkie materiały jako dozwolone od lat 16 lub 18.
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów
Jeśli chcesz wyłączyć to oznaczenie zaznacz poniższą zgodę:
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na nie oznaczanie poszczególnych materiałów symbolami kategorii wiekowych na odtwarzaczu filmów